Wspomnienie o Wojciechu Breowiczu
24 stycznia 2014 roku przypada 48 rocznica śmierci Wojciecha Breowicza poety, publicysty, dziennikarza, nauczyciela, żołnierza-ochotnika Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i działacza ruchu ludowego, który w międzywojniu związany był z W. Witosem. Biografia tego niezwykłego człowieka z każdym dniem nas zaskakuje, a spływające do Cyfrowego Archiwum Tradycji Lokalnej dokumenty odsłaniają nowe, interesujące karty z jego życia.
Wojciech Breowicz urodził się 16 stycznia 1902 roku w Osobnicy koło Jasła. Zadebiutował w 1920 roku wierszem pt. „Do młodzieży” opublikowanym w „Młodej Polsce”. Autor wierszy wydanych w tomiku poetyckim „Echa wiejskie” (1928). Współtwórca Związku Literatów Ludowych oraz pisma „Wieś-Jej Pieśń”.
W roku 1933 w poszukiwaniu pracy wyjechał do Brazylii, gdzie organizował szkolnictwo oraz pracował jako nauczyciel w polskiej szkole im. Adama Mickiewicza w miejscowości Teresina, stan Parana w Brazylii. Jako działacz polonijny wydał m. in. polską literaturę ludową z wypisami (Kurytyba 1934) oraz broszurę o położeniu polskich chłopów emigrantów w Brazylii pt. „Łazarzu wstań” (1935). Pod koniec II wojny światowej piastował stanowisko prezesa Związku Ochotników Polskich z Ameryki Południowej oraz (od 1944 r.) walczył w szeregach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie pod dowództwem gen. W. Sikorskiego.
Wojciech Breowicz swe wspomnienia z wychodźstwa opublikował w 1947 r. na łamach gazety „Rolnik Polski”.
Pisał: „Brak stałej pracy, borykanie się z nędzą, ustawiczne widmo aresztowania, częste nachodzenie nocne, szykany policyjne i wynikające stąd przykrości rodzinne – wytworzyły wreszcie atmosferę tak obrzydliwą, że postanowiłem pójść za radą [kuzyna] Władysława Wójcika z Brazylii i wyjechać „na złamanie karku”, szukać w puszczach tropikalnych iskry wolności i chleba. […] Pierwsza noc w puszczy nad brzegami Ivaí wywarła na mnie potężne wrażenie, któremu nie umiem nadać imienia. Było to może przewrażliwione uczucie zadowolenia z osiągniętego celu, z ucieczki z domu niewoli, może podświadomy lęk przed majestatem obcej przyrody lasów tropikalnych, a może tylko normalne ludzkie oszołomienie, wywołane nagłą zmianą sytuacji.” (Karta 71).
W latach 1948-1958 wydawał w Kurytybie pismo „Siewca”. Współpracował także z wydawanym w Polsce pismem „Wieś”. Współtwórca gazety „Ludowiec Podkarpacki” – jednodniówki wydawanej przez zespół redakcyjny: J. Stanisz, A. Gerlaszyński, J. Siciński, W. Breowicz. Było to pierwsze pismo na terenie powiatu krośnieńskiego wydawane przez chłopów i dla chłopów.
Po wojnie w 1957 roku Wojciech Breowicz wrócił do rodzinnej wsi w Osobnicy, tu napisał wiersz pt. „Odwiedziny”: „Błękit słońcem lipcowym nad wioską się palił, Łany zbóż falowały na polach – jak morze, Lasem szyby naftowe zalegały w oddali, Prąd elektryczny grał w drutach nad zbożem. Słońcem świecą dwie szkoły w starych lip koronach… Hej! W sąsiedzkim zespole idę z braćmi w pole… I kędy okiem sięgnąć: olbrzymim półkolem Zaległe złote sterty i stogi i kopy!… By w pokoju nam kwitły zaorane łany, By glob nasz opasały pokojowe drogi!”.
Po powrocie do Brazylii napisał wiersz „Na obczyźnie”: „Zdawało mi się, że sosny szumią w Polsce o świcie – a tu słyszę na szczycie gwar piniorów żałosny. Lasy gwaru są pełne, we mgle toną oparnej, A po szczytach gór czarnych wiatr przegania chmur wełnę… Nie wiem zgadnąć nie zdołam, Skąd przyleciał wiatr halny? Może z ziemi oddalonej mym językiem mnie woła?…”.
Zmarł po ciężkiej chorobie w Kurytybie w 24 stycznia 1966 roku.
„Tematem wierszy, korespondencji, wspomnień i artykułów Wojciecha Breowicza są przede wszystkim kwestie związane z życiem wychodźcy na emigracji. Mimo trudnej sytuacji, tak politycznej jak również gospodarczej, w jakiej przyszło mu tworzyć początkowo wzorując się na dziełach takich artystów jak W. Syrokomla, M. Konopnicka, J. Kasprowicz, oraz W. Orkan w niedługim czasie wypracował własny oryginalny warsztat poetycki. O jego talencie wśród ówczesnych pisarzy nich świadczy chociażby fakt, iż jego literackim poczynaniom patronowali i niejednokrotnie o nich pisali wybitni profesorowie oraz badacze i krytycy literatury ludowej w osobach m. in. Franciszka Bujaka, Stanisława Pigonia oraz Karola Ludwika Konińskiego.” (Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa).
Znany poeta polonijny Stanisław Januszko tak pisał po śmierci poety:
„Odszedłeś od nas i dźwięk Twojej lutni
Już serc wychodzących nie będzie weselił.
Już nie usłyszą samotni i smutni
Twych strof lirycznych, Twych śpiewów minstrelich….”
(Zespół CATL przy GBP w Jaśle z/s w Szebniach)