Jaślanie zapłacą więcej za śmieci. Opłaci się je segregować
Od 1 kwietnia mieszkańcy Jasła zapłacą znacznie więcej za odbiór śmieci. Władze miasta tłumaczą swoją decyzję rosnącymi kosztami funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi oraz większą koniecznością dbałości o środowisko naturalne W ocenie burmistrza Ryszarda Pabiana, poziom wzrostu ceny odbioru i zagospodarowania odpadów jest jednakowy dla wszystkich grup w mieście, a więc zarówno dla mieszkańców, jak i przedsiębiorców. Na uprzywilejowanej pozycji będą jednak te osoby, które prowadzą selektywną zbiórkę odpadów. Do 2020 roku zakładany poziom recyklingu musi wynieść pięćdziesiąt procent. W przeciwnym wypadku samorząd będzie zmuszony ponosić kary finansowe, a to z kolei przyczyni się do dalszego podnoszenia stawek.
Na dzisiejszej „nadzwyczajnej” sesji radni miejscy podjęli uchwałę w sprawie ustalenia stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi z nieruchomości, na których zamieszkują mieszkańcy oraz stawki za pojemnik z nieruchomości, na których nie zamieszkują mieszkańcy, a w których wytwarzane są śmieci.
Nowe stawki wynosić będą odpowiednio:
- w przypadku zbierania śmieci w sposób selektywny 15,50 złotych od jednej osoby zamieszkałej daną nieruchomość.
- 31 złotych od jednej osoby zamieszkałej daną nieruchomość w sposób nieselektywny.
- Dotychczas było to odpowiednio: 9,75 oraz 13 złotych.
W przypadku pozostałych miejsc, gdzie gromadzone są odpady komunalne, właściciele tych nieruchomości zapłacą odpowiednio:
- za zbieranie odpadów w sposób selektywny: 19 złotych za pojemnik o pojemności 120 litrów; 38 złotych za pojemnik o pojemności 240 litrów; 159 złotych za pojemnik o pojemności 1100 litrów; 899 złotych za pojemnik o pojemności 7 metrów sześciennych.
- za zbieranie odpadów w sposób nieselektywny: 26 złotych za pojemnik o pojemności 120 litrów; 52 złote za pojemnik o pojemności 240 litrów; 217 złotych za pojemnik o pojemności 1100 litrów; 1 229 złotych za pojemnik o pojemności 7 metrów sześciennych.
Władze miasta tłumaczą, że podniesienie stawek za śmieci jest podyktowane przede wszystkim zwiększeniem ilości odpadów zbieranych na terenie miasta Jasła oraz przewidywanym wzrostem kosztów ich zebrania i późniejszej utylizacji.
– Stawki za odpady komunalne to trudny temat, z którym w tej chwili borykają się wszystkie samorządy. Wynika to generalnie ze zmiany sposobu zagospodarowania odpadów. Wiele jest czynników, poczynając od ustawy poprzez Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami, kończąc na wzroście cen za odbiór odpadów, kosztu transportu i robocizny. Wszystko przekłada się na to, że w tej chwili koszt odbioru na instalacjach jest zdecydowanie wyższy niż kilka lat temu. Z każdym rokiem wzrasta też opłata marszałkowska, która stanowi istotny element w cenie zagospodarowania odpadów. Stąd też i my stanęliśmy przed tym problemem, że zmuszeni jesteśmy podnieść stawkę. Od 2013 roku była ona niezmieniana. Niestety, możliwości utrzymania jej na tym samym poziomie już nie mamy. Staramy się tutaj, aby ten wzrost ceny odbioru i zagospodarowania odpadów był jednakowy dla wszystkich grup w mieście, a więc zarówno dla mieszkańców, jak i przedsiębiorców. Starałem się to podkreślać, że ten procent wzrostu jest jednakowy. Trzeba jedno tutaj podkreślić, że zdecydowanie wzrasta stawka za odpady nieposegregowane. Powodem tego jest to, że zmuszeni jesteśmy do uzyskiwania pewnego stopnia recyklingu jeśli chodzi o poziom odpadów. Od 2020 roku on będzie musiał być na poziomie 50 procent, a więc myślę, że to zróżnicowanie stawek też powinno temu sprzyjać, abyśmy jak najwięcej odpadów segregowali u źródła. – komentuje burmistrz Ryszard Pabian.
Z kalkulacji przedstawionych przez Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Jaśle wynika, że aby koszty obsługi systemu gospodarowania odpadami bilansowały się z przychodami, minimalna wysokość stawki opłaty miesięcznej od jednego mieszkańca powinna wynieść 16,71 zł w przypadku selektywnej zbiórki i 22,28 zł w przypadku zbiórki w sposób nieselektywny.
Jak wyjaśnia skarbnik miasta Jacek Borkowski, w wyniku przeprowadzonych analiz i rozmów wewnątrz urzędowych zaproponowano jednak, aby nie przerzucać na mieszkańców kosztów w tak drastyczny sposób.
– Dla tych, którzy nie segregują odpadów, a to jest naprawdę wąska grupa, która powinna się zmobilizować do segregacji, zaproponowaliśmy wyższą stawkę z pełną świadomością, że część tych osób właśnie podejmie decyzję o segregowaniu. Zależy nam na tym, aby jak najwięcej odpadów wysegregować. Z dwóch powodów. Jednym powodem jest to, że koszt utylizacji odpadów segregowanych jest za niższą stawkę. W związku z tym powinno to nam ograniczyć koszty funkcjonowania systemu. Po drugie, cały czas wisi nad nami widmo, które wynika z ustawy, konieczności wysegregowania odpadów, bo w innym wypadku gmina będzie musiała zapłacić karę. W związku z tym jest taka propozycja, aby odpady niesegregowane były objęte podwójną stawką odpadów segregowanych. Oczywiście, możemy dyskutować o każdym wariancie i to może długo trwać. Według naszej oceny jest to w tej chwili stawka minimalna, po której jeżeli otworzy nam się przetarg, będziemy w stanie zawrzeć umowę. Cała reszta będzie w rękach tych, którzy będą prowadzili segregację odpadów, a więc przede wszystkim mieszkańcy. Tutaj naszą rolą będzie, żeby jak najwięcej mieszkańcy się zaangażowali, bo to jedyna możliwość utrzymania tej stawki. To, że stawka spadnie, to raczej tego nie przewiduję patrząc na to co dzieje się na instalacjach, które odbierają odpady i prowadzą segregację. – powiedział Jacek Borkowski.
Radni opozycji, którzy w obecnej kadencji lokalnego samorządu gromadzą się w klubie „Jaślan”, nie kryli swojego oburzenia przedłożoną uchwały. Karcili przy tym burmistrza za zbyt krótki termin na szczegółową analizę projektu, brak szerokich konsultacji z największymi płatnikami, czyli spółdzielniami i wspólnotami mieszkaniowymi, a także za to, że w okolicznych miastach i miasteczkach ceny są niższe niż te zaproponowane u nas.
– W sprawie dzisiejszej uchwały klub radnych „Jaślan” wypowiedział się jednoznacznie. Byliśmy przeciwko z tego względu, że wszystko odbyło się bez konsultacji z mieszkańcami, bez bardzo merytorycznej dyskusji, która powinna być rozciągnięta w czasie, a my mieliśmy na to zaledwie dwa dni. Umowa była wypowiedziana w grudniu, dzisiaj mamy połowę lutego, a my mamy podjąć decyzję w ciągu zaledwie dwóch dni, bo pan przewodniczący zwołał sesję kiedy można było przepracować merytorycznie cały miesiąc. To jest dyktat, suwerena ma się w nosie i tak nie może być. Poza tym, jak można podejmować taką decyzję przed rozstrzygnięciem przetargu? Tak się nie robi. W innych miastach przeprowadzono to zupełnie inaczej. Myśmy przeprowadzili własne analizy na podstawie uchwał podjętych w Mielcu, Dębicy, Sanoku, Rzeszowie i innych ościennych miast. Nie powinno tak być więc my, jako klub, byliśmy zdecydowanie przeciwko. – powiedział radny Krzysztof Czeluśniak.
Skarbnik miasta Jacek Borkowski wyjaśniał, że było kilka powodów, dla których projekt uchwały został przedłożony radnym dopiero w tym momencie.
– Związane jest to z tym, aby uchwała mogła zacząć obowiązywać od 1 kwietnia. Przede wszystkim dlatego, że mieszkańcy płacą w systemie kwartalnym. W związku z tym przyjmujemy, że na pierwszy kwartał zostaje stara stawka, a od drugiego kwartału chcielibyśmy zastosować nową stawkę. Ponieważ aby stawka weszła w życie, musi najpierw zostać podjęta uchwał. Potem musi ona zostać opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Podkarpackiego i zaczyna obowiązywać w ciągu czternastu dni. Stawka dla mieszkańca zostaje zmieniona z chwilą zawiadomienia o nowej stawce. – wyjaśnił.
Wielokrotnie podczas dzisiejszej debaty nad uchwałą wracano do historii zaniechanej budowy międzygminnego zakładu gospodarki odpadami, który miał powstać na terenie Gamratu. Radni wypominali swoim poprzednikom, że przez ich nie do końca przemyślane decyzje musimy się teraz podporządkowywać cenowemu dyktatowi innych regionalnych instalacji przetwarzających śmieci.
– Jeżeli wraca temat zagospodarowania odpadów i związane z tym problemy to we mnie się odpala złość i gniew. Ten problem powinniśmy mieć rozwiązany, ale to już przeszłość, w kadencji 2006-2010 Kiedy było wiadomo, że wysypisko przy ulicy Żniwnej będzie musiało być zamknięte, bo nie spełniało warunków, to burmistrz Andrzej Czernecki zostawił projekt budowy Międzygminnego Zakładu Zagospodarowania Odpadów. Bardzo emocjonalnie do tego podchodzę dlatego, że byłam w tej kadencji jako debiutująca radna. Burmistrz Maria Kurowska i jej pracownicy przekazując nam informacje na temat tego zakładu, mówili o róży wiatrów, o tym, że nie będziemy mieć śmieci, itd. Stało się jak się stało, że radni podjęli decyzję o nie wybudowaniu tego zakładu. Ludzie mówią, że miasto Jasło nie miało szczęścia do burmistrzów. To jest demokracja. Nie pozwolono burmistrzowi w jednej kadencji realizować projekty przegotowane przez niego w kolejnej kadencji. Tak się stało w przypadku Międzygminnego Zakładu Gospodarowania Odpadami. (…) Ja jestem przeciw tak wysokiemu podniesieniu opłaty dla mieszkańców i będę głosowała przeciw. – powiedziała radna Elżbieta Bernal.
Krzysztof Czeluśniak nazwał Andrzeja Czerneckiego, który w tamtym okresie czasu piastował urząd burmistrza Jasła, „wizjonerem” w pozytywnym tego słowa znaczeniu. – Myśmy wtedy mówili wprost: podejmijmy to ryzyko, niech ten zakład powstanie, a jeśli już będzie uciążliwość dla danego osiedla to tych mieszkańców można tam zatrudnić, można ich zwolnić z opłat za śmieci, można im dofinansować coś, ale nie, bo to był pomysł Andrzeja Czerneckiego. Nie patrzyło się na to, czy to jest dobre dla mieszkańców, tylko nie bo nie. – powiedział.
Andrzej Czernecki, który dzisiaj zasiada po przeciwnej stronie niż wówczas powiedział, że podejmując decyzję nie patrzono na skutki dla miasta w perspektywie dekady czy kilku dekad. – Wystarczyły dwa miesiące, żeby ten projekt został wyrzucony do kosza po pięciu latach przygotowań. Wiadomym było, że w pewnym momencie problem wróci i wrócił. W tamtej kadencji zrekultywowaliśmy wysypisko w Sobniowie, które było uciążliwe. Wtedy tylko tyle można było zrobić.
Głos w tej sprawie zabrał również przewodniczący Rady Miejskiej Henryk Rak, który w tym okresie był szeregowym radnym. – Był protest mieszkańców tamtych terenów. Było ponad 2,5 tysiąca podpisów pod tym, aby odstąpić od budowy tego zakładu. A ja się pytam pana radnego co się działo w kadencji 2010-2014. Czy państwo będący wtedy przy władzy podjęli jakieś działania, żebyśmy dzisiaj nie stali w tym miejscu, w którym jesteśmy? Jak się uderzamy w piersi to wszyscy uderzmy się. Tak, głosowałem wtedy za odstąpieniem, bo miałem mandat od mieszkańców i to mieszkańcy zobligowali mnie do takiego, a nie innego działania. To Rada, a nie pani Kurowska, zagłosowała za odstąpieniem od budowy tego zakładu.
Burmistrz odniósł się krótko do tamtej decyzji. – To Rada podjęła wówczas takie decyzje. Nie tylko dlatego, że sama tak chciała, ale po ogromnych interwencjach, które padały ze strony mieszkańców tamtych terenów. To nie była decyzja tylko i wyłącznie Rady, w oparciu o swoje przemyślenia, ale także na wniosek mieszkańców tamtych terenów.
Radny Jan Pierzchała pytał więc o możliwości wybudowania własnego zakładu wspólnie z pozostałymi gminami powiatu jasielskiego.
Ryszard Pabian wyjaśnił, że obecny plan gospodarki odpadami dla województwa podkarpackiego przewiduje możliwość powstania takiej instalacji na terenie powiatu jasielskiego. – Rzeczywiście, takie działania zostały przez miasto podjęte. Przygotowaliśmy nawet procedurę przetargową, która wyłoniłaby ewentualnego realizatora tego zadania. Niestety, na skutek wniesionego odwołania, ta procedura została zaskarżona jako wadliwa i nie przeprowadziliśmy jej do końca. W międzyczasie zmieniła się sytuacja dlatego, że zakład zagospodarowania odpadów w Wolicy zaskarżył uchwalony plan gospodarki odpadami żądając, żeby ich instalacja została wpisana jako instalacja regionalna. Po rozprawach, które miały miejsce najpierw w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, potem Naczelnym Sądzie Administracyjnym przyznana im została racja. W tej chwili trwa procedura wpisania tej instalacji jako instalacji regionalnej, która będzie mogła przyjmować i zagospodarowywać odpady. Jeżeli do tego dojdzie, a powinno dojść w najbliższych tygodniach, taka instalacja na terenie powiatu jasielskiego już będzie funkcjonować. – powiedział.
Z kolei radny Robert Hap chciał się dowiedzieć, czy władze samorządowe Jasła mają kompleksowy pomysł na gospodarkę odpadami w przyszłych latach.
– To, że system, który obowiązuje w świetle obecnej ustawy i uchwalonego Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami jest zły, nie ulega żadnej wątpliwości i wszyscy to zauważają. Stąd też prace zarówno nad ustawą, jak i nad podjęciem zmian jeżeli chodzi o Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami. My od samego początku, a więc od 2015 roku kiedy rozpoczęły się prace nad WPGO, zgłaszaliśmy swoje uwagi, przedstawiając zagrożenia jakie mogą wystąpić z takich, a nie innych rozwiązań, które były nam przedstawione. Zarówno jako miasto, jak i grupowo jako konwent wójtów i burmistrzów powiatu jasielskiego, przedkładaliśmy niejednokrotnie swoje uwagi do tego planu pokazując, że ten system w którymś momencie może spowodować takie, a nie inne problemy. Jakie były tego przesłanki? Całe południe województwa zostało objęte jako jeden rejon gospodarki odpadami, z jedną jedyną instalacją w Krośnie. Jeśli chodzi o pozostałą część województwa, szczególnie o część północną i zachodnią, tych instalacji regionalnych, które mogą zagospodarowywać odpady, jest o wiele więcej. Stąd nasz podstawowy wniosek był taki, aby całe województwo było jednym rejonem gospodarki odpadami. Wtedy każdy z samorządów mógłby sobie dowolnie wybrać instalację, do której będzie dostarczał odpady. Padło wówczas takie sformułowanie, że przecież powstaje spalarnia w Rzeszowie, która będzie instalacją ponadregionalną, do której wszyscy będą mogli oddawać odpady. Rzeczywiście, myśmy takie rozmowy z tą spalarnią podjęli. Mało tego, wynegocjowana cena jest znacząco niższa od innych. Natomiast okazało się, że uruchomienie tej instalacji nastąpiło z ogromnym opóźnieniem w stosunku do założeń i nie jest w stanie przyjmować takich ilości odpadów zmieszanych jak było zakładane. Przede wszystkim nie jest w stanie przyjmować pełnego strumienia odpadów jaki jest zbierany na terenie miasta. Owszem, my tam dostarczamy odpady, ale musimy się posiłkować innymi wskazanymi w planie gospodarki odpadami instalacjami zastępczymi w Kozodrzy i Paszczynie. Tam też część odpadów jest oddawana. Tak, jak powiedziałem, wszyscy dostrzegają ułomność dokumentów, w oparciu o które odbywa się w tej chwili gospodarka odpadami. Stąd też podejrzewam, że w najbliższym czasie zostaną podjęte prace. Z tego, co się słyszy, nie wykluczone, że będzie przyjęty wariant, że będzie można szukać sobie miejsca zagospodarowania odpadów na terenie całego województwa, ale także prawdopodobnie powstaną dwie dodatkowe spalarnie w Stalowej Woli i Krośnie. A więc ta możliwość zagospodarowania odpadów będzie o wiele szersza niż w chwili obecnej. – odpowiedział burmistrz.
Radna Izabela Jankowska-Zawada podkreśliła, że to sami Jaślanie mają wpływ na ilość produkowanych odpadów, których z roku na rok przybywa w naszym mieście. Dlatego też, w jej ocenie, ważną rolę w całym procesie powinna odgrywać edukacja ekologiczna. Kształtowanie właściwych postaw dotyczących właściwego podejścia do segregowania odpadów przyczyni się, zdaniem radnej, do tego, aby w przyszłości nie przerzucać odpowiedzialności finansowej na mieszkańców w związku ze zwiększeniem nakładów ponoszonych na administrowanie całym systemem.
Jak głosowali poszczególni radni? Za wzrostem stawek opowiedzieli się: Andrzej Dybaś, Iwona Dziedzic, Izabela Jankowska-Zawada, Kazimierz Mikrut, Jerzy Okarma, Lech Polak, Henryk Rak, Małgorzata Rymarz, Krystyna Sikora, Marcin Węgrzyn, Bogusława Wójcik, Bogdan Ziemba. Radni klubu „Jaślanie” byli prawie jednomyślnie przeciwni, za wyjątkiem Józefa Twardusia, który wstrzymał się od głosu. W sesji nie brała udziału Mariola Mazur.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl