Jaślanie skarżą się na plagę komarów
Komary dają się większości jaślan mocno we znaki. Można już mówić o istnej pladze tych uciążliwych owadów. Nie mamy jednak dobrych wieści dla mieszkańców miasta. Urzędnicy nie planują w tym roku zmasowanej akcji odkomarzania. Samorząd w pierwszej kolejności zamierza skierować środki na pomoc osobom pokrzywdzonym wskutek czerwcowych nawałnic oraz odbudowę zniszczonej infrastruktury publicznej.
Wielu mieszkańców nie kryje swojej frustracji jaką wywołuje obecność w ich najbliższym otoczeniu komarów. Plaga tych nieznośnych owadów pojawiła się po przejściu przez miasto końcem czerwca nawałnic. Ich intensywnemu wylęgowi sprzyjały przede wszystkim utrzymujące się przez wiele dni zastoiska wodne oraz dodatnia temperatura powietrza.
Mimo, że od momentu, w którym na terenie Jasła podtopieniu uległy setki gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw, została uszkodzona infrastruktura drogowa i komunalna oraz obiekty użyteczności publicznej, a straty powstałe wskutek niekorzystnych warunków atmosferycznych szacuje się na dziesiątki milionów złotych, to chmary komarów występują na obszarze praktycznie wszystkich dzielnic miejskich. Są one tak uciążliwe, że wielu jaślanom uprzykrzają codzienne funkcjonowanie. Narzekają oni, że przez zmasowane ataki tych owadów muszą rezygnować ze swoich przydomowych obowiązków czy wypoczynku w ogródkach po ciężkim dniu pracy. Najgorzej jest w godzinach popołudniowych kiedy aktywność populacji komarów nasila się.
Burmistrz Jasła Ryszard Pabian: – Od samego początku śledzimy jak wygląda sytuacja w mieście. Te ogniska, na których tworzą się siedliska komarów, są położone przede wszystkim na zalanych terenach.
Nie mamy jednak dobrych wiadomości dla naszych Czytelników – urzędnicy nie przewidują w tym roku zabiegów trucia uciążliwych owadów.
Włodarz naszego grodu poinformował, że w tej chwili magistrat ma większe zmartwienia. Z jego wypowiedzi wynika, że na problemy finansowe samorządu nałożył się splot dwóch nieszczęśliwych, niedających się wcześniej przewidzieć wydarzeń. Przede wszystkim środki w lokalnym budżecie zostały okrojone ze względu na utrzymującą się od kilku miesięcy pandemię koronawirusa i chociażby potrzebę ratowania lokalnych przedsiębiorców przed zapaścią gospodarczą.
A do tego władze muszą zmierzyć się jeszcze z ogromną skalą zniszczeń powstałych w związku z deszczami nawalnymi, które przetoczyły się przez Jasło w ostatni weekend czerwca. Pomoc finansowa z kasy miasta musi w pierwszej kolejności trafić do najbardziej poszkodowanych powodzian, aby wesprzeć ich w momencie powrotu do rzeczywistości. Ogrom wysiłku trzeba będzie też włożyć w odbudowę publicznej infrastruktury.
Nie dziwi więc fakt, że akcja odkomarzania będzie musiała być odłożona przez jasielski magistrat.
Co nie znaczy, że urzędnicy nie monitorują na bieżąco sytuacji i w przypadku pojawienia się możliwości pozyskania na ten cel środków zewnętrznych nie będą się o takowe ubiegać.
Ryszard Pabian przypomniał o podobnych działaniach prowadzonych w poprzednich latach.
– W ubiegłym roku przeprowadziliśmy odkomarzanie, ale tylko i wyłącznie na obiektach miejskich z dużą ilością zieleni. W tym roku sytuacja wygląda nieco inaczej, gdyż te ogniska, na których tworzą się siedliska komarów, są na terenach zalewowych. Z przeprowadzonej analizy wynika nam, że aby tego typu działanie było w miarę skuteczne, bo nigdy nie możemy być pewni tej skuteczności, szczególnie ze względu na pogodę jaka ma miejsce, to należałoby tę akcję przeprowadzić na obszarze około dwóch tysięcy hektarów, bo tyle części miasta było w jakiś sposób dotknięte tymi zalaniami. I taka akcja powinna być przeprowadzona dwukrotnie. Według rozeznania, które przeprowadziliśmy, koszt takiej operacji przekroczyłby znacząco kwotę czterystu tysięcy złotych. My takich pieniędzy w tym momencie nie mamy. – tłumaczy.
Radni naciskają jednak na władze miasta, by rozważyć taką możliwość bowiem sytuacja daje się ludziom mocno we znaki.
– Myślę, że powinniśmy to zrobić, bo taka jest sytuacja. Nawet jeśli nie ma dofinansowania z zewnątrz. – stwierdził Andrzej Czernecki.
– Z jakich środków, bo ja ich nie widzę? – pytał retorycznie burmistrz. – Z których kosztów czy też wydatków bieżących jesteśmy w stanie zrezygnować jeśli wiemy już, że około pięć i pół miliona złotych nam braknie jeśli chodzi o wydatki bieżące. Ja takiej pozycji w naszym budżecie nie widzę. Pewnie można powiedzieć, że jak brakuje pięć i pół miliona to i może braknąć sześciu. Ale to my ze skarbnikiem odpowiadamy za zawarcie takiej umowy bez zabezpieczenia środków. A ja takich środków w budżecie miasta nie widzę. – skwitował Ryszard Pabian.
Samorządowiec dodał również: – Gdyby jeszcze była gwarancja skuteczności to pewnie można by było próbować przystąpić do takiego działania. Natomiast takiej gwarancji nie mamy, szczególnie z tego powodu, że przez dłuższy czas nie ma pogody jaka jest wymagana, aby taka akcja była skuteczna.
Burmistrz powołuje się na doświadczenia innych miast w tym zakresie.
– Czytam, że w innych miastach jest przeprowadzana tego typu akcja, ale rzeczywiście tylko na tych terenach zielonych będących we władaniu miast. Raczej nikt się nie zdecydował na przeprowadzenie na obszarze całego miasta. W 2010 roku, po powodzi, miała miejsce tego typu akcja. Natomiast wówczas uzyskaliśmy środki zewnętrzne na wykonanie tej akcji. Teraz takich niestety nie mamy i musielibyśmy to pokryć z budżetu miasta Jasła.
A jak państwo oceniacie decyzję władz Jasła? Czekamy na Wasze opinie w tej sprawie.
(dapa)
d.palar@terazjaslo.pl