Senator RP Alicja Zając: prace przy zbiorniku Kąty-Myscowa posuwają się do przodu
„Wszystko posuwa się do przodu, więc dzisiaj mówienie, że projektu nie było to albo ktoś jest niezorientowany, albo powinien się zastanowić nad tym, co mówi” – dementuje piątkową wypowiedź przedstawiciela Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na temat zbiornika wodnego Kąty-Myscowa Alicja Zając, nowa senator RP (PiS).
W piątek w jasielskim Starostwie Powiatowym z miejscowymi samorządowcami rozmawiał Władysław Majka, zastępca prezesa zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Urzędnik podkreślał na spotkaniu, że projekt zbiornika Kąty-Myscowa nie istnieje i że „gdyby ten projekt był przygotowany, to zbiornik byłby już budowany”. Jego zdaniem winę za taki stan rzeczy ponosi inwestor, czyli Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie.
– Jestem zdziwiona tym. To nie jest projekt domku jednorodzinnego, to jest projekt poważnej inwestycji na dziesiątki milionów złotych, wpisanej w program, który przygotowało Prawo i Sprawiedliwość w 2007 roku zabezpieczenia przeciwpowodziowego górnej Wisły. W tym programie nie znalazły się projekty, które nie istniały. Projekt to jest nie tylko projekt techniczny jak będzie wyglądała zapora, to jest szereg skomplikowanych dokumentów. – komentuje Alicja Zając. – Chciałabym, żeby zweryfikował swoje poglądy czytając po prostu dokumenty, najlepiej w Urzędzie Wojewódzkim czy Urzędzie Marszałkowskim, a może w RZGW Kraków czy może w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. – dodaje.
Faktycznie projekt zalega w krakowskim biurze RZGW. W grudniu ub. roku jej dyrektor Jerzy Grela podkreślał na jednej z sesji Rady Powiatu Jasielskiego, że inwestycja jest w tej chwili na etapie uzyskiwania pozwoleń środowiskowych (czytaj o tym w artykule „Budowa zbiornika Kąty – Myscowa ruszy w 2013 roku!”)
– Główną trudnością są dokumenty dotyczące szeroko pojętej Natury 2000, czyli uzgodnienia środowiskowe. Wiemy, jak to wyglądało przy innych inwestycjach na styku z ekologią i ochroną środowiska. Tu jest właśnie problem. – mówi Alicja Zając.
Do rozpoczęcia budowy zbiornika wymagana jest też opinia Komisji Europejskiej.
– Z tego co wiem, Komisja Europejska zajmie się tym tematem po tym, jak będą gotowe dokumenty ze strony polskiej, a inwestorem jest tu Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej i ten zarząd jest jakby właścicielem tej inwestycji i beneficjentem tych środków, które mogłyby trafić właśnie do Kątów. Po tym dopiero byłaby ta ostateczna decyzja Komisji Europejskiej. Czas jest taki, jaki jest. Życie udowadnia, że inwestycja jest potrzebna. Mam nadzieję, że te prace będą przebiegały zgodnie z założonym harmonogramem i już nikt nie powie, że ten zbiornik był potrzebny któremuś politykowi. – powiedział Bogdan Rzońca, wicemarszałek województwa podkarpackiego.
Zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości projekt utkwił w miejscu po usunięciu go przez obecnie rządzącą koalicję z indykatywnej listy projektów województwa podkarpackiego dotyczącej ochrony przeciwpowodziowej dorzecza górnej Wisły w 2007 roku.
– Od momentu, kiedy pani wojewoda z PiS-u wciągnęła ten program i kiedy razem ze śp. panem senatorem spotykaliśmy się z samorządowcami z Podkarpacia i ekspertami z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, to szło wszystko bardzo dobrze. Dziwie się, że są takie komentarze, iż ten projekt był nieprzygotowany. One są po prostu fałszywe. Sens i filozofia list indykatywnych jest następująca: nie potrzeba konkursu, trzeba natomiast wykonać zadanie. Bardzo wiele osób wiedziało, że już przez trzydzieści lat dokonano pewnych wydatków na prace geologiczne, studialne w Kątach. Chodzi tu o kwotę niebagatelną bo w zasadzie jest to około trzydzieści milionów złotych. Co roku, przez wiele lat, wpisywana była kwota, która miała na celu pogłębianie tych prac projektowych, studialnych. Każda wielka inwestycja, także i ta, wymagała takiego działania. Wszystko szło dobrze dotąd, dopóki władzy nie przejęła koalicja obecna i kiedy wykreślono pod hasłem nie przygotowania tej inwestycji. – powiedział Bogdan Rzońca.
Jego zdaniem, drugą przyczyną odrzucenia projektu było to, że jej wielkim orędownikiem był śp. senator Stanisław Zając, polityczny przeciwnik rządzącej koalicji.
– Zdarzały się takie nieopatrzne wypowiedzi pani poseł Łukacijewskiej, że tego zbiornika nie wolno robić, bo to był zbiornik Zająca. Ktoś to podsłuchał, ja tego nie usłyszałem, ale to w Krempnej miała miejsce taka sytuacja. Należy ubolewać, że takimi kategoriami myślą polscy politycy o charakterze europejskim. To jest smutne. Mam nadzieję, że nastąpi refleks ze strony pani poseł i wrócimy wszyscy w zgodzie do tematu budowy tego zbiornika, bo on jest niezwykle potrzebny. – mówi Bogdan Rzońca.
O tym, że zbiornik Kąty-Myscowa jest potrzebny pokazują wstępne wyliczenia strat powstałych w wyniku przejścia fali powodziowej przez nasz region. Samorząd województwa na dzień dzisiejszy oszacował je na 1,3 miliarda złotych z czego 900 milionów złotych to te, które dotykają bezpośrednio trzy szczeble samorządu, czyli gminy, powiaty i województwo.
– Jeśli dzisiaj mówimy o stratach rzędu 1,3 miliarda złotych to wtedy, kiedy zbiornik za rządów PiS-u był wpisywany do Programu Infrastruktura i Środowisko, był w czołówce tej listy indykatywnej, to kwota na jego wykonanie to było około 730 milionów złotych. Więc proszę zwrócić uwagę, że to jest połowa tego, jakie mamy straty przy jednej powodzi. – podkreśla Rzońca.
Wicemarszałek województwa podkarpackiego dodaje, że gdyby nie wykreślenie projektu z listy indykatywnej to „dziś bylibyśmy o trzy lata dalej, jeśli chodzi o wykonanie prac projektowych czy analiz i bylibyśmy trzy lata bliżej realizacji potrzebnej inwestycji”.
Kolejne środki na realizację ogromnej inwestycji pojawiają się dopiero w nowej perspektywie, czyli po roku 2014.
– RZGW, podobnie jak NFOŚiGW jest w tym samym resorcie, czyli ministra ochrony środowiska i te same środki, którymi minister dysponuje czy na fundusz czy na RZGW mają służyć tej inwestycji. Jeżeli padł taki zarzut, że RZGW w Krakowie nie wykonał swoich zadań, nie przygotował dokumentacji technicznej to uważam, że w przypadku braku zapewnienia finansowania tej inwestycji byłoby to działanie przedwczesne. – powiedział Adam Pawluś, etatowy członek Zarządu Powiatu w Jaśle.
Zbiornik w Kątach ma pełnić funkcję retencyjną, a w przypadku wystąpienia klęsk żywiołowych w postaci powodzi czy susz, ujęcie wody pitnej dla dużych miejscowości położonych wzdłuż biegu rzeki Wisłoki, czyli Jasła, Dębicy i Mielca.
Wyświetl większą mapę
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl