Od soboty znowu popływamy na jasielskiej krytej pływalni
Dobiega końca remont krytej pływalni Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Jaśle. Obiekt został zniszczony podczas czerwcowej powodzi. – Myślę, że tylko jakieś „nadprzyrodzone” siły mogłyby doprowadzić do tego, że w sobotę nam się nie uda otworzyć ponownie obiektu. – mówi dyrektor Ośrodka Tadeusz Baniak.
Blisko trzymiesięczny przestój w pracy krytej pływalni przyniósł Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji ogromne straty finansowe. Dyrektor placówki szacuje, że w granicach 90-100 tysięcy złotych za jeden miesiąc.
– Nadrobić już nie ma takiej możliwości. Musiałby być basen czynny 24 godziny na dobę, ale nie byłoby na pewno chętnych po nocach. – podkreśla Tadeusz Baniak. – Ale w przypadku kiedy dostaniemy dotację, która przysługuje z miasta, w pełnej wysokości wówczas jakoś sobie z tym problemem poradzimy. Mam nadzieję, że w urzędzie spojrzą łaskawym okiem na nas i tak przeprowadzą zmiany budżetowe, aby „podreperować” nasz fundusz. To chodzi o dobro nie pracowników MOSiR-u czy moje osobiste, tylko o dobro mieszkańców, żeby to funkcjonowało na przyzwoitym poziomie, żeby było czym zapłacić za energię, ciepło i różne inne media.
Pod niecką krytej pływalni, w tzw. „sercu” basenu trzeba było wymienić wszystkie elementy odpowiadające za funkcjonowanie obiektu. Jak podkreśla dyrektor Ośrodka nie są to urządzenia, które można kupić w sklepie i wymienić własnymi siłami.
– Naprawa tych urządzeń w „normalnych” warunkach pewnie trwałaby pół roku albo i dłużej. Natomiast myśmy podejmowali ryzyko tego rodzaju, że zawieraliśmy porozumienia z firmami, które takimi rzeczami się zajmują, bo to są specjalistyczne prace. Nie da się tych urządzeń kupić w sklepie i wymienić własnymi siłami, tylko naprawdę trzeba bardzo specjalistycznie podejść do tematu. Dzięki dobrym stosunkom z tymi różnymi firmami, dzięki zaufaniu jakim nawzajem się obdarzyliśmy, oni wchodzili nie mając pewności, czy my im za to zapłacimy. – mówi Tadeusz Baniak.
Miasto nam nie wiele pomaga
Baniak narzeka jednak, że do tej pory miasto nie specjalnie interesuje się problemami finansowymi Ośrodka.
– Generalnie mogę powiedzieć tyle, że jedyną formą pomocy to jest uzyskanie odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. – mówi dyrektor. Czyli miasto nie pomogło w żaden inny sposób? – No chyba może jakimś dobrym słowem, ale za tym jakieś finanse nigdy nie szły. – dodaje.
W kilka dni po czerwcowej powodzi zaproponował, żeby przekształcić Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji z zakładu budżetowego na jednostkę budżetową. Dyrektor wylicza, że takie rozwiązanie kosztowałby miejski budżet prawie 200 tysięcy złotych rocznie więcej, niż samorząd dokłada w tym momencie do funkcjonowania Ośrodka.
– Moja propozycja zmierzała do tego, żeby dać więcej pieniędzy MOSiR-owi na utrzymanie, nie na jakieś zakupy nowe, istniejącego stanu rzeczy i wówczas szkoły przychodziłyby tu nie płacąc. Tak samo mogłyby korzystać na przykład z hali sportowej i innych obiektów. Pominęlibyśmy procedury finansowe niepotrzebnie prowadzone. To była kwestia 200 tysięcy w skali roku. Niestety ta propozycja niechętnie została przyjęta, bo byłem na Komisji Finansowo-Budżetowej. Z przykrością muszę stwierdzić, że moje próby przekonania władz miejskich się nie powiodły. – podkreśla Tadeusz Baniak.
Dzięki gospodarności szefostwa Ośrodka udało się jednak uniknąć bankructwa. – Wiążemy koniec z końcem, żeby nie popaść w tarapaty finansowe. – zaznacza Tadeusz Baniak. – Może to zabrzmi bałwochwalczo, ale uważam, że to nie jest zakład produkcyjny, który ma wypracowywać zyski tylko to ma być zakład, który daje, bo to jest zapisane w ustawie o samorządzie gminnym. Sport musi być wspierany przez miasto. Wobec tego nie robimy „łaski” i nie możemy na tym zarabiać, bo to by było nieprzyzwoite. Tak samo szkoły są bezpłatne, a to jest element szkolenia tylko ukierunkowanego na sport.
Pracownicy nie zostaną na bruku
Spokojnie mogą też spać pracownicy zatrudnieni na krytej pływalni. Przez moment wisiało nad nimi widmo zwolnień. – W tym okresie, kiedy basen był nieczynny, wykorzystaliśmy część załogi – przede wszystkim wszystkich ratowników – a jeszcze musieliśmy pozatrudniać na basen otwarty, bo to był okres letni. Wielu ludzi cały czas wykonywała prace porządkowe. Wykorzystywaliśmy urlopy. Trzeba było różnych form używać, żeby ludzi nie zwolnić. Udało się tak to wszystko zorganizować, że nikt pracy nie stracił. – mówi Baniak.
Jak podkreśla Tadeusz Baniak, trudna sytuacja finansowa Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Jaśle spowodowana blisko trzymiesięcznym przestojem w działalności krytego basenu nie będzie miała wpływu na ceny biletów wstępu, które pozostają na poziomie sprzed czerwcowej powodzi.
– Uważam, że tu by było samobójstwo, bo jest pewna granica, której przekroczyć nie wolno. Jeżeli jest rodzina wielodzietna, jej po prostu nie będzie stać na to, żeby wysłać na basen dwa razy w tygodniu trójkę, czwórkę dzieci. Nie ma takiej możliwości. W tym momencie podniesienie ceny stałoby się barierą dla wielu ludzi, którzy nie mogliby skorzystać z usług tego basenu. – dodaje Tadeusz Baniak.
W sobotę od godziny szóstej obiekt zostanie ponownie otwarty ku radości miłośników pływania.
Damian Palar / Daniel Baron
redakcja@terazjaslo.pl
– – –
Zobacz również:
[16.06.2010] – „Czy przed Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji stoi widmo bankructwa?”
Ala ma i woli kota, jak Kaczyński ha,ha,ha
Do Oli: jak uruchomią basen, idź się utop za taką propozycję!!!
Baniak na burmistrza.
miasto pomogło dobrym słowem hahahahaha…
gratuluję zatem miastu. I prosimy o jeszcze wiele słów otuchy najlepiej przed kończącą się na zawsze zabawą w samorząd przez jedną panią. Damy radę! Wytrzymamy już niedługo