Lokalni przedsiębiorcy mają szansę zaistnieć w krajach byłego związku radzieckiego
Posłanka Małgorzata Marcinkiewicz chce pomóc lokalnym przedsiębiorcom w poszukiwaniu nowych rynków zbytu towarów, szczególnie w krajach byłego związku radzieckiego. Branża spożywcza, odzieżowa czy meblowa – to jej zdaniem właśnie w tych usługach jest za naszą wschodnią granicą największa luka, którą mogą z powodzeniem wypełnić nasi biznesmeni.
Swoje obserwacje posłanka Ruchu Palikota przywiozła niedawno z Gruzji, gdzie z ramienia polskiego parlamentu była jednym z kilkudziesięciu obserwatorów wyborów prezydenckich w tym kraju. – Mieliśmy grupy dwuosobowe. Towarzyszył mi kolega z partii Marek Domaradzki. Do dyspozycji mieliśmy kierowcę z tłumaczem. Jeździliśmy bardzo dużo po terenie Gruzji, zwiedziliśmy wiele punktów wyborczych. Były to rzeczywiście wybory demokratyczne, nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości. Byliśmy w takich miejscach, że droga się kończyła, niemniej jednak dojeżdżaliśmy do tych punktów. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. – opowiada Małgorzata Marcinkiewicz.
Wypełniając swoje obowiązki służbowe pani poseł „przy okazji” przyglądała się z bliska funkcjonowaniu miejscowej gospodarki. Wnioski, jakie przywiozła do Polski są takie, że pomimo dobrych stosunków łączących nasze kraje, zbyt mało eksportujemy rodzimych produktów do stopniowo wychodzącej z gospodarczego marazmu Gruzji.
A według Małgorzaty Marcinkiewicz są tam jeszcze mało zagospodarowane branże, w których mogłyby zaistnieć nasze lokalne przedsiębiorstwa.
– Myślę o tym, żeby wypromować nasz region i naszych przedsiębiorców, żeby mogli współpracować z Gruzją. A jest to gra warta świeczki, bo jest duże niedotowarowanie tam. My mamy świetną produkcję, robimy znakomite rzeczy, więc możemy wypromować nasz region w Gruzji i w innych krajach byłego związku radzieckiego. – powiedziała.
Właśnie w tym celu wylatuje w czwartek do Kaliningradu (Rosja). Chce bezpośrednio z miejscowymi władzami i biznesmenami rozmawiać o możliwościach handlowego zaistnienia regionalnych produktów pochodzących z Podkarpacia i ziemi jasielskiej. – Zachęcałabym przedsiębiorców do następnego spotkania roboczego, do którego będę chciała doprowadzić. Zgłaszajcie się do mnie, jest o co walczyć. Wszyscy producenci z regionu powinni zainteresować się rynkami wschodnimi, bo jest to duże pole do działania. Możemy sprzedawać tam mnóstwo towarów. Jest to bezpieczne, są podpisane rządowe umowy.
Najmniej – zdaniem Małgorzaty Marcinkiewicz – w krajach byłego związku radzieckiego jest rozwinięta branża spożywcza.
– Widziałam już artykuły z innych krajów, m.in. Ukrainy, bo znam te marki, a nie ma naszych przedsiębiorców. Przecież mamy tak wspaniałą firmę niedaleko Jasła – Vortumnus – która robi wspaniałe rzeczy. Dlaczego tam nie ma żadnego słoika z Vortumnusem, pytam się? A jest naprawdę wielkie niedotowarowanie artykułów spożywczych. Powiem szczerze, że to wygląda jak trzydzieści lat temu w Polsce. Też wszystkiego brakowało. – podkreśla.
Przedsiębiorcy zainteresowani współpracą handlową z krajami byłego związku radzieckiego swoje uwagi i propozycje oraz oczekiwania wobec przyszłych partnerów biznesowych mogą kierować bezpośrednio do biura poselskiego Małgorzaty Marcinkiewicz w Jaśle przy ulicy Kościuszki 37.
(dapa)
d.palar@terazjaslo.pl
A co ma Kaliningrad do „niedotowarowania” Gruzji? Z geografii wiadomo, że to miasto jest w Rosji. A może tak Pektowin trzeba było promować, jak jeszcze był czas? Nota bene Związek Radziecki, jako nazwę państwa, pisze się z dużej litery.