terazJaslo.pl
BĄDŹ NA BIEŻĄCO
KULTURA | ROZRYWKA | EDUKACJA

Koncert Noworoczny w JDK

…Aby codzienność obfitowała w piękne kulturalne doznania

| FOT. © Jasielski Dom Kultury / Katarzyna Pacwa

Wielka Orkiestra Królewska, dwóch tenorów, sopran i mezzosopran oraz największe przeboje Johanna Straussa, Franca Lehara, Imre Kálmána dostarczyły wielu wzruszeń, ogromnych wrażeń i emocji, widzom Koncertu Noworocznego, który odbył 21 stycznia br. w Jasielskim Domu Kultury.

Bardzo mi przyjemnie, że spędzimy razem ten miły, wspaniały pełen pięknej muzyki noworoczny wieczór. Patrzę na państwa z olbrzymim zachwytem. Przyodziani w piękne, noworoczne kreacje, piękne uśmiechy na ustach, zrelaksowani i wypoczęci. Wyglądacie jak milion dolarów – powitał szarmancko gości JDK prowadzący i jednocześnie śpiewający Oskar Jasiński (absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach).

Koncert pod dyrekcją Adama Wagnera rozpoczął nieśmiertelny, wspaniały walc „Nad pięknym modrym Dunajem”. – Bo jeśli koncert noworoczny, jeśli przenosimy się do Wiednia i jeśli szanujemy te piękne tradycje, to muzyki Straussów nie może zabraknąć. Będą także inne muzyczne smakołyki i niespodzianki, które mam nadzieję przypadną państwu do gustu – kontynuował Jasiński.

Na wypełnionej do ostatniego miejsca sali widowiskowej JDK wystąpił międzynarodowy skład: artyści, soliści – laureaci wielu nagród wokalnych. Jako pierwsza na scenie pojawiła się Wiktoria Zadworna (sopran), która na co dzień pracuje w teatrze Sao Paulo i San Francisco. Zaśpiewała jedną z najpiękniejszych arii operetkowych – Adeli z „Zemsty nietoperza” Johanna Straussa. Tuż po niej, utwór z operetki Barona Cygańskiego „Wielka sława to żart” wykonał Oskar Jasiński (tenor).

Absolwentka Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, na co dzień współpracuje z Filharmonią Pomorską i oprócz tego, że kocha śpiewać, uwielbia także szydełkować. To Justyna Gęsicka (mezzosopran), kolejny piękny głos wieczoru. „Lat 20 miał mój dziad” Karla Zellera, to wciąż nieśmiertelna aria Adama z „Ptasznika w Tyrolu”, którą wykonał Tomasz Dziwisz (tenor), absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach, zawodowo związany z Filharmonią Śląską oraz Operą Bytomską. Artyści wyśmienicie bawili jasielską publiczność, a ta nie postała obojętna. Z każdym kolejnym utworem – a było ich sporo – widzowie byli coraz bardziej zachwyceni i rozbawieni. Oskar Jasiński znakomicie radził sobie w roli konferansjera, czarując ich z wdziękiem. Przed przerwą usłyszeliśmy jeszcze „Funiculì funiculà”, jedną z najbardziej znanych neapolitańskich pieśni, napisaną w 1880 roku z okazji inauguracji kolei linowo-terenowej, prowadzącej na szczyt Wezuwiusza; „Usta milczą, dusza śpiewa” Franza Lehara z „Wesołej wdówki” oraz “Libiamo, ne’ lieti calici” z La Traviaty Giuseppe Verdiego.

Na scenie z noworocznymi życzeniami pojawiła się Elwira Musiałowicz – Czech, pierwszy zastępca burmistrza Jasła – W imieniu burmistrza Miasta Jasła Ryszarda Pabiana, przewodniczącego Rady Miejskiej Jasła Henryka Raka oraz własnym, życzę aby ten 2023 rok obfitował dla państwa w szczęście, radość i wydarzenia, przynoszące uśmiech na twarzy każdego dnia. Życzę państwu życzliwych ludzi, inspirujących spotkań w przyjacielskim gronie, ale w tych życzeniach nie może również zabraknąć wspomnienia o tym, aby państwa otaczały sukcesy. Aby państwo podejmowali decyzje mądre i dobre, przynoszące satysfakcjonujące efekty. Znajdujemy się w miejscu, przestrzeni i wydarzeniu, w którym chciałabym państwu złożyć jeszcze jedne życzenia – aby codzienność obfitowała w piękne kulturalne doznania.

W przerwie widzowie udali się na symboliczny poczęstunek w holu JDK, a po nim, niestety, następował nieuchronny koniec muzycznej uczty. Rozpoczęła go znana z filmu Titanic Jamesa Camerona piosenka „My heart will go on” w wykonaniu Justyny Gęsickiej. Następnie zabrzmiały „O sole mio” Ernesto Curtisa, „Jakże mam ci wytłumaczyć” z operetki Księżniczka Czardasza Imre Kálmána, „Kankan” Jacques’a Offenbacha, a zwieńczeniem była „La spagnola” Vincenzo di Chiary. Jednak oczarowana publiczność nie chciała tak szybko rozstać się z artystami. Bis musiał być. I był. Pierwszy to „Marsz Radetzkiego” Johanna Straussa i ostatni, finalny „Time to say goodbye” Sary Birghtman i Andrei Bocelliego.

(JDK)

Czytaj również
Close
Back to top button