Prezes PiS w Jaśle: „musimy skończyć z niesprawiedliwością społeczną”
„Chcemy pokazać, że jesteśmy władzą, która dotrzymuje słowa. Obiecaliśmy rzeczy niełatwe do zrealizowania, ale możliwe” – mówił na spotkaniu w Jaśle prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. W trakcie półgodzinnego spotkania z sympatykami partii polityk podkreślił, że ośmioletnie rządy obecnej koalicji podzieliły Polaków, którzy znaleźli się w sytuacji głębokiej niesprawiedliwości społecznej. Mówił też o kryzysie demokracji. Podczas wystąpienia nie zabrakło też miejsca na poparcie lokalnych kandydatów. W szczególności „lidera” „jasielskiej listy” Witolda Lechowskiego.
Na początku swojego wystąpienia prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że już za trzy tygodnie będziemy podejmować poważne decyzje odnoszące się do przyszłości Polski w ciągu najbliższych czterech lat. Zaznaczył, że „mamy za sobą osiem lat złych rządów. Takich, które można powiedzieć doprowadziły do skrajności”.
– O jakie rządy chodzi? O takie, które nie są dla dobra publicznego, nie są dla wszystkich, nie są pro publico bono. Rządy, które w gruncie rzeczy sprowadzają się do pewnej gry, w której rządzący zawierają różnego rodzaju układy, transakcje z silnymi grupami, które forsują swoje interesy. Poszczególne decyzje zawarte w ustawach zawsze odpowiadają interesom tych grup. Raz jednych, raz drugich. One często ze sobą walczą. Władza się tutaj wypiera. Nie ma jakiejś jednej linii działania zmierzającej do tego, żeby kraj się rozwijał, żeby interesy wszystkich były uwzględniane, żeby w Polsce było nie tylko coraz bogaciej, ale także coraz sprawiedliwiej. Taka polityka kosztuje. Bardzo drogo kosztuje. – mówił o ośmioletnich rządach Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Polityk przyznał, że po 25 latach wolności Polska mogłaby być dzisiaj krajem znacznie zamożniejszym, sprawiedliwszym, lepiej zorganizowanym, silniejszym, a żyjący w nim ludzie znacznie szczęśliwsi, gdyby polityka była nieco inna.
– Ale tylko dwa razy próbowano ją zmienić. Raz – to było tylko kilka miesięcy za czasów rządów Jana Olszewskiego. Przypomnę, że nasza ówczesna partia Porozumienie Centrum, ten rząd wspierała i to był nasz kandydat na premiera. I drugi raz przez dwa lata za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Rządów trudnych, bo z bardzo trudnymi koalicjantami i wśród nieustannych ataków. – powiedział.
Kaczyński uznał, że po ośmiu latach pojawia się szansa na przerwanie hegemonii Platformy Obywatelskiej. Rządy tej partii określił jako „że wszelkiego rodzaju plany, ambicje nie mają żadnego sensu”.
– Donald Tusk wręcz mówił, że państwo to jest zespół różnych instytucji, wcale nie skoordynowanych, w którym każda działa oddzielnie. Tłumaczył w ten sposób aferę „Amber Gold”. Mówił, że w gruncie rzeczy nie można mieć do nikogo pretensji o to, że okradano ludzi, bo przecież każda instytucja działa oddzielnie i na tym polega demokracja. Nie! Demokracja polega na tym, że władza jest dla ludzi. Władza pochodzi od ludzi i jest dla ludzi. A często jest sługą obywateli i ma obywatelom służyć. – powiedział.
W trakcie swojego wystąpienia dodał, że rządzący naszym krajem zapomnieli o solidarności społecznej, która zobowiązuje nas do dbania o innych, a nie tylko o interesy wybranych grup społecznych.
– Zobowiązuje nas do tego, by podział wspólnego majątku miał jakieś podstawy. On nie może być zupełnie równy. To się nigdy w historii nikomu nie udało, ale te różnice muszą z czegoś wynikać. Nie mogą być skutkiem różnego rodzaju nadużyć, powiązań społecznych, ciemnych sieci, które są zarzucane na społeczeństwo i wyciągają z niego to wszystko co najcenniejsze na korzyść pewnych niewielkich, często zupełnie marginalnych w sensie liczebnym grup. Tak być nie może! A to w Polsce w ciągu ostatnich ośmiu lat kwitło. Kwitło w różnych dziedzinach. W takich, gdzie pieniądz jest czynnikiem oczywistym i rozstrzygającym, na przykład przy budowie autostrad kiedy tych pieniędzy było bardzo dużo. Trochę tych autostrad wybudowano, bo to widzimy, ale plany były dwukrotnie większe za te same pieniądze. – mówił.
Lider Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że w każdej dziedzinie życia społecznego występują nadużycia, a Polacy pod obecnymi rządami doznają głębokiej niesprawiedliwości społecznej.
– Kiedy mówię, a mówię w setkach miejsc w Polsce o reformie sądów to wszędzie dostaję brawa. Polacy nie są równi wobec prawa. Ostatecznym gwarantem tej równości powinny być sądy. One powinny doprowadzać do tego, że ta równość powinna być przestrzegana. Nie jest przestrzegana. Polaków podzielono. Podzielono z punktu widzenia ich realnego statusu społecznego i podzielono głęboko niepotrzebnymi podziałami politycznymi. Właśnie po to, żeby podtrzymać ten system. Te tak głębokie podziały są potrzebne dla podtrzymywania tego systemu. To zrobili ci, którzy pewnego dnia ogłosili z trybuny sejmowej, że pewna część społeczeństwa nie ma prawa wybierać władzy. Że jak ten przysłowiowy „ moherowy beret” to wybrani przez niego są źli i nie powinni rządzić. Otóż, my tą teorię odrzucamy. Polacy mają równe prawa. Każda część społeczeństwa jeśli jej przedstawiciele wygrają wybory ma takie same prawo, żeby rządzić. I mamy nadzieję, że tym razem będzie to Prawo i Sprawiedliwość! – zaznaczył.
Kaczyński zauważył, że Platforma Obywatelska dąży do „piętrowego” objęcia władzy: od tej na szczeblu centralnym do najniższego poziomu jakim jest gmina, starając się nie dopuszczać przy tym żadnego z innych ugrupowań politycznych.
– Będziemy zabiegać o władzę w województwach, o władzę w powiatach, ale nigdy nie powiemy naszym przedstawicielom, że nie zawierajcie z innymi koalicji, bo w Warszawie jest inaczej. My uważamy, że powinno być tak jak w państwach demokratycznych. Nie ma symetrii między tym co jest w stolicy, a tym co jest w terenie. Każdy musi być rządzony nieco inaczej, bo to jest warunek demokracji. To jest warunek do kontroli, by żadna grupa nie dorabiała się na władzy, bo na władzy nie wolno się dorabiać! – powiedział.
Na spotkaniu w Jaśle polityk zaznaczył, że zbliżające się wybory parlamentarne mogą zmienić obecny układ.
– Dzisiaj o pełne zwycięstwo w Sejmie i Senacie zabiega partia, która przeszła przez ogień i wodę. Była traktowana na sto różnych sposobów. Często były to sposoby wręcz haniebne. Nie oszczędzano nawet tych, którzy zginęli i dalej się to robi. I która wytrzymała ze swoim programem, że swoim dążeniem do uczciwej, szybko rozwijającej się Polski. Powtarzam: Polska może się rozwijać dużo szybciej niż rozwija się obecnie i może być jednocześnie dużo bardziej sprawiedliwa. Możemy się bronić przed inwazją kulturową z zewnątrz i innymi inwazjami, o których wszyscy wiecie. – powiedział.
Jarosław Kaczyński podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość ma mocną drużynę, która po ewentualnym zwycięstwie 25 października będzie w stanie utworzyć skuteczny rząd z kompetentnymi ministrami i wiceministrami, wojewodami i wicewojewodami, a także szefami urzędów centralnych.
Dodał ponadto, że przede wszystkim liczy na poparcie społeczne. – My je chcemy uzyskać nie tylko w wyborach. My chcemy pokazać, że jesteśmy władzą, która dotrzymuje słowa. Obiecaliśmy rzeczy niełatwe do zrealizowania, ale możliwe. Obiecaliśmy pięćset złotych na każde dziecko w biedniejszych rodzinach. Obiecaliśmy obniżenie wieku emerytalnego pań do lat 60 i panów do lat 65, czyli tak jak było, z prawem do pracy do 67 roku życia jeżeli ktoś tak chce. A wiele osób chce w taki sposób pracować. Obiecaliśmy podwyższenie sumy wolnej od podatku. Obiecaliśmy, że rodzice będą decydować czy sześć czy siedem lat jeśli chodzi o szkołę. Ten ostatni punkt nie wiąże się z jakimiś kosztami. Te poprzednie to łącznie kilkadziesiąt miliardów złotych. Ja chcę państwu powiedzieć, że wbrew temu nieustannemu opowiadaniu, żeby nie powiedzieć gadaniu ze strony PO, to jest realne. My to mamy wyliczone. To można zrobić i my to zrobimy! – zaznaczył.
Wśród faworytów do uzyskania mandatu poselskiego w okręgu krośnieńsko-przemyskim Kaczyński wymienił „lidera” „jasielskiej listy” partii Witolda Lechowskiego – nauczyciela historii w I Liceum Ogólnokształcącym, radnego powiatowego i szefa powiatowych struktur Prawa i Sprawiedliwości.
Lechowski, który przez całe spotkanie stał u boku prezesa, został przez niego określony jako „twardy, kompetentny i prawdziwy patriota”.
– To jest człowiek sprawdzony. Działał jeszcze przed 1989 rokiem jako młody człowiek, student Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a później przez cały czas był związany z naszym środowiskiem. Był tu kiedyś szefem Porozumienia Centrum w byłym województwie krośnieńskim, bo kiedyś takie województwo istniało. (…) Takich ludzi nam dzisiaj potrzeba. – podkreślił prezes.
– Będziemy na pewno atakowani. Także i wtedy kiedy będziemy przy władzy. Będzie się nam rzucało kłody pod nogi dlatego, że my chcemy dobra 99, a nawet i więcej niż 99 procent Polaków. Ale są tacy, którzy świetnie korzystają z obecnego systemu. Mówiłem już dzisiaj w trakcie moich spotkań, że są tacy, którzy świetnie łowią ryby w mętnej wodzie. My chcemy, żeby ta woda przestała być mętna. I niektórym wpływowym to przeszkadza. Powtarzam: trzeba być twardy, kompetentny, trzeba być prawdziwym patriotą. I to jest właśnie taki człowiek. Bardzo cenne są też kwalifikacje historyka. A Witold Lechowski jest właśnie historykiem. Bardzo cenne są kwalifikacje nauczyciela, a jest nauczycielem. Potrzebujemy go. – dodał.
W swojej wypowiedzi szef PiS-u zauważył, że Polska demokracja przeżywa dzisiaj kryzys. Przyznał, że ludzie przestają w nią wierzyć, a to przekłada się na frekwencję wyborczą. Kaczyński powiedział – powołując się na różnego rodzaju sondaże opinii publicznej – że sytuacja w kraju może zniechęcić wielu Polaków do pójścia do urn wyborczych 25 października.
Stąd pod koniec spotkania z sympatykami Prawa i Sprawiedliwości zaapelował do wzięcia udziału w głosowaniu.
– Ja zachęcam do tego, żeby na te wybory iść, żeby namawiać innych. Proszę o to. Proszę, żeby iść na te wybory i nie dawać się wprowadzać w błąd różnego rodzaju nowym tworom, które mówią, że one mają klucz do szczęścia Polaków. Nie ma takiego klucza ani ten pan, który ma bliskie związki z bankami, ani ci panowie co opowiadają o Wyspach Dziewiczych, ani ci co ładnie śpiewają. Klucz ma Prawo i Sprawiedliwość. Idźmy i nie marnujmy głosów. Żeby Polska się zmieniła musimy mieć 250 mandatów, a lepiej żeby ich było 270. Albo jak dawał nam najlepszy sondaż 282. A jeszcze lepiej jak 310. – powiedział.
Na zakończenie spotkania w Jaśle kandydaci Prawa i Sprawiedliwości z okręgu krośnieńsko-przemyskiego zrobili sobie wspólne zdjęcie z prezesem. Jarosław Kaczyński otrzymał też pamiątki z miasta, które przyniósł burmistrz Ryszard Pabian. Przez chwilę rozmawiał też ze swoimi sympatykami.
W okręgu krośnieńsko-przemyskim Prawo i Sprawiedliwość wystawiło troje mieszkańców naszego powiatu. Na piątym miejscu jest Witold Lechowski, ósemkę otrzymał poseł Bogdan Rzońca, a z numerem siedemnastym kandyduje Maria Cisoń z Dąbrówki. Liderem listy jest poseł Marek Kuchciński z Przemyśla. W wyborach do Senatu RP partia popiera Alicję Zając. Głosowanie za trzy tygodnie.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl
Nie rozumiem zainteresowania tym obludnym pisem na podkarpaciu…? Wystarczy przez kilka chwil posłuchać Kaczyńskiego lub Macierewicza i od razu widać, że to są falszywe, obludne i chore psychiczne osoby! A to przecież prezes i viceprezes tej partii… Pomijam tutaj afery PO i PSL, bo to też jest złodziejstwo i chamstwo, ale na PiS to już chyba głosują tylko głupcy!