Modernizacja domu kultury kosztem przebudowy ulicy Kolejowej?
Przed miejscowym samorządem pojawia się okazja, by przy wysokim dofinansowaniu ze środków europejskich dostosować Jasielski Dom Kultury do standardów stawianych przed tego typu obiektami użyteczności publicznej obecnego stulecia. Czas nagli, bo inwestycja, by zostać prawidłowo rozliczona, musi być zrealizowana do końca września br. Jednak żeby do niej przystąpić, miasto musi zabezpieczyć wkład własny. Tym mają być środki, które w projekcie budżetu na 2015 rok przygotowanym jeszcze przez poprzedniego burmistrza Andrzeja Czerneckiego zabezpieczono na rozbudowę ulicy Kolejowej. Właśnie ta kwestia zdominowała poniedziałkowe posiedzenie Rady Miejskiej, a padającym na sali głosom za i przeciw przysłuchiwała się grupa zainteresowanych mieszkańców osiedla Górka Klasztorna.
Radni miejscy na dzisiejszym posiedzeniu mieli zająć się kwestiami związanymi z uchwaleniem budżetu miasta Jasła na 2015 rok. Zaraz po rozpoczęciu obrad burmistrz Ryszard Pabian skorzystał z możliwości zmiany porządku obrad i wprowadził dodatkowe projekty uchwał, w tym dwa dotyczące zapowiadanej już od grudnia ubiegłego roku inwestycji pod nazwą „Podniesienie jakości świadczonych usług poprzez przebudowę infrastruktury kulturalnej Domów Kultury w Jaśle i Liptowskim Mikulaszu”.
Burmistrz przypomniał, że jest to powrót do zamierzeń inwestycyjnych w tym zakresie z 2010 roku. Wówczas, gdy Ryszard Pabian był zastępcą burmistrza za rządów Marii Kurowskiej, miasto złożyło identyczny projekt o dofinansowanie w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska-Republika Słowacka 2007-2013. Nie znalazł się on jednak na pierwotnej liście beneficjentów i plany miasta spaliły natenczas na panewce.
Teraz wracają za sprawą oszczędności jakie powstały w wyniku realizacji całego programu.
– W tej chwili składamy wszystkie dokumenty, które są wymagane stronie, która dysponuje środkami. Dokąd nie będziemy mieli zapewnienia i podpisanej umowy to do realizacji tego zadania nie przystąpimy, bo jest to tak kosztowne zadanie, że miasto w tej chwili sobie na niego nie pozwoli. Dlatego warunkiem przystąpienia jest zawarcie umowy. Na tą chwilę przygotowywane są wszystkie niezbędne dokumenty, które są konieczne. – mówi burmistrz Ryszard Pabian.
Jednym z kluczowych kroków zmierzających do aplikowania o uzyskanie dofinansowania jest zabezpieczenie przez miasta środków własnych dających rękojmię prawidłowego zrealizowania zadania inwestycyjnego.
Wobec tego Radzie przedłożono propozycję, aby w projekcie budżetu miasta Jasła na 2015 rok przygotowanym przez poprzedniego burmistrza Andrzeja Czerneckiego dokonać przesunięć między poszczególnymi zadaniami.
Najwięcej, bo aż cztery miliony złotych, planuje się do „ściągnięcia” z planowanego wkładu własnego na rozbudowę ulicy Kolejowej. Taka propozycja spotkała się z ogromną dezaprobatą radnego Jana Pierzchały, który jednocześnie sprawuje funkcję przewodniczącego Zarządu Osiedla Jasło-Górka Klasztorna, na terenie którego zlokalizowana jest przedmiotowa ulica.
– Ja jestem za tym, żeby coś się działo w Jaśle. Niech ten dom kultury się rozwija. Nie wiem czy to na dzień dzisiejszy jest pierwsza potrzeba. Natomiast zmierzam do tego, że wszystkie środki finansowe, które były przeznaczone przez radnych ubiegłej kadencji na ulicę Kolejową, zostały przekazane na Jasielski Dom Kultury. – powiedział.
Razem z grupą mieszkańców próbował odwieść włodarzy miasta od tej decyzji.
Motywy takiego postępowania wyjaśniali zainteresowanym: najpierw burmistrz Ryszard Pabian, później skarbnik miasta Jacek Borkowski.
– Dzieje się niedobrze jeśli ktoś próbuje nas skłócić dlatego, że nieprawdą jest to, że zadanie zostało zdjęte. Zadanie nadal w budżecie jest. Została kwota 600 tysięcy złotych. Z tego zadania zostało przesunięte cztery miliony złotych na realizację zadania związanego z modernizacją Jasielskiego Domu Kultury. Dlaczego? Dlatego, że na tą chwilę miasto nie jest w stanie w inny sposób pokazać środków, które są konieczne, aby do tej umowy doszło. Jeśli chcemy przystąpić do realizacji zadania to na tą chwilę tylko i wyłącznie tam możemy te środki znaleźć. Dlaczego została kwota 600 tysięcy? Po to, aby pokazać, że miasto nadal chce realizować to zadanie. Szacunkowa kwota, która dotyczy tego zadania to ponad siedem milionów złotych. Dlatego też kwota, która jest zabezpieczona w budżecie, nie pozwala na realizację tego zadania w całości. Zadanie znalazło się na liście rezerwowej (w Narodowym Programie Przebudowy Dróg Lokalnych na 2015 rok – przyp. red.) na bardzo odległym miejscu i niestety musimy czekać na wyniki postępowań przetargowych w roku bieżącym, które będą związane z realizacją tzw. „schetynówek”. W zależności od tego zostanie podjęta uchwała czy będziemy realizować w całości czy będziemy musieli rozpisać zadanie jako wieloletnie. Jeszcze raz powtarzam: zadanie zostało. – tłumaczył burmistrz.
– Dlaczego akurat z tej ulicy zabrano wszystkie środki finansowe potrzebne do rozpoczęcia realizacji tego zadania skoro pan twierdzi, że w przypadku znalezienia tych środków finansowych z nadwyżki budżetowej lub ewentualnie innych to po co ściągamy to całkowicie w projekcie budżetu na ten rok. – dopytywał dalej Pierzchała.
– Jeszcze raz proszę, aby nie wprowadzać pozostałych w błąd. Przecież zadanie, które było w projekcie budżetu, opiewało na kwotę 4,6 miliona złotych. Przesunięcie środków w autopoprawce proponowane jest w wysokości 4 milionów złotych. 600 tysięcy złotych pozostaje na zadaniu o dokładnie takiej samej nazwie. – dodał Ryszard Pabian, prosząc o potwierdzenie swych słów przez skarbnika miasta.
– W projekcie uchwały budżetowej przeznaczona była kwota 4,6 miliona złotych i to jest kwota zgodna z podjętą jeszcze przez Wysoką Radę uchwałą pozwalającą o złożenie wniosku do tzw. „schetynówki”. To był zakres tylko i wyłącznie wkładu własnego. To nie były środki pozwalające na zrealizowanie całości zadania. Ponieważ w wyniku oceny złożonych projektów do „schetynówek” znaleźliśmy się na bardzo odległym miejscu i w tej chwili nie mamy przyznanych środków w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Spodziewamy się, że do końca marca te gminy, które uzyskały dofinansowanie, przedstawią do wojewody ostateczny koszt po przetargach. Jeżeli po wynikach tych przetargów nastąpią istotne spadki wartości zgłoszonych zadań to mamy szanse na uzyskanie dofinansowania. Wtedy spokojnie z nadwyżki lub z innych środków będziemy mogli uzupełnić ten wkład. Natomiast założeniem realizacji tego zadania było to, że mamy zrealizować to zadanie w sposób bardzo szybki. Istnieje też możliwość, że trzeba będzie podzielić to jako zadanie wieloletnie. Na pewno nigdy nie było mowy o tym, że miasto zabezpieczy 7,6 miliona złotych na całościową realizację tego zadania, ponieważ miasta na tak duży wydatek samodzielnie po prostu nie stać. – powiedział Jacek Borkowski.
Ryszard Pabian: „Stajemy przed koniecznością zadecydowania w tej chwili. Aby doszło do podpisania umowy. My te środki musimy zabezpieczyć i musimy podjąć uchwałę dzisiaj. Dlaczego z tego zadania? Nie tylko z tego. 900 tysięcy złotych zostało zabrane z zadania przebudowy skrzyżowania ulicy 3-go Maja i Baczyńskiego, kolejne środki zostały zabrane z przebudowy skrzyżowania ulicy Kościuszki i Kadyiego. Więc proszę nie wprowadzać wszystkich w błąd. Natomiast jeśli pan radny ma pomysł, gdzie znaleźć środki w tej wysokości bez konsekwencji dla funkcjonowania miasta to bardzo chętnie wysłucham. Proszę pamiętać o jeszcze jednym, że złożyłem tutaj deklarację, że będę wnioskował do Wysokiej Rady o przywrócenie tego zadania do realizacji, ale po ewentualnym pojawieniu się środków.”
Zastępca burmistrza Antoni Pikul, który od początku swojego urzędowania monitoruje sprawę przebudowy ulicy Kolejowej, potwierdził, że miasto Jasło zostało potraktowane po macoszemu przy rozdziale dotacji w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych na 2015 rok.
– Złożyliśmy wniosek. Był on kompletny, prawidłowo wypełniony natomiast został odrzucony przy pierwszej ocenie w całości. Odwołaliśmy się od tego, ponieważ powód odrzucenia był absurdalny. Ja nie chcę się tutaj tłumaczyć za służby wojewody natomiast nasze odwołanie zostało uwzględnione w całości, czyli nie potwierdził się ani jeden z zarzutów, który został podany jako powód odrzucenia. O tym, że zostaliśmy skierowani praktycznie na koniec listy to w tym momencie nie jesteśmy za to odpowiedzialni. – podkreślił.
Pytany z kolei przez radnych Lecha Polaka, Krzysztofa Czeluśniaka i Michała Burbelkę burmistrz stwierdził, że jeśli miasto nie skorzysta z możliwości, jakie daje wspólna realizacja modernizacji domów kultury w Jaśle i słowackim Liptowskim Mikluaszu to środki unijne przepadną.
– Co gorsze to nie tylko my z nich nie skorzystamy, ale podejrzewam, że nikt nie skorzysta. Zostało zbyt mało czasu, żeby ktokolwiek inny był w stanie takie środki skonsumować w tak krótkim czasie. My jakiś etap przygotowań mamy już za sobą, również polegający na weryfikacji dokumentów, które były potrzebne w przypadku „odnowienia” jeśli chodzi o kwestie złożenia ich w tej chwili. Tak naprawdę w najgorszym stanie w mieście mamy w tej chwili jednostki kultury. Są to obiekty, które są najstarsze, bez poważnych remontów, bez żadnych modernizacji. Najgorzej wyglądają i najgorzej się w nich funkcjonuje stąd bardzo proszę, aby również pod tym kątem patrzeć na ten projekt uchwały. – stwierdził.
Gospodarz naszego miasta przyznał, że w przypadku uzyskania dotacji brane pod uwagę jest również ryzyko nie dotrzymania terminu wykonania przedsięwzięcia, co wiązałoby się z koniecznością zwrócenia środków do unijnego budżetu.
– Cały czas mamy świadomość jakie zagrożenie z tytułu realizacji tego zadania stoi przed miastem. Natomiast są opracowane harmonogramy, z których wynika, że jest to możliwe. Działania, które są w tej chwili wykonywane, mają na celu odpowiednie przygotowanie specyfikacji przetargowej, a ona tu będzie najistotniejsza. Kładziemy główny nacisk, aby tak zabezpieczyć interesy miasta, aby to zadanie było realizowane przez wykonawcę, który da szansę realizacji w wyznaczonym terminie. – wyjaśnia Ryszard Pabian.
Urzędnicy szacują, że do podpisania umowy między partnerami, a instytucją finansującą projekt miałoby dojść pod koniec lutego.
– My w tej chwili składamy wszystkie wymagane dokumenty, które będą weryfikowane i dopiero na ich bazie będzie możliwe zawarcie tej umowy. Jeśli chodzi o podpisanie tej umowy to wstępnie szacujemy, że jest to możliwe do końca lutego. Ta data oscyluje gdzieś w okolicach 23-24 lutego, ale to nie jest od nas zależne. Sposób realizacji to też jest jasna sprawa: tylko zamówienie publiczne i cała procedura z tym związana. Są to takie kwoty, które tej procedury wymagają. Natomiast jeśli chodzi o realizację to warunek, jaki postawiła strona finansująca to koniec września br. – tłumaczy burmistrz.
Ryszard Pabian: „Jednymi z najgorzej wyglądających i funkcjonujących, nie mówię o ich działalności statutowej tylko co do infrastruktury budowlanej to są właśnie jednostki kultury. Owszem, będzie modernizacja, ale ona ma na celu m.in. zmniejszenie kosztów. Ona jest związana z termomodernizacją, przebudową układu ogrzewania, wentylacji, a więc doprowadzenia do takiego stanu, w jakim ten obiekt powinien funkcjonować w XXI wieku. To jest Państwa decyzja czy chcemy mieć w Jaśle obiekt, który będzie obiektem godnym miasta. Przecież nie robię tego dla siebie. Ja mogę sobie spokojnie siedzieć, nie robić nic i przetrwać ten czas. Przecież robimy to dla mieszkańców. Po to zostaliśmy wszyscy powołani”.
Bo PiS przegrał wybory na Górce Klasztornej?
Radnego Jana Pierzchałę wspierała w dzisiejszej dyskusji grupa mieszkańców osiedla Górka Klasztorna. To właśnie tam zlokalizowana jest ulica Kolejowa oraz odchodzące od niej mniejsze uliczki: Prusa, Reja i Sienkiewicza.
Tamtejsi mieszkańcy cierpią nie tylko ze względu na fatalną infrastrukturę, na którą składa się wąska i fragmentami podziurawiona jak ser szwajcarski nawierzchnia jezdni, brak chodnika oraz oświetlenia drogi, ale przede wszystkim w związku z podtapianiem posesji wodami opadowymi, które spływają z całego osiedla w to miejsce.
– Pani burmistrz Kurowska, bo to za jej kadencji było, była u nas na osiedlu przed najbardziej zalanym budynkiem pani Bulowej, wzniosła ręce do góry i powiedziała: „cóż ja mogę Państwu pomóc. To wszystko jest sprawą Opatrzności Boskiej”. Deszcz tak, ale że zalewa mieszkańców to jest chyba coś innego. Jeszcze jedna sprawa. Jakby policzyć koszty straży pożarnej, która pompuje co najmniej raz w roku wodę, praca trwa 4-5 dni to nie taniej byłoby zrobić raz to odwodnienie? Chyba tak. A to, że sprawa ulicy Kolejowej jest odwleczona to nie ma na to rady. Arytmetyka sejmowa: my mamy przewagę to zwyciężamy. Tak samo to się tu potwierdza: kto ma większość ten ma rację. – powiedział Henryk Grzywacz, mieszkaniec ulicy Bolesława Prusa.
Wiceburmistrz Antoni Pikul: – O ulicy Kolejowej mówimy, przynajmniej za mojej obecności w urzędzie, już cztery lata. Wydaje się, że osiągnęliśmy pewien sukces, bo mamy pozwolenie na budowę. Znaczącym finansowo elementem jest wykonanie kanalizacji deszczowej w tym terenie wraz z pompownią wód opadowych i skierowaniem ich do odbiornika. W ramach tego zadania będzie ono wykonane. W bilansie wód opadowych dla całego tego przedsięwzięcia jest ujęcie wszystkich pasów drogowych z całej tej części osiedla Górka Klasztorna. Stąd jest to tak kosztowne, ponieważ planowana tam jest potężna pompownia. Ja informowałem parokrotnie mieszkańców, spotykaliśmy się tam na miejscu i mieszkańcy otrzymali prostą informację: jeżeli wykonamy ulicę Kolejową to damy sobie szansę na wybudowanie miejsca, gdzie te wody opadowe będą mogły być skierowane. Natomiast mówiłem również o pewnej możliwości, do której się przygotowywaliśmy, a mianowicie przyjęcia tymczasowo, gdybyśmy tej ulicy Kolejowej nie wykonywali, skierowania do niewielkiego kolektora, który przechodzi pod wiązką torów na terenie PKP. Ponieważ nie ma decyzji, że ulicy Kolejowej robić nie będziemy więc szkoda ujmować to w tej chwili. Kwota 150 tysięcy naprawdę nie wystarczy na to, żeby robić alternatywne rozwiązanie w stosunku do tego, które zostało opracowane wcześniej. W związku z tym, że zostaliśmy tak potraktowani przez Urząd Wojewódzki jak zostaliśmy to jest kwestia tego, że musimy tą inwestycję rozłożyć. Zwłaszcza, że w tym roku porywamy się na tak poważną inwestycję, jaką jest rozbudowa Jasielskiego Domu Kultury.
Inne wnioski z dyskusji wyciąga inny mieszkaniec osiedla Adam Fortuna. Jego zdaniem „ściągnięcie” środków z planowanej rozbudowy ulicy Kolejowej to zemsta za przegrane przez Prawo i Sprawiedliwość ubiegłoroczne wybory samorządowe na Górce Klasztornej.
– Odkąd pamiętam, sprawa ulicy Kolejowej i zalewania ulicy Prusa występowała. Po serii zebrań, tamtego roku usłyszeliśmy, że wreszcie będziemy mieli tą inwestycję. Teraz spotyka nas taki prezent ze strony miasta. Walczyliśmy o to od co najmniej dziesięciu lat. Teraz dowiadujemy się, że zostaliśmy popchnięci do tyłu i nic z tego nie będzie. Podobno już straszne pieniądze zostały zniweczone przez to, że były złe plany. Teraz zanosi się na to samo. Dalej będziemy tam cierpieć. Będą deszcze, bo zapowiadają znowu mokry rok i znowu będą: telewizja, wywiady, a sprawa będzie stała w miejscu. Zostanie na następne lata. Proszę wziąć pod uwagę, że my jako mieszkańcy też mamy swoją cierpliwość. Tym bardziej, że chodzą pogłoski, że inwestycja została zdjęta przez to, że PiS przegrał wybory na Górce Klasztornej. – stwierdził mężczyzna.
Antoni Pikul nie upatruje jednak w tej decyzji podtekstów politycznych.
– Sprawa ma dłuższą historię natomiast decyzja o przystąpieniu do tych prac to nie jest kwestia PiS, PO czy innego komitetu obywatelskiego tylko wynikało to z oceny sytuacji. Nigdy nie sprzeniewierzono jakichkolwiek pieniędzy. Za ślimaczącą się pracę projektową projektant nigdy nie dostał żadnego wynagrodzenia. Wprost przeciwnie, „siedzi na nim” w tej chwili komornik, aby pieniądze, które zgodnie z umową nam się należą – odszkodowanie – uzyskać. Ja już nie mówię o tym co zostało wydane na nabycie terenu pod drogę, bo to jest odrębna procedura. Co do samych tzw. „papierów” to pierwsze pieniądze były wydane w zeszłym roku i była to zapłata za wykonanie kompletnego projektu, który uzyskał pozwolenie na budowę. Możemy wreszcie tę drogę zrobić. – zaznacza.
Kwestie bezpieczeństwa ruchu drogowego na ulicy Kolejowej poruszyła z kolei Henryka Przybyła, mieszkająca na sąsiedniej ulicy Mikołaja Reja. Kobieta, z żalem w głosie, pytała retorycznie radnych czy dopiero wypadek ze skutkiem śmiertelnym musi stać się bodźcem do zrealizowania w tym miejscu tak długo oczekiwanej inwestycji.
– Najlepiej zaorać tą ulicę Kolejową po czterdziestu latach dyskusji co z nią zrobić. Zaorać całą i będzie spokój. Tu nie można mówić, że ten radny przyczynił się do tego, że tam coś zrobili. To wszystko nic nie daje, bo to nie ma ani końca, ani początku. To jest tragiczna sprawa. To jest niemożliwością, żeby taka ulica w średnim mieście istniała i żeby ludzie z niej korzystali. Mówię: zaorać, zagrodzić, nie puszczać ludzi i będzie spokój z ulicą Kolejową. Po co takie rzeczy robić. To już nie idzie tego słuchać. Po co w Jaśle dom kultury poszerzać? Ten jest niewykorzystany. Jak Połomski przyjechał to była pełna sala, a tak to kto z tego domu korzysta? Mamy wielkie osiągnięcie, bo dom kultury będziemy mieli. Dom kultury nie jest tak ważny jak bezpieczeństwo mieszkańców. – powiedziała kobieta.
Radny radnemu wilkiem
Utarczek słownych nie zabrakło również na linii Jan Pierzchała – Krystyna Sikora. Radny „Samorządowego Jasła”, który podczas dzisiejszych obrad wyrósł na samozwańczego obrońcę inwestycji rozbudowy ulicy Kolejowej, na tyle na ile zgodnie ze statutem miasta pozwalało mu zabranie głosu w tej sprawie, dopytywał włodarzy miasta o kwestię odwodnienia w tej części miasta.
– Przez tyle lat tych mieszkańców podtapiało. Cały dorobek życiowy tych mieszkańców idzie pod wodę. Czy ktoś wreszcie w tym temacie zabezpieczy jakieś pieniądze i wykona tą inwestycję, żeby wreszcie tych mieszkańców więcej nie zalewało. Dokąd mają „pływać” ci mieszkańcy? Żeby nie stać było miasta na 150 tysięcy złotych, żeby wreszcie wykonać udrożnienie tego terenu. Była przeszkoda, że nie ma pozwolenia ze strony działkowców. Osobiście zaangażowałem się i wspólnie z mieszkańcami poprzez Warszawę, Rzeszów mamy zgodę. W ubiegłym roku było spotkanie o wyrażeniu zgody przez Polski Związek Działkowców. Była mowa, że natychmiast przystępujemy do realizacji tego zadania. W budżecie miasta mimo że zwracałem się z prośbą, nie ma ani jednej złotówki na to. – powiedział.
Jego słowa oburzyły z kolei radną Prawa i Sprawiedliwości. Krystyna Sikora określiła wystąpienie swojego kolegi „populistycznym”.
– Za tak szeroką rozbudową, którą zaproponował Andrzej Czernecki, a potem pracował nad tym wiceburmistrz Antoni Pikul, pan Pierzchała nie wnioskował nigdy. On zawsze twierdził, że Państwu zależy na poszerzeniu tej drogi minimum 2-3 metry oraz oświetleniu tej ulicy. Jeżeli udało się cokolwiek zrobić to jest to zasługa radnego Stanisława Zająca, bo on był głównym orędownikiem odwodnienia i rozbudowy tej ulicy. Panie radny, jeszcze na ostatniej komisji w piątek pan powiedział, że mieszkańcy nie chcą tak szerokiej rozbudowy tylko niewielkiego poszerzenia. To nie wiem skąd tak nagle jest pan głównym obrońcą mimo tego, że wszyscy powiedzieliśmy, że my te środki przekażemy. To czysty populizm od pana bije. – powiedziała.
Ten ripostował: – Pani radna słynie z tego, że w ten sposób potrafi krytykować i pomawiać. Ja mam wszystko udokumentowane. Na komisji to nie ja tylko pan burmistrz stwierdził, że ogromnie kosztowna ta inwestycja jest na ulicy Kolejowej. Ja wiem, że ona jest kosztowna i byłaby jeszcze bardziej kosztowniejsza, bo w pierwszej wersji było 12-13 milionów. W drugim projekcie wyłączono ulicę Pelczara i została kwota w granicach 8 milionów. Oczywiście niektórzy mieszkańcy na spotkaniach prosili, żeby w momencie kiedy nie będzie tej inwestycji to żeby poszerzyć tę drogę chociaż o ten jeden metr dla bezpieczeństwa. Ja się zwracałem do pana Pabiana, jeszcze jak był zastępcą, żeby na samym rogu ulicy Kolejowej ten cały łuk ściąć dla bezpieczeństwa, bo tam było niejednokrotnie dużo kolizji, w szczególności zimą. Nie jest to duży koszt. Jeżeli tej inwestycji nie rozpoczynamy na dzień dzisiejszy to proszę, żeby chociaż poszerzyć o ten metr tą jezdnię i cały ten łuk ściąć dla bezpieczeństwa. Tak informowałem mieszkańców miasta Jasła i proszę nie wprowadzać w błąd i mówić, że ja blefuję. Absolutnie nie! Na dzień dzisiejszy jest pozwolenie i mam nadzieję, że tak jak burmistrz dawał tu obietnice, że ono będzie zrealizowane.
Jan Pierzchała złożył dwa wnioski do projektu uchwały budżetowej: pierwszy o zmniejszenie o dwa miliony złotych projektu przebudowy Jasielskiego Domu Kultury i zwiększenie zadania inwestycyjnego rozbudowy ulicy Kolejowej. Drugi dotyczy zmniejszenia o 150 tysięcy złotych zaplanowanej dotacji celowej dla klubów sportowych i przeznaczyć je na utworzenie nowego zadania pod nazwą „Wykonanie prac drenażowo-melioracyjnych odwodnienia ulicy Prusa”.
Rada Miejska na ich rozpatrzenie ma czas do najbliższego czwartku, kiedy to odbędzie się druga część sesji budżetowej.
Sądząc po słowach jej wiceprzewodniczącej Urszuli Czyżowicz raczej nie mają szans na aprobatę.
– Znalazł pan akurat w sporcie pieniążki na realizację tego zadania. Ja powiem tylko tyle: gdyby pan zobaczył ile dzieci i młodzieży trenuje w różnych dyscyplinach sportowych, a ile by jeszcze chciało i gdyby pan troszeczkę się zajmował tym sportem to by pan wiedział, że mamy braki jeżeli chodzi o lokale, stadiony, zaplecze sportowe. Mówi pan, żeby ściągnąć ze sportu, ja będę za tym, żeby dodać. Nie zauważył pan jednego, że jest coś takiego jak budowa ulicy Kwiatowej akurat na pana terenie. Kosztuje ona w całym roku 156 tysięcy, a jest używana dajmy na to tylko od początku wiosny przez lato i może do jesieni jak jest ładna pogoda. Jest 50 tysięcy na schody, które mogą, a nie muszą być realizowane, bo przecież można sobie tam dojechać, dojść. I już ma pan 200 tysięcy. A ten sport jest wykorzystywany od stycznia do grudnia. Bardzo mnie dziwi, że biorąc w różnych uroczystościach na swoim osiedlu, bo przecież wiemy ile to kosztuje przewodniczących, bo przecież pan nim jest, chce pan akurat ze sportu ściągać te pieniążki. – zwróciła się do Jana Pierzchały Urszula Czyżowicz.
Radni ostatecznie przegłosowali uchwały dotyczące przystąpienia do realizacji projektu pod nazwą „Podniesienie jakości świadczonych usług poprzez przebudowę infrastruktury kulturalnej Domów Kultury w Jaśle i Liptowskim Mikulaszu”. Przeciwny był Jan Pierzchała, a Leszek Znamirowski wstrzymał się od głosu. Pozostali radni opowiedzieli się za.
Uchwała budżetowa miasta Jasła na 2015 rok wraz ze zmianami zaproponowanymi przez burmistrza Ryszarda Pabiana ma być podjęta w najbliższy czwartek (22.01).
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl