Wspomnienie o śp. Mieczysławie Wieliczko (część 5)
Chcielibyśmy wszyscy, by śp. Mieczysław Wieliczko, który odszedł do Pana, był ciągle obecny pośród ludzi wspólnej myśli i czynu, którzy chcą kontynuować jego dzieło. Uczniowie Profesora przekażą swoim następcom: w tamtych czasach był to prawdziwy Polak, polski patriota, prawy człowiek. „Cośmy słyszeli i cośmy poznali, i co nam opowiadali nasi ojcowie, tego nie ukryjemy przed ich synami – mówi autor natchniony w Księdze Psalmów. – Opowiemy przyszłemu potomstwu” (Ps 78, 3-4).
Wielkość Profesora mierzy się też jego stosunkiem do bliźnich. Cieszył się u ludzi szacunkiem i uznaniem. Otrzymał wysokie odznaczenia państwowe i naukowe. Należał do zespołów redakcyjnych czasopism naukowych, zasiadał w radach wyższych uczelni. Był członkiem prestiżowych towarzystw naukowych. Sprawdzał się w tych wszystkich dziedzinach. W każdej sytuacji zachowywał się właściwie i godnie. Umiarkowany w sądach, dochowywał zawsze wierności. Widocznie Bóg uznał, że wypełnił dobrze wszystko, co mu powierzono. Mówiąc językiem Księgi Mądrości, był sprawiedliwy. A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga (Mdr 3, 1).
Każda śmierć, zwłaszcza nagła – jak było w przypadku Profesora Wieliczki – wywołuje w człowieku naturalny odruch buntu i skłania do stawiania pytań. Nie rozumiemy, dlaczego tak się musiało stać. Dlaczego tak nagle, z powodu zawału serca, Profesor odszedł dnia 20 sierpnia 2009 roku? Dlaczego w rodzinnym mieście? Tak wiele jeszcze miał do zrobienia! Ten sprzeciw jest naturalny. Naturalny jest żal, łzy i to wszystko, co towarzyszy wspomnieniom. Braknie pracowitego Profesora Wieliczki w licznych gremiach, zwłaszcza w wielu obszarach naszego życia naukowego w Polsce. Środowiskom polskim za naszą wschodnią granicą i na Węgrzech zabraknie wypróbowanego przyjaciela, cierpliwego i uważnego słuchacza, powiernika trosk organizacyjnych tamtejszych działaczy. Nie będzie już mądrej rady i niezmiernej życzliwości, którą przez całe lata świadczył im Mieczysław Wieliczko.
Ale Jezus Chrystus powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11, 25). Gdybyśmy w bólu, który nas ogarnia, pogrzebali tę nadzieję, oznaczałoby to, że nie wierzymy Chrystusowi. W Ewangelii jest wyraźnie powiedziane, że życie człowieka zmienia się, ale się nie kończy. Obietnica ta zilustrowana jest wskrzeszeniem Łazarza. Jeśli naprawdę wierzymy, że Chrystus zmartwychwstał, musimy też konsekwentnie wierzyć, że każdy, kto w Niego wierzy, razem z Nim zmartwychwstanie. Nasza nadzieja zawieść nie może! Powtarzamy za św. Pawłem, który w Liście do Rzymian napisał: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? […] Albowiem z Niego i przez Niego jest wszystko, Jemu chwała na wieki. Amen” (11, 33-36)…
Ksiądz prof. Edward Walewander
Wspomnienie o śp. prof. dr. hab. Mieczysławie Wieliczce (1935-2009) – część 5
Dlaczego nie został pochowany w swoim rodzinnym mieście które tak kochał tylko wywieziono go aż do Warszawy.