Glorietka po jesiennym remoncie: kolorystyka podzieliła Jaślan
Niespełna trzy miesiące trwały prace konserwatorskie przy zabytkowej drewnianej Glorietce w Parku Miejskim. Poprzednia rewitalizacja sprzed kilkunastu lat okazała się fuszerką i obiektowi groziła katastrofa budowlana. Na podstawie zachowanych zdjęć przedwojennego miasta z wielką pieczołowitością udało się odwzorować poszczególne elementy architektoniczne budowli i doprowadzić ją do stanu pierwotnego.
Ostatni remont obiektu, który został przeprowadzony dwanaście lat temu, okazał się budowlaną fuszerką. Do tego przed zainstalowaniem monitoringu wizyjnego w Parku Miejskim był systematycznie dewastowany przez wandali.
Dlatego w jasielskim magistracie podjęto starania o przywrócenie dawnego blasku obiektowi, który powstał na przełomie XIX i XX wieku w związku z planowaną wizytą cesarza Franciszka Józefa I Habsburga w naszym mieście. Opracowana dokumentacja techniczna przerosła jednak możliwości finansowe samorządu.
– W związku z tym, że przewidywany koszt renowacji był dosyć wysoki, konieczne było pozyskanie środków zewnętrznych. – tłumaczy Barbara Żegleń, inspektor w Wydziale Kultury, Sportu i Spraw Społecznych Urzędzie Miasta Jasła. – Dlatego też musieliśmy sporządzić dokumentację i wpisać ten obiekt do rejestru zabytków Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Po uzyskaniu decyzji o wpisie mogliśmy się starać o pozyskanie środków zewnętrznych. Pozyskaliśmy na ten cel środki z dwóch źródeł: od Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i Marszałka Województwa Podkarpackiego. Koszt renowacji obiektu wynosił około 95 tysięcy złotych. Marszałek przyznał nam na ten cel 10 tysięcy złotych, natomiast konserwator zabytków 20 tysięcy. Od dłuższego czasu mieszkańcy miasta byli bardzo zaniepokojeni stanem technicznym ulubionego przez nich obiektu w Parku Miejskim – Glorietki. Budowla była już w tak złym stanie technicznym, że musieliśmy podjąć decyzję o renowacji i konserwacji obiektu.
Prace rozpoczęły się na początku września, a prowadziła je wyspecjalizowana firma z Jarosławia, która na ogłoszone przez magistrat zamówienie publiczne odpowiedziała z ofertą o najniższej cenie.
Glorietka uzyskała strzelistość i sylwetkę taką, jaka była w 1900 roku. Wysokość słupów została zwiększona o prawie metr. To była bardzo trudna pod względem technicznym praca konserwatorska, ale udało się.
– Barbara Żegleń, inspektor w WKSiT jasielskiego magistratu
Remont przebiegał według ściśle opracowanego projektu architektonicznego, który został opracowany na podstawie archiwalnych zdjęć tej części miasta z 1900 roku.
– Muszę powiedzieć, że możliwości techniczne, czyli obróbka komputerowa zdjęcia Tadeusza Zajączkowskiego z 1900 roku umożliwiła nam przybliżenie poszczególnych elementów ozdobnych Glorietki. Mogliśmy w sposób absolutnie wierny odtworzyć każdy element ozdobny budowli. To jest ogromny sukces. – przyznaje Barbara Żegleń.
Najbardziej żmudnym zadaniem okazała się wymiana słupów podtrzymujących całą konstrukcję oraz odwzorowanie iglicy górującej nad dachem zabytkowej altanki. – Tutaj muszę powiedzieć, że była świetna współpraca z jasielskim zakładem kowalstwa artystycznego Macieja Dubiela, który starał się odtworzyć w sposób idealny tą iglicę. Wyszło to bardzo pięknie. Jesteśmy szczególnie zadowoleni z tych elementów ozdobnych. Poszczególne liście, pąki, kwiaty to była praca ręczna, w przepiękny sposób odtworzona. Końcówka ogona Eola została również odtworzona w pracowni Macieja Dubiela. Ogromne podziękowania dla niego za to, że z ogromnym sercem odtworzył tę iglicę. Również ozdobne sterczyny przy lukarnach na dachu zostały odtworzone w idealny sposób. – mówi pani inspektor.
Glorietka po remoncie jest teraz wyższa o prawie metr. Udało się też odwzorować drugie wejście – identyczne jak po stronie południowo-wschodniej. Poza tym oczyszczono kamienną podstawę obiektu i wykonano rekonstrukcję otaczającej go balustrady.
– Mamy teraz przepiękny obiekt, z którego Jaślanie mogą być dumni. Powiem, że jest to absolutnie unikatowa sprawa, jeśli chodzi o obiekty parkowe drewniane z tego okresu, ponieważ koszt utrzymania tych obiektów jest tak ogromny, że w wielu miastach takie obiekty znikły. My Jaślanie w sposób bardziej troskliwy dbaliśmy o ten obiekt i udało się nam go zachować do czasów obecnych. Muszę przyznać, że uzyskaliśmy maleńki okruszek z dawnej świetności architektonicznej miasta Jasła. – podkreśla Barbara Żegleń.
Jaślan podzieliła natomiast kolorystyka Glorietki. Jasnoniebieski i przechodzące w lekki odcień różu barwy nie wszystkim przypadły do gustu. Szczególnie starszym mieszkańcom, którzy już przyzwyczaili się do ciemnego malowania całości.
– Glorietka była pierwotnie malowana. Świadczy o tym zdjęcie z 1900 roku. W przybliżeniu widać tam złuszczającą się lekko farbę na poszczególnych elementach. Sugestia konserwatora zabytków Antoniego Bosaka była taka, że należy Glorietkę wymalować farbami olejnymi o podobnym składzie chemicznym, jakimi była malowana pierwotnie. Natomiast pomysł na odtworzenie kolorystyki zyskaliśmy w czasie rozbiórki poszczególnych elementów drewnianych. W miejscach łączenia między listwą, a słupem nośnym okazało się, że są zacieki ze starych farb. Ściągając poszczególne warstwy farb uzyskaliśmy informację, że Glorietka była pierwotnie malowana na kolor błękitny. Dlatego architekt Andrzej Gawlewicz przygotował kilka propozycji w projekcie. Myśmy przedstawili ten projekt kolorystyczny konserwatorowi i on stwierdził, że idziemy w dobrym kierunku i że należy Glorietkę pomalować tak, w jakich barwach były malowane obiekty parkowe w ówczesnym okresie. Stąd właśnie ta kolorystyka. – wyjaśnia Żegleń.
Renowacja wpisanej w styczniu br. do rejestru zabytków Glorietki w jasielskim Parku Miejskim pochłonęła prawie 95 tysięcy złotych.
Przy obiekcie zamontowano tablicę informacyjną w języku polskim i języku angielskim przedstawiającą historię jego powstania oraz zdjęcia prezentujące wygląd altanki w 1900, 1976 i 2000 roku.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl
Podoba mi sie renowacja glorietki, odzyskała dawną świetność.
Uważam, że GLORIETKA wygląda pięknie!!!. O taki zabytek trzeba dbać. Oby była ona pod szczegolnym nadzorem, bo wandali w naszym mieście nie brakuje, ale także malkontentów mamy nadmiar.