Fatalna jakość powietrza w mieście
W miniony weekend, szczególnie w godzinach popołudniowych i wieczornych, na terenie naszego miasta odnotowano wysokie stężenie zanieczyszczenia powietrza. Kilka punktów pomiarowych na terenie miasta świeciło się w specjalnej aplikacji internetowej na czerwono. Największe przekroczenia dopuszczalnych wartości dotyczyło groźnych dla zdrowia pyłów PM 10 oraz PM 2,5. Strażnicy miejscy zapowiadają częstsze kontrole posesji, a władze samorządowe kontynuację programów ekologicznych, które mają zapobiegać w przyszłości podobnym problemom.
Trudno jest przebywać na polu i złapać oddech kiedy w powietrze atmosferyczne miesza się z różnymi szkodliwymi dla życia i zdrowia substancjami toksycznymi, które są wynikiem niewłaściwego ogrzewania naszych domów. To nieodosobnione opinie wśród mieszkańców Jasła, które to miasto, szczególnie w sezonie zimowym, boryka się z problemem jakości środowiska naturalnego. Tylko w ostatnim tygodniu, szczególnie przez weekend, stacje pomiarowe rozlokowane w jego różnych częściach, nie napawały optymizmem. Większość punktów, w których zbierane dane są wysyłane do specjalnej aplikacji mobilnej, z której mogą korzystać wszyscy użytkownicy smartfonów czy tabletów z dostępem do Internetu, wyświetlało się w tym czasie na czerwono. Na mapie nie było wyjątku jeśli chodzi o ścisłe centrum miasta czy jego obrzeża. Normy emisji do atmosfery zagrażających naszym organizmom pyłów zawieszonych PM10 i PM 2,5 przekroczone były nawet o kilkaset procent. Więc wszelaka aktywność na wolnym powietrzu była niewskazana, szczególnie dla osób starszych i chorujących na schorzenia układu sercowego czy oddechowego.
O ile na chwilę obecną sytuacja się już unormowała to nie znaczy, że w kolejnych dniach zagrożenie zanieczyszczenia powietrza nie powróci. Sprawa jest na tyle poważna, że tematem zajęli się jasielscy radni. Ich pytania kierowane do władz miasta dotyczyły głównie działań zapobiegających powtarzaniu się incydentów w przyszłości.
Burmistrz Ryszard Pabian wyjaśnił, że corocznie prowadzone są działania mające na celu poprawę jakości środowiska naturalnego. Także na rok bieżący zapowiedział realizację dużego projektu we współpracy ze Związkiem Gmin Dorzecza Wisłoki, polegającego na wymianie kotłów grzewczych w domach prywatnych.
– To na pewno będzie miało ogromny wpływ, bo jednak zmieniamy przede wszystkim rodzaj paliwa, który jest spalany w kotłach. – wyjaśnia.
Więcej wyjaśnień składał z kolei komendant Straży Miejskiej Kazimierz Wiśniowski. Podkreślił on, że praktycznie nie ma dnia, by podlegli mu funkcjonariusze nie prowadzili w sezonie grzewczym kontroli zawartości spalanych paliw.
– Kontrole te prowadzone są praktycznie w każdy dzień tak do południa, jak i po południu. Fakt, że czasem jest trudno dotrzeć do jakiegoś mieszkania. Często jest tak, że ktoś rozpala piec i wychodzi. Ale chciałem powiedzieć, że w większości przypadków, a właściwie w stu procentach nie stwierdzono spalania odpadów. Wchodzimy do kotłowni, piszemy protokoły z oględzin i w tych wszystkich przypadkach jest spalany węgiel. Nie ma śladów po spalaniu odpadów. Przy czym chciałbym tu zwrócić uwagę na niewłaściwe rozpalanie, które powoduje dość mocne zadymienie okolicy, z czym się bardzo często spotykamy. – powiedział.
Tylko od początku stycznia bieżącego roku takich interwencji było kilkadziesiąt.
– W granicach od siedemdziesięciu do osiemdziesięciu, na które są spisane protokoły. Czyli było wejście do nieruchomości, do kotłowni. – informuje Wiśniowski. – W tych kontrolach nie stwierdzono jakiegokolwiek spalania odpadów. W tamtym roku były dwa takie przypadki, gdzie stwierdzono ślad po plastikowej butelce. Właściciele zostali ukarani mandatem.
Komendant zauważa, że największym problemem jest nadal wypalanie węgla.
– Niestety, ale to jest prawda. – mówi. – Na dzień dzisiejszy węgiel jest dopuszczony, wszyscy bardzo dobrze o tym wiemy, że jest szkodliwy. Przy negatywnych warunkach atmosferycznych powoduje, że dym ze spalania węgla zostaje nad naszym miastem i powoduje pogorszenie parametrów. Taka jest prawda. Póki co nie możemy zabronić tego spalania. Może kiedyś się doczekamy, że będziemy palić tylko gazem, a już w niedługim czasie niektóre piece będą zmuszone być wycofane z kotłowni domowych. Może kiedyś będzie to zdecydowanie lepiej.
Radni sugerowali, by wesprzeć w tych działaniach strażników i zakupić im w tym celu specjalistyczne urządzenie latające typu dron wyposażone dodatkowo o kamerę termowizyjną i sprzęt monitorujący jakość powietrza wydobywającego się z kominów.
– Rozważałem swego czasu jak wygląda sytuacja. Rozmawiałem z komendantem (Straży Miejskiej w Szczecinku – przyp. red.), który nawet dostał na ten sprzęt dofinansowanie. Kontrola dronem jest bardzo trudna, szczególnie w godzinach nocnych, przy złym oświetleniu. Parę razy ten dron wleciał na jakieś linie wysokiego napięcia czy telekomunikacyjne. Nie jest to dość dobrze widoczne. W dzień można by było takie kontrole dronem robić, przy czym ja nie jestem przekonany czy takie działania powinny być prowadzone przez Straż Miejską. Przede wszystkim jest to czasochłonne. – powiedział.
Kazimierz Wiśniowski zaznaczył, że Straż Miejska czeka na wszelkie informacje, w którym to budynku dochodzi do spalania śmieci.
– Ja proszę każdego. Na każdą zgłoszoną interwencję jedziemy najszybciej jak tylko się uda. Bierzemy ze sobą przyrządy do pobrania próbek. Jesteśmy przygotowani na pobieranie tych próbek. Jesteśmy przygotowani na walkę ze spalaniem odpadów. Proszę również państwa o pomoc, proszę o pomoc mieszkańców, z którymi rozmawiamy. Jeżeli naszym dobrem jest walka o zdrowie dzieci to również pomóżcie nam w naszych działaniach, które doprowadzą do tego, że złapiemy na gorącym uczynku tych sprawców, którzy spalają odpady. – mówił.
Z podobnym apelem wyszedł burmistrz Ryszard Pabian. Jak wyjaśnił, strażnicy miejscy mają wystawione specjalne upoważnienia do kontroli nieruchomości i pobrania próbek spaleniska, które następnie są wysyłane do specjalistycznego laboratorium, z którym miasto ma zawartą umowę.
Jakie konsekwencje grożą za utrudnienie przeprowadzenia czynności? – W przypadku, gdy ktoś fizycznie nas nie wpuści to wzywamy Policję i jest prowadzone postępowanie z przepisów o przestępstwo. Natomiast jeżeli nam ktoś po prostu nie otworzy to próbujemy dotrzeć w innym terminie i z reguły to w innych terminach udaje się przeprowadzić kontrole w tym miejscu. Rzeczywiście są kontrole, nawet kilkukrotne, w różnych porach dnia, które nie przyniosły rezultatów. Domniemujemy, że jest to dom opuszczony, ktoś tylko podchodzi, rozpala i zamyka dom. To pewnie w ramach jakieś „opieki” nad tym domem, a na co dzień tam nikt nie mieszka. Nie stwierdzono, by ktoś tam prowadził jakieś życie domowe. – wyjaśnia Kazimierz Wiśniowski.
– Te kontrole są prowadzone systematycznie, na ile nam pozwalają możliwości. Zwłaszcza w tych dniach, gdy jest niska temperatura i jest rozpalanych więcej kotłów. Właściwie w dalszym ciągu będziemy takie kontrole prowadzić, czyli kontrole na każde zlecenie, na każdą skargę, na każdą interwencję mieszkańców. Praktycznie natychmiast próbujemy dostać się do danego mieszkania i do danej kotłowni. Jak również prowadzimy samodzielne kontrole polegające na tym, że udajemy się na dane osiedle, obserwujemy i próbujemy ewentualnie ustalić czy z danego komina wydobywa się nieprzyjemny zapach świadczący o spalaniu odpadów. – dopowiedział komendant.
Radny Marcin Węgrzyn skomentował: – Mamy małe miasto, zanieczyszczenie jest duże. Powinniśmy robić wszystko, aby to sukcesywnie zmniejszać do takich poziomów, aby te wskaźniki świeciły kolorem zielonym.
(dapa)
d.palar@terazjaslo.pl
Aplikacja nazywa się „AIRLY” i można ją sobie bezpłatnie pobrać na telefon. Stan powietrza w mieście prezentujemy również bezpośrednio na stronie głównej portalu. Pozdrawiam.
Panie Damianie, co to za aplikacja, o ltórej mowa w artykule, bo nie mogę znaleźć, a chętnie bym skorzystała. Proszę podać linka.