terazJaslo.pl
Podążaj za nami
Sport | rekreacja | turystyka

Wygrana JSC oraz wzorowa postawa fair play zawodników JSC w Komańczy

Cyklokarpaty ponownie wróciły na Podkarpacie, tym razem do Komańczy. W dniu 6 sierpnia 2016 r, odbyła się 10 z 14 edycji za planowych z wszystkich wyścigów.

Fot. © Wiktor Bubniak
Fot. © Wiktor Bubniak

Miejscowość ta położona jest na pograniczu Beskidu Niskiego oraz Bieszczad. Według jednych źródeł granicą powyższych pasm górskich jest linia kolejowa Zagórz- Łupków, zaś inne źródła mówią, iż jest to potok Osławica oraz Osława. Zawodnicy startujący w Cyklokarpatach, każdego roku wyczekują tamtejszych zawodów, wpisanych w pierwszą sobotę sierpnia. Można powiedzieć, że jest to święta data w kalendarzu Cyklokarpat, ponieważ prócz zawodów, czeka na nich prawdziwa gościnność tamtejszych mieszkańców.

W różnobarwnym miasteczku zawodów ulokowanym nad potokiem Osława zameldowało się ponad 570 osób. Punkt 11.00 dystans Mega i Giga wystartowały, zaś pół godziny później dystans Hobby. Trasa w Komańczy do łatwych i krótkich należy, ponieważ organizatorom zależy na jak najszybszym dotarciu zawodników do mety, gdyż później czeka na nich główna część reprezentacyjna lub jak ktoś inaczej nazywa-imprezowa. Jednak trasa łatwa nie oznacza, ze jest prosta w pokonaniu.

Pierwsze przytulanki sprzętów oraz zawodników miały miejsce tuż po starcie. Wąskie asfaltowe dróżki, szybkie tempo oraz walka o jak najlepsze pozycje wyjściowe przed pierwszymi podjazdami terenowymi, powodowały spięcia pomiędzy zawodnikami, które kończyły się upadkami. Dopiero podjazd polną drogą, dokonał znacznej selekcji. Na kolejnym wspinaczce tym razem asfaltowym w stronę przejścia granicznego Radoszyce utworzyły się grupki osób. Ten kto miał mocne nóżki, a utknął w wcześniejszej części trasy mógł odrobić straty, za nim skręciło się w szlak graniczny. Tam już było trudniej, bo miejsc mniej do przepychania, a i więcej sił trzeba było włożyć aby wyprzedzić konkurenta. Odcinek ten z kilkoma cięższymi podjazdami i szybkimi zjazdami okazał się lekko pechowy dla jednego z zawodników.

Kolega Karol z MTB Strzyżów w trakcie zjazdu przy bardzo dużej prędkości nie zauważył uskoku i przeleciał przez kierownicę. Jechał on w sporej grupie kolarzy, jednak chłopaki z JSC Damian Faryj oraz Artur Gorczyca od razu zatrzymali się, aby sprawdzić czy jest cały. Okazało się, że trochę pokiereszował się. Damian z Arturem zrezygnowali z dalszego ścigania, wezwali pomoc GOPR i zabezpieczali miejsce zdarzenia do czasu ich przybycia, aby rozpędzeni rowerzyści nie wpadli w leżącego na ziemi Karola. W między czasie zatrzymał się też Marcin Wiącek i zawodnicy z innych klubów, jednak Damian krzyczał, aby jechali dalej, ponieważ zbyt duża liczba stojących mogła doprowadzić do kolejnego wypadku. Na uwagę zasługuje tez postawa Marcina Dziedzica z JSC. Gdy GOPR zajmował się wypadkowiczem, Marcin zaoferował swą pomoc w zabraniu uszkodzonego roweru i dostarczeniu go do najbliższego bufetu znajdującego się w Czystogarbie. 8 km prowadził swój i kolegi rower, przez co ukończył wyścig na ostatnim miejscu. Dla Damiana, Artura oraz Marcina nie ważna stała się walka o jak najlepsze miejsca, tylko pomoc koledze z MTB Strzyżów. Organizatorzy wiedząc o ich udzielonej pomocy, w trakcie dekoracji pochwalili ich za postawę fair play, jak również zapowiedzieli, że przy kolejnej edycji zawodów w Dukli wręczą im specjalne nagrody. Pisząc ten artykuł, nie mogę też pominąć Sebastiana Bergera mieszkającego w Osobnicy, a reprezentującego klub Grupetto Gorlice. Po przybyciu na metę, Sebastian spakował wszystkie rzeczy Karola do samochodu i pojechał nim do Sanoka przekazać go rodzicom Karola. Akurat do tamtejszego szpitala przewieziono zawodnika. Wieczorkiem po zawodach, gdy zawodnicy integrowali się z innymi zawodnikami, Kuba Gryzło poinformował wszystkich, ze tyrknął do niego Karol informując, że wróci do ścigania. Ma zmiażdżone 2 kręgi szyjne, 6-8 tygodni odpocznie sobie od rowerku nosząc specjalny gorset, pozbiera siły i na zimowych zawodach w Komańczy wróci aby po ścigać się. Nie wykluczone, ze zobaczymy go nie długo na najbliższych edycjach, jako kibica.

Wracając dalej do trasy zawodów, po pokonaniu feralnego zjazdu, zawodnicy pędzili w dół do Wisłoka Wielkiego. Zjazd okazał się wymagający dla rowerków, a szczególnie dla kół. Tradycją już jest, że próba pobicia prędkości światła, kończy się kapciem. Na trudniejszych sekcjach szutrowych, rozmytych przez wodę, zawodnicy stali z boku drogi i wymieniali dętki. W pewnym momencie wyglądało to jak pielgrzymka kroczących na kolanach pątników do Mekki. Do bufetu w Czystogarbie mieli nie daleko, więc w ramach pokuty niektórzy tachali na plecach swój wytyrany sprzęt. MPM Jasielska Sieć Sklepów wie co smakuje rowerzystom, więc profesjonalnie wyposażyła wszystkie bufety w pyszne smakołyki jak mnóstwo wody i izotoników. Kto chciał mógł odpocząć sobie oraz podelektować jedzonkiem, aby mieć siły na dalszą jazdę. Do kolejnego bufetu na szczycie górki nie było daleko, gdyż jedyne 7 km, ale nie ma co ukrywać odrobinkę męczące. Podjazd nie zbyt stromy ale mocno wyboisty dawał się we znaki wszystkim, za to zjazd w tym przypadku istne terepanko na całego. Dobrze, że gęsta trawka rosła, to kapciogennych sytuacji nie było. Do czasu…. przejazd przez jedno błotko, potem spokojnie przez fajne kamyczki, później fikuśna poza do selfi robionego przez Wiktora Bubniaka, potem sobotnia kąpiel w rzeczce, znów okład błotny iii kamienisty szybki zjaździk jak deja vu. Czyżby na pogaduszki przy zmianie dętek niektórzy umówili się. Szutróweczka, szybka długa, zaś na jednym z jej króciutkich stromych odcinków tyle osób w zmianę gumek bawi się. A do finiszu już nie daleko, tylko krótki asfalcik, jeden podjazd i zjazd terenowy i jest…upragniona meta, na której można rozpocząć świętowanie ukończenia wyścigu.

Hobby, które miało 24 km i 509 m przewyższeń wybrało 10 osób z JSC. Tym razem oprócz płci męskiej była też płeć piękna. W kategorii HK2 na 8 miejscu przyjechała Elżbieta Kopciuch. W kategorii mężczyzn HM1 na 3 miejscu przyjechał Piotr Gryzło, zaś na 22 miejscu jego kuzyn Sebastian Gryzło. Akurat Sebastian wyłożył na jednym z zjazdów, stracił mnóstwo czasu na naprawę roweru, ale udało ukończyć się mu wyścig. W kategorii HM2 na 2 miejscu przyjechał Kamil Cygan, zaś na 4 miejscu linię mety przekroczył Michał Stanek. W kategorii HM3 Mateusz Bienias wyścig ukończył na 7 miejscu, uciekający Krzysztof Kosiek przed Rafałem Trzeciakiem był 17 zaś ten drugi 20. Tomasz Kwilosz na 30 miejscu zameldował się na mecie. W HM4 Tomasz Gardzina przybył na 7 miejscu.

Dystans Mega, który liczył sobie 41 km i 1044 m przewyższeń wybrało 13 osób z JSC. W kategorii wiekowej kobiet MK4 najniższy stopień podium zdobyła Katarzyna Czepiel-Rak. W kategorii mężczyzn MM3 Łukasz Szumiec przyjechał na 6 miejscu, a Mateusz Dachowski uplasował się na 23 miejscu. Na 35 miejscu linię mety przekroczył Artur Gorczyca, zaś 36 był Damian Faryj. Pisząc w pierwszej części artykułu, Artur z Damianem zrezygnowali z ścigania celem pomocy innemu zawodnikowi, który uległ wypadkowi na trasie. Na 37 miejscu nie wiele za Damianem przyjechał Jerzy Reczek. Bogusław Pietrusiak przyjechał jako 50, zaś Łukasz Cholewiak był 55. W Kategorii MM4, Łukasz Rak zajął 7 miejsce, Tomasz Radziejowski linię mety przekroczył jako 13. Mirosław Pawluś zameldował się na 15 miejscu, zaś Adam Poniatowski, który przebił tylne koło i stracił trochę czasu na jego naprawę, osiągnął 16 miejsce. Robert Śliwowski uplasował się na 42 miejscu.

Trasa Giga licząca 53 km i 1361 m przewyższeń została wybrana przez 10 osób. z JSC. W kategorii GM2,
W kategorii kobiet Iwona Szmyd na co dzień mieszkająca w Wielkiej Brytania, a reprezentująca JSC, wygrała wśród płci pięknej. W kategorii GM2 Jakub Siemiączko przyjechał na 7 miejscu łapiąc wcześniej kapcia na zjeździe szutrowym przed metą, Kamil Paluch był 8. Marcin Dziedzic zajął 9 miejsce. Tak jak Damian i Artur, Marcin również zaoferował swoją pomoc i przez 8 km szedł z uszkodzonym rowerem Karola, do najbliższego bufetu. Ukończył wyścig na ostatnim miejscu w Giga, jednak walka i miejsce nie była najważniejsza, tylko postawa fair play w formie pomocy. Kategoria GM3 wygrana została przez Tomka Leśniaka, zaś 6 miejsce przypadło Jakubowi Gryzło. Jakub Zbiegień przyjechał na 14 miejscu, Marcin Wiącek był 17, a goniący go od samego początku Maciej Dziedzic był 18, który nie całe 3 minuty przyjechał za Marcinem. W kategorii GM5 Marek Gorczyca zajął 2 miejsce. Do pierwszego miejsca zabrakło mu nie wiele, ok 40 sekund.

W klasyfikacji drużynowej Jasielskie Stowarzyszenie Cyklistów zajęło 1 miejsce umacniając swoją pozycję na najwyższym stopniu podium w klasyfikacji generalnej.

Emocji nie brakowało też na perfekcyjnie przygotowanej trasie Kids Race. Najmłodsi biorą przykład z starszych, gdyż bardzo ostro walczą o miejsca na podium. A w Komańczy konkurencja była ogromna. Alicja Leśniak – najmłodsza zawodniczka JSC, po zaciętej jeździe a jeszcze większym dopingu przez mamę i ciocie, zajęła 6 miejsce. Ala pedałowa z wszystkich sił w nóżkach, jednak tor jazdy który wybrała, był lekko wyboisty i konkurencyjne zawodniczki wyprzedziły je. Powiedziała, że w Dukli zdobędzie podium, a mama ma jeszcze bardziej ją dopingować. Będzie gardełko bolało. Jej brat Leon, na 4 km trasie wśród chłopców do lat 12 zajął 2 miejsce. Traska może krótka, ale wymagająca. Jedną z atrakcji był przejazd przez rzekę, jednak aby do niego dotrzeć najpierw trzeba było pokonać sporą górkę. Zawodnicy mieli dwa kółka do pokonania, więc dwukrotnie myli rowerki i moczyli nóżki. Na drugiej pętli Leon zaatakował, wyprzedzając kilku zawodników i zdobywając srebrny medal.

Kolejne emocje związane z Cyklokarpatami już w najbliższą niedzielę 14 sierpnia. Tym razem na zawodników czeka Dukla z swoim trasami w Beskidzie Niskim.

Natomiast w sobotę 13 sierpnia w górskich zawodach biegowych Ultrajanosik udział wezmą Ewelina Borkowska-Pawluś, Mirosław Pawluś, Sławomir Gucwa oraz Marcin Wiącek. Ewelina, Mirek i Sławek wybrali dystans 50 km, który biegnie po Spiszu, Podhalu i Pieninach. Marcin zaś startuje na odcinku 80 km, gdzie najpierw do pokonania ma Tatry Bielskie, aby następnie włączyć się w trasę 50 km. Zapraszamy do wzięcia udziału w Cyklokarpatach w Dukli oraz trzymania kciuków za wszystkich zawodników aby na jak najlepszych pozycjach ukończyli zawody.

Pisząc o Komańczy wspomnę też o innych zawodach, w których brali udział zawodnicy JSC. W dniu 30 lipca w Wietrznie k/Dukli odbyła się kolejna edycja Podkarpackiej Ligii Rowerowej w formule XC. Wzięło w niej udział 5 zawodników JSC. W kategorii Junior 17-18 lat Piotr Gryzło zajął 8 miejsce. Kategoria Senior 20-29 lat Kamil Cygan zajął tam 4 miejsce. W kategorii Masters 30-39 lat, Tomek Leśniak zajął 2 miejsce, Jakub Gryzło uplasował się na 3 miejscu, a Jakub Zbiegień przyjechał jako 5. Na następny dzień czyli w niedziele 31 lipca odbyły się zawody MTB Ropczyce. Do wyboru były dwie trasy o długości 22 i 42 km. Krótszy dystans wybrał Rafał Cygan, który wygrał w kategorii M2. Dłuższy dystans wybrany został przez ojca z synem, czyli Jakuba i Piotra Gryzło. Oboje zajęli te same miejsca. W kategorii M1 Piotrek był 5, zaś w kategorii M2 Jakub również był 5. Naszprycowali się szpinakiem i innymi warzywami, a może po kryjomu zjedli jakiegoś stejka, booo równo pedałowali

(Jasielskie Stowarzyszenie Cyklistów)

Back to top button