Trzcinica: most na rzece Ropie ma swojego patrona
Most na rzece Ropie, leżący w ciągu drogi krajowej nr 28 w Trzcinicy koło Jasła, ma swojego patrona. Jest nim strzelec Kazimierz Mazurczak, który we wrześniu 1939 roku poległ po trzech godzinach samotnej walki w obronie miasta przed niemieckim najeźdźcą. Po wielu latach starań, dzięki szerokiemu gronu osób, udało się przywrócić pamięć po bohaterskim żołnierzu.
Kazimierz Mazurczak został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W imieniu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego akt nadania na ręce wójta gminy Jasło przekazała wicewojewoda podkarpacka Małgorzata Chomycz. Uroczystość miała miejsce podczas okolicznościowej mszy świętej w zabytkowym drewnianym kościele pw. św. Doroty w Trzcinicy.
– Cieszy mnie to niezmiernie, że szereg środowisk spowodowało to, że doszło do takiego momentu, gdzie czcimy pamięć tego bohatera. A szczególnie mnie to cieszy, że jest to we wrześniu – miesiącu pamięci narodowej. – powiedział Stanisław Pankiewicz.
Na miejscowym cmentarzu komunalnym, gdzie znajduje się odnowiony nagrobek strzelca Kazimierza Mazurczaka odbył się apel poległych. Złożono symboliczne wiązanki kwiatów. Była też salwa honorowa kompanii reprezentacyjnej Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu.
– Bardzo nas cieszy jako funkcjonariuszy Straży Granicznej, że takie uroczystości mają miejsce. My czujemy się spadkobiercami tych formacji z okresu II Rzeczpospolitej. Było ich bardzo dużo na początku tworzenia państwa, potem się wykrystalizował system, że istniał KOP chroniący granice przede wszystkim z Rosją sowiecką oraz Straż Graniczna funkcjonująca na pozostałych granicach. To zagrożenie wrześniowe spowodowało, że właśnie jednostki KOP-u zostały przerzucone na granicę południową, aby wzmocnić obronę. Dzięki m.in. temu, strzelec Kazimierz Mazurczak znalazł się tutaj i tu na ziemi jasielskiej zginął. – mówi kpt. Józef Burchała, zastępca komendanta placówki Straży Granicznej w Barwinku.
Ich obecność na dzisiejszych uroczystościach nie była jednak pewna.
– Urzędnicy zaproponowali żebyśmy zapłacili ze składek SWPFG za obiad dla kompanii honorowej (apel poległych, salwa honorowa). – informuje nas Józef Bocheński, jeden z inicjatorów uczczenia pamięci bohatera. – Nasze składki i nasze dokładki do składek idą u nas na wydawnictwa, pisma i opłaty pocztowe oraz przejazdy. Raczej nam pomagają finansowo, chociaz nie żądamy pomocy finansowej. Propozycja urzędników, aby wydatki a uświetnienie uroczystości pokrywali weterani i kombatanci – szczyt nieelegancji mówiąc bardzo oględnie. Orkiestra Reprezentacyjna i musztra paradna to jest super luksus w innych miejscowościach – w Jaśle Urzędników nie interesuje rekomendacja gminy i męczy czas na uroczystość po godzinach pracy w urzędzie – chodzi im o skrócenie uroczystości. Zrezygnowali też z Grupy Rekonstrukcji Historycznych. – dodaje.
Na zaproszenie odpowiedziała licznie rodzina strzelca Kazimierza Mazurczaka, delegacja wsi Chojno Stare i gminy Siedliszcze koło Chełma skąd pochodził, mieszkańcy Trzcinicy, władze samorządowe oraz przedstawiciele pocztów sztandarowych. Na uroczystościach zabrakło jednak głównego pomysłodawcy – Józefa Bocheńskiego.
– Tata bardzo chciał przyjechać, ale choroba mamy uniemożliwiła mi ten przyjazd. – mówi Waldemar Bocheński, syn Józefa Bocheńskiego, prezes Stowarzyszenia Polskich Formacji Granicznych.
Organizacja od wielu lat zajmuje się na Podkarpaciu poszukiwaniem zaginionych nagrobków żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, żołnierzy Straży Granicznej i innych formacji.
– Staraliśmy się przez wiele lat szukać. Znaleźliśmy tutaj w Jaśle różnych ludzi: hobbystów, sympatyków, przewodników. I tu spotkaliśmy pana Józefa Kaczora, który prawie dziesięć lat miał pomysł i szukał możliwości nadania nazwy temu mostowi tego bohaterskiego żołnierza września 1939 roku. Dwa lata pracowaliśmy nad tym. Pozyskiwaliśmy władze, pozyskiwaliśmy ludność miejscową. Udało się. Udało się również uruchomić najwyższe władze. Wczoraj odebrałem „na gorąco” podpisany dekret o pośmiertnym nadaniu tego bohaterskiego żołnierza Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. – powiedział Waldemar Bocheński.
O Kazimierzu Mazurczaku będą przypominały teraz dwie tablice umieszczone z obydwu stron mostu na rzece Ropie w przysiółku „Topoliny”. Uroczystego odsłonięcia dokonał bratanek bohaterskiego strzelca Ryszard Mazurczak w towarzystwie prezesa jasielskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego Józefa Kaczora, wicemarszałka województwa podkarpackiego Bogdana Rzońcy, wójta gminy Jasło Stanisława Pankiewicza oraz Waldemara Bocheńskiego.
Rodzina bohatera nie kryła zadowolenia z dzisiejszych uroczystości. – Jesteśmy szczęśliwi i dumni, że bohaterski syn naszego przodka, dla mnie stryja, został nagrodzony wysokim odznaczeniem państwowym. Pamięć jego ofiary została przywrócona i trwale zapisana w pamięci potomnych poprzez nazwanie mostu jego imieniem, poprzez tablicę postawioną w miejscu, gdzie walczył i zginął. Dziękujemy bardzo. – powiedziała Halina Mazurczak.
– Jesteśmy bardzo wzruszeni. Łezka nam spadła z oka, ale jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tutaj ci ludzie są tacy sympatyczni i pamiętają o skromnych ludziach, bo to przecież był prosty żołnierz. Powiedział, że będzie bronił tego mostu i swoje życie tutaj zostawił. On jest na pewno z niebios wdzięczny rodzinie i wszystkim w całym Jaśle, którzy się tą sprawą zajęli. Jeżeli by się nie znalazł taki człowiek, który by się poświęcił, żeby go odnaleźć to pamięć by zaginęła jak wielu tysięcy tych, co zginęło. – dodaje Ewa Zarzyka (z domu Mazurczak).
Dziękują też mieszkańcom Trzcinicy za odrestaurowanie nagrobku ich przodka. – Dbają o niego, przynoszą kwiaty, zapalają znicze. Jesteśmy bardzo wdzięczni. – zaznacza rodzina.
Strzelec Kazimierz Mazurczak należał do czwartej kompanii „Stołpce” baonu „SKOLE” 1 pp Korpusu Ochrony Pogranicza „Karpaty”. W okolice Jasła trafił ze wschodnich rubieży Polski, by walczyć i bronić nasz region przez niemieckim najeźdźcą. Kulminacja walk nastąpiła 8 września 1939 roku.
– Kazimierz Mazurczak został postawiony z ręcznym karabinem maszynowym przy moście na rzece Ropie, aby przed Niemcami osłaniać wycofujących się żołnierzy z batalionów „Skole” i „Delatyn” 1 pp „Karpaty” Korpusu Ochrony Pogranicza. Wieleset żołnierzy uratowało życie, a on chociaż mógł uratować swoje życie – ratował życie kolegów i istnienie Matki Polski. Po 3 godzinach samotnej walki poległ na posterunku, którego nie opuścił, choć mógł. Pochowany jest u nóg niemieckich najeźdźców z I Wojny Światowej, na cmentarzu w Trzcinicy. – przypomina Józef Bocheński.
Stosowną uchwałę w sprawie nadania patronatu mostowi w przysiółku „Topoliny” podjęła w czerwcu br. Rada Gminy Jasło.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl
Bardzo piękna historia, i bardzo pięknie opisana