Desperat zatrzymany. Policyjni antyterroryści musieli podjąć szturm na mieszkanie, w którym przebywał 25-latek
Policjanci musieli użyć siły, by wejść do mieszkania, w którym zabarykadował się – wraz z najbliższymi członkami rodziny – 25-latek z Jasła. Od kilku godzin funkcjonariusze próbowali podjąć negocjacje, jednak te nie przynosiły oczekiwanego efektu. Na szczęście w trakcie szturmu na mieszkanie żadnej z przebywających w nim osób nic się nie stało.
Mrożące krew w żyłach sceny w jednym z budynków wielorodzinnych przy ulicy Kościuszki w Jaśle zaczęły się przed południem. Policjanci udali się tam, by zatrzymać i doprowadzić 25-letniego mężczyznę do zakładu karnego. Miał on tam odbyć wcześniej osądzoną karę bezwzględnego pozbawienia wolności za znęcanie się nad rodziną. Łukasz D. jednak nie otworzył im drzwi do mieszkania, w którym – jak się miało później okazać – przebywały również jego 57-letnia matka oraz 77-letnia babcia. Interwencja mundurowych przybrała nieoczekiwany skutek.
– Mężczyzna miał do odbycia karę półtora roku. Kiedy policjanci przybyli na miejsce mężczyzna zamknął drzwi do mieszkania i nie chciał ich do niego wpuścić. W pewnej chwili wyszedł na balkon trzymając nóż w ręce i grożąc, że zrobi coś sobie oraz bliskim. – informuje st. asp. Piotr Wojtunik, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Jaśle.
Rzekomo mężczyzna miał też grozić wysadzeniem całego budynku przy użyciu piecyka gazowego, choć taka informacja nie została oficjalnie potwierdzona przez Policję. Z uwagi na realne zagrożenie konieczne było odcięcie dopływu gazu i prądu do całego obiektu, co – jak zaznaczają mundurowi – jest standardową procedurą w takich przypadkach.
Na miejsce zostały skierowane znaczne siły policyjne, w tym negocjatorzy oraz pododdział antyterrorystyczny z Rzeszowa. Wokół bloku i przyległych do niego ulic została wyznaczona strefa buforowa, do której nie byli wpuszczani ani mieszkańcy budynku, w którym przebywał szaleniec, ani przypadkowi świadkowie. Ulica Kościuszki na odcinku od skrzyżowania z ulicą Rejtana do skrzyżowania z ulicą Armii Krajowej, a także ulica Sobieskiego od skrzyżowania z ulicą Armii Krajowej do skrzyżowania z ulicą Rejtana zostały całkowicie wyłączone z ruchu kołowego.
Mimo odseparowania miejsca taśmami ostrzegawczymi całej akcji niemal od jej samego początku przyglądali się licznie zgromadzeni mieszkańcy miasta. Z ulicy, z balkonów zlokalizowanych naprzeciwko kamienic oraz obiektów handlowych.
Do działań zostali zaangażowani również strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej, którzy – mimo niewielkiej wysokości pomiędzy balkonem, na którym co jakiś czas pojawiał się 25-latek, a podwórzem – rozstawili skokochron w razie, gdyby ten chciał spełnić groźby o próbie samobójczej.
Policyjni negocjatorzy przystąpili do wielogodzinnych negocjacji z mężczyzną.
– Negocjacje te nie przynosiły oczekiwanego rezultatu w związku z tym podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. – mówi Piotr Wojtunik.
Dopiero około godziny osiemnastej w okolicy rozległ się odgłos wrzuconych do mieszkania granatów hukowych. Wtedy już było wiadomo, że policjanci podjęli szturm na mieszkanie. Chwilę później szaleniec został wyprowadzony w asyście antyterrorystów do radiowozu, a następnie przewieziony do pobliskiej komendy.
Rzecznik prasowy podkreśla, że w trakcie podjętych działań żadnej z osób przebywających w mieszkaniu nic się nie stało. Zostały one przebadane przez obecnych na miejscu ratowników medycznych z podstawowego zespołu ratownictwa medycznego Szpitala Specjalistycznego. Funkcjonariusz podkreślił, że nie było konieczności ich hospitalizacji.
Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania stróże prawa nie ujawniają szczegółowych okoliczności akcji. – Nie chciałbym się wypowiadać w kwestiach naszych działań operacyjnych. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Myśmy prowadzili te działania w taki sposób, by zarówno mieszkańcy bloku, jak i też osoby przebywające w tym mieszkaniu nie ucierpiały. Staraliśmy się jak najłagodniej wyjaśnić tą sytuację i ją zakończyć. To są nasze wewnętrzne procedury jak przebiegały te negocjacje. – powiedział.
Piotr Wojtunik wykluczył wcześniejsze doniesienia, by w trakcie działań 25-latek miał wyrządzić jakąkolwiek krzywdę przetrzymywanym członkom swojej rodziny czy samemu sobie. Policjant nie potwierdził też, by desperat posiadał przy sobie jakąkolwiek broń czy też inne niebezpieczne narzędzia, oprócz wcześniej wspomnianego noża.
Mężczyzna, który został zatrzymany przez antyterrorystów, zostanie teraz poddany badaniu lekarskiemu. W dalszym etapie mundurowi będą wyjaśniać również czy był on pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających.
– Na chwilę obecną będziemy tą sprawę jeszcze wyjaśniać. Po przeprowadzeniu badań lekarskich ten mężczyzna trafi do policyjnego aresztu. – dodaje Wojtunik.
Według rzecznika prasowego desperat nie uniknie wcześniej zasądzonej kary pozbawienia wolności. Ma odsiedzieć półtora roku za wcześniejsze przestępstwa związane ze znęcaniem się nad członkami rodziny. Czekają go również dolegliwe konsekwencje prawne dzisiejszego zachowania.
(dapa)
d.palar@terazjaslo.pl