Pomysły Prawa i Sprawiedliwości na „przyszłą” Polskę
Wzmocnienie polskiej gospodarki, ułatwienia dla przedsiębiorców, podniesienie kwoty wolnej od podatku, zmiany w systemie funkcjonowania pomocy społecznej, ułatwienie młodym startu w dorosłe życie czy wreszcie poprawa jakości życia przeciętnego mieszkańca naszego kraju. To jedne z założeń programowych, z którymi Prawo i Sprawiedliwość chce wyjść naprzeciw swoim wyborcom podczas jesiennych wyborów parlamentarnych. Liderem tych zmian ma być Beata Szydło, którą po wygranych wyborach partia widzi na stanowisku premiera przyszłego rządu.
Kongres programowy zjednoczonej prawicy odbywał się w miniony weekend w Katowicach. Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz współpracujących z nimi pozostałych ugrupowań spotkali się na Śląsku nieprzypadkowo.
– Dlaczego Śląsk? Dlatego, że jest tam środowisko, które pokazuje, że Polska jest dla nich ważna, że umieją szanować pracę i ludzkie życie, które codziennie narażają górnicy schodzący kilkadziesiąt metrów pod ziemię. Tam się ceni drugiego człowieka, swoje miejsce pracy. – mówi senator Alicja Zając, która uczestniczyła w spotkaniu wraz z posłem Bogdanem Rzońcą.
W ramach kongresu zorganizowano 13 paneli głównych oraz 36 paneli specjalistycznych, podczas których poruszano ważne kwestie dotyczące wszystkich dziedzin życia społecznego, z jakimi politycy będą musieli się zmierzyć w najbliższych miesiącach.
– Bardzo ciekawe spotkanie. Można było przedyskutować wiele spraw bieżących, zwłaszcza tych, które interesują Polaków na przyszłość. Prezes Beata Szydło, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera, przedstawiła program przyszłego rządu i ekspertów, z którymi pracuje oraz niektóre osoby, które w przyszłości mogą pełnić funkcje ministerialne. Muszę powiedzieć, że organizatorzy nie spodziewali się takiego zainteresowania. Było ponad 3 tysiące osób mimo że mamy okres wakacyjny. Jednak Katowice i to szczególne miejsce jakim jest Śląsk przyciąga tych, którzy chcą pracować dla Polski. – opowiada Zając.
Motorem napędowym zmian, jakie Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić po ewentualnie wygranych tegorocznych wyborach parlamentarnych, ma być – nie jak tego spodziewała się opinia publiczna lider formacji Jarosław Kaczyński – a stojąca w hierarchii partyjnej tuż przy nim Beata Szydło.
Jak podkreślają przedstawiciele prawicowej partii to doświadczona polityk, która będzie w stanie profesjonalnie pokierować przyszłym rządem.
– Beata Szydło była przez wiele lat w Sejmie członkiem komisji finansów publicznych. W imieniu Prawa i Sprawiedliwości zawsze opiniowała budżet. Wszystkie media śmieją się z niej, że jest to pani etnograf, co prawda po Uniwersytecie Jagiellońskim, ale etnograf. Była też przez wiele lat samorządowcem więc „czuje” temat. – podkreśla Bogdan Rzońca.
Na główne gałęzie życia, w których należy dokonać koniecznych zmian tak, aby ułatwić funkcjonowanie przeciętnemu mieszkańcowi naszego kraju, politycy Prawa i Sprawiedliwości wskazują: gospodarkę, przedsiębiorczość oraz pomoc społeczną.
Sztandarowymi pomysłami, które po ewentualnym objęciu rządowych sterów, chcieliby wprowadzić w życie to m.in. przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, wzrost kwoty wolnej od podatku, ulgi dla przedsiębiorców i ułatwienia w prowadzeniu biznesu przez dopiero co w nim startujących, wzmocnienie znaczenia rodziny w okresie niżu demograficznego, dopłaty dla rodzin wielodzietnych będących w trudnej sytuacji ekonomicznej czy wreszcie zmiany w systemie funkcjonowania systemu pomocy społecznej, które senator Alicja Zając nazwała „patologicznym”.
– Jednym z pomysłów Beaty Szydło na uzdrowienie sytuacji polskich rodzin jest zmiana systemu funkcjonowania pomocy społecznej. Obecny system jest jednym z gorzej funkcjonujących w Europie, ośmielam się powiedzieć, że wręcz patologiczny i nie pomaga tam, gdzie pomoc jest faktycznie potrzebna tylko skupia się na tym, gdzie odebrać dziecko rodzicom, bo muszki owocowe latały w kuchni. Zmiana funkcjonowania systemu pomocy społecznej jest bezwzględnie w Polsce potrzebna. – powiedziała.
Prawo i Sprawiedliwość proponuje 500 złotych miesięcznie na drugie i każde kolejne dziecko wychowujące się w rodzinie o niskim statusie materialnym. System miałby również objąć osoby bezrobotne i dzieci rolników.
– To, co pokazują nam instytucje międzynarodowe, że tyle i tyle dzieci bieduje, że tyle i tyle rodzin jest wielodzietnych to wszystko trzeba będzie policzyć, pomnożyć i te pieniądze podzielić w umowny sposób. 500 złotych na drugie, trzecie, czwarte, itd. dziecko w biednej rodzinie. Skłamałbym, gdybym powiedział, że zostało to już zadecydowane. Mówimy o pomyśle. Moim zdaniem, gdybyśmy na jesieni wygrali wybory to od pomysłu do realizacji tego projektu musi upłynąć pół roku, żeby można było przygotować stosowne akty prawne. To wszystko wymaga czasu. Wyborcom prezentujemy teraz pomysł, pokazujemy, że jest problem z utrzymaniem rodziny. – wyjaśnia Bogdan Rzońca.
Kolejnym pomysłem są ulgi dla przedsiębiorców. Zdaniem parlamentarzystów ziemi jasielskiej dzisiejsze przepisy zmuszają ich do „kombinowania”.
– Polskie przepisy w tej chwili powodują, że przedsiębiorcy muszą uczyć się kombinować. Stopy podatkowe są wysokie, koszty zatrudnienia są wysokie, wobec tego przedsiębiorcy kombinują: albo umowy śmieciowe, albo lewy obrót finansowy. My to chcemy uszczelnić. – powiedział Rzońca.
Poseł dodaje: – W Niemczech jest tak, że jeśli nie ma się dochodu, to nie płaci się ZUS-u. Oczywiście zgadzasz się na to, że Twoja emerytura będzie później mniejsza, ale na „dzień dobry” chcesz przeżyć. Wobec tego my też dyskutujemy o tym czy nie zmienić tego, żeby była zerowa kwota płatności przez pierwszych ileś tam miesięcy do tego stopnia, żeby ten młody przedsiębiorca mógł te pieniądze przeznaczyć na własne życie lub na rozwój firmy, a niekoniecznie od razu na ZUS.
Kluczem do sukcesu wyborczego dla PiS-u i zjednoczonej prawicy mają być młodzi w przedziale wiekowym między 20, a 30 rokiem życia stąd szereg propozycji skierowanych właśnie w ich kierunku.
– Wiele partii nie mówi językiem zrozumiałym dla Polaków, a zwłaszcza dla 20-30 latków. Ci, którzy pierwsi zaczną rozmawiać z tymi 20-30 latkami, będą mieli szansę na zmiany w dobrym kierunku, bo na to im pozwoli większość naszego społeczeństwa. Uważam, że Beata Szydło, która jest dziewczyną ze Śląska, która dobrze rozumie problemy życia codziennego, która zajmuje się finansami naszej partii, da sobie radę. Bo ktoś kto potrafi zapanować nad finansami to potrafi zapanować i nad gospodarką, i nad wieloma innymi rzeczami, które potrzebują zmian. Platforma odeszła od społeczeństwa, zajęła się sama sobą. To był jeden z ich głównych błędów. Dlatego przegrywa. Nie zmienili formy komunikowania się z wyborcami. – mówi Alicja Zając.
Choć rozpoczęły się wakacje to politycy Prawa i Sprawiedliwości aktywnie szukają poparcia wśród mieszkańców różnych regionów naszego kraju. W kurs po Polsce wyruszył już „Szydłobus”, którym kandydatka tej partii na premiera przyszłego rządu dociera do najmniejszych ośrodków, by spotykać się bezpośrednio z przeciętnymi obywatelami i wsłuchiwać się w ich problemy.
– To jest straszny wysiłek jechać codziennie. Ja przez jeden dzień jeździłam z prezydentem-elektem Andrzejem Dudą po terenie Podkarpacia. Na każdym spotkaniu inne środowisko, na każdym pyta się o co innego, a odpowiada ten jeden jedyny człowiek. Może ktoś powiedzieć, że Beata Szydło to osoba z drugiego planu, a nie jak wszyscy myśleli, że kandydował będzie prezes Kaczyński. W partii są nie tylko stratedzy, ale też osoby merytoryczne, by sprawować najwyższe funkcje w państwie. Dzisiaj taką osobą jest Beata Szydło, do której mamy ogromne zaufanie, którą znamy i która jest świetnym politykiem. Poza tym jest merytorycznie przygotowana do tego, by być premierem. – podkreśla pani senator.
Beata Szydło została już zaproszona do Jasła. O tym, czy nasze miasto znajdzie się na mapie politycznych wojaży wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, Alicja Zając ma jeszcze rozmawiać ze swoim kolegą z senatorskich ław, szefem kampanii wyborczej Stanisławem Karczewskim.
Parlamentarzyści PiS-u liczą też na podkarpacki „akcent” w nowym rządzie premier Beaty Szydło.
– Marzymy o tym, żeby był chociaż jeden minister konstytucyjny. Jedynym w 25-letniej historii po zmianach ustrojowych ministrem konstytucyjnym był Aleksander Bentkowski (minister sprawiedliwości – przyp. red.). Nigdy później nie mieliśmy ministra konstytucyjnego. Oczywiście mieliśmy wiceministrów, ale teraz marzymy, żeby ktoś z naszych kandydatów zostanie ministrem. – dodaje Bogdan Rzońca.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl
ale szydza z własnego narodu…..ale hasla…..
pic na wode…srutu tutu
banały
puste słowa…..