Rodzina zaginionej pielęgniarki włącza do działania detektywa Rutkowskiego
Od ponad trzech tygodni śledczy szukają odpowiedzi na pytanie, co wydarzyło się feralnej nocy z 5 na 6 sierpnia w jednym z domów na terenie Jasła. Poszukiwania zaginionej pielęgniarki miejscowego szpitala 52-letniej Haliny Gorczycy utknęły w miejscu dlatego rodzina postanowiła zaangażować w sprawę popularnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego i za pośrednictwem lokalnych mediów zaapelować do osób, które posiadają jakiekolwiek informacje mogące przybliżyć śledztwo do oczekiwanego finału o ich przekazanie. Za pomoc została wyznaczona nagroda pieniężna w wysokości pięciu tysięcy złotych.
Od ponad trzech tygodni całe Jasło żyje tajemniczym zaginięciem 52-letniej Haliny Gorczycy (jasielska Policja dopiero w czwartek upubliczniła wizerunek kobiety). Wersję o tym, że zaginiona padła ofiarą przestępstwa, potwierdziła na dzisiejszej konferencji prasowej rodzina kobiety.
– W nocy z 5 na 6 sierpnia Halina Gorczyca zaginęła. Najprawdopodobniej jest to godzina między 21:30, a 22. Ma z tym związek biały Ford Transit. To, że Haliny nie ma dowiedzieliśmy się w środę po godzinie 16-stej kiedy syn wrócił do domu. Także wiemy, że nie odbierała telefonów, ale nie wiedzieliśmy co się stało. Dopiero po wejściu do domu zobaczyliśmy ślady krwi. Brak śladów włamania. Nieprawdą jest, że sytuacja rozgrywała się w sypialni i łóżku. Wszystko rozgrywało się na korytarzach od wejścia do domu. Nic nie zginęło. Prawdopodobnie była już ubrana w piżamę, ponieważ odzież, w którą była ubrana troszeczkę wcześniej u sąsiadki, znajduje się w domu. Nie jesteśmy w stanie określić w co mogła być ubrana. Co do dywanika jest to wycieraczka spod drzwi, którą najprawdopodobniej sprawca powycierał ślady krwi. Pewnie było to spowodowane tym, że żeby syn, który wróci z grilla u znajomych nie zauważył. Najprawdopodobniej pościerał tym dywanikiem krew. Dziwi nas to, że nie miał dużo czasu. – powiedziała Ewelina Gąsior, bratowa zaginionej.
Dlatego rodzina zaangażowała do wyjaśnienia sprawy detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Jego pracownicy już od minionego piątku gromadzą informacje na ten temat. Dzisiaj przyjechał do Jasła osobiście, by razem z siostrą i bratową zaginionej Haliny zaapelować za pośrednictwem lokalnych środków masowego przekazu do osób, które mogą być w posiadaniu jakichkolwiek wiadomości o miejscu pobytu poszukiwanej.
Wyznaczono również nagrodę w wysokości pięciu tysięcy złotych.
– Chciałem również powiedzieć, że zapewnimy takiej osobie anonimowość. Sądzę, że są ludzie, którzy niejednokrotnie nie chcą przekazać informacji Policji, obawiają się ciągania, zeznań, boją się konsekwencji ze strony osób, które mogą mieć bezpośredni związek z zaginięciem czy to z zabójstwem. Dlatego też z naszej strony gwarantuję pełną anonimowość. Telefon alarmowy biura to 600 007 007. Na ten telefon można przekazać czy to bezpośrednią informację, czy tez umówić się ze mną i możemy na ten temat rozmawiać. Ja oczywiście na terenie Jasła również będę i będę starał się tu być jak najczęściej do czasu zakończenia tej sprawy. Na stałe będą moi pracownicy, którzy wiedzą co mają robić w tym przypadku. – powiedział Krzysztof Rutkowski.
Detektyw, którzy spotkał się dzisiaj z rodziną po raz pierwszy, nie chciał mówić o szczegółach działań operacyjnych podejmowanych przez jego biuro. Podczas konferencji prasowej podkreślał jednak, że w żaden sposób nie będzie szkodził oficjalnemu śledztwu prowadzonemu przez Policję.
– My nie liczymy na jakiekolwiek informacje ze strony Policji, ponieważ prawo zabrania informowania osób trzecich o pewnych czynnościach policyjnych, z czego my sobie doskonale zdajemy sprawę. Niemniej jednak my wyciągamy rękę do Policji na tej zasadzie, że jeżeli uzyskamy jakiekolwiek informacje czy też wiedzę na ten temat, z pewnością przekażemy ją Policji. Zrobię wszystko, co jest w mojej mocy, zaangażuje wszystkie możliwe środki i najlepszych ludzi do tej sprawy po to, żeby tą sprawę wyjaśnić. Ale nie przyjmuję tej sprawy jako coś, co ma wyglądać jak „kto pierwszy wygra i kto pierwszy będzie na mecie”. To nie jest moje podejście do tematu. Informacje, które będziemy mieli, a będą na tyle istotne, a Policja ich nie wykorzysta i odnajdziemy zaginioną, wtedy Państwo również się o tym dowiecie, ale będzie to kolejna kompromitacja instytucji państwowych, które są do tego powołane. – mówi.
Jednym z pierwszych działań detektywa Rutkowskiego ma być wniosek do prokuratury o umożliwienie bezpośredniego widzenia z podejrzanym w tej sprawie byłym mężem Haliny Januszem G., któremu prokuratura postawiła zarzut pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem. Mężczyzna został zatrzymany na okres jednego miesiąca i trafił do Aresztu Śledczego w Sanoku.
– Być może prokurator udzieli mi możliwości rozmowy bezpośrednio z osobą, która jest podejrzana o dokonanie zabójstwa bądź też ma wiedzę na temat, gdzie może się znajdować osoba zaginiona. Zobaczymy jaka będzie odpowiedź. Niemniej jednak spróbujemy wystąpić z taką prośbą w celu uzyskania zgody na rozmowę na terenie aresztu śledczego w towarzystwie funkcjonariuszy służby więziennej. – podkreślił detektyw.
Zdradza on jeden istotny szczegół z dotychczasowych ustaleń. – Istotne jest to, że osoba, która została zatrzymana po oględzinach ma różnego rodzaju świeże rany kłute, więc mogła być podrapana w trakcie bójki. To też jest bardzo ważne.
Rodzina, która do tej pory unikała kontaktu z mediami, właśnie za pośrednictwem lokalnych środków masowego przekazu postanowiła nadać sprawie szybszy bieg.
– W imieniu rodziny chciałam powiedzieć, że zdecydowaliśmy się na wynajęcie detektywa z powodu upływającego czasu. Wiemy, że Policja podejmuje wszelkie działania w tej sprawie, ściągnęli specjalistyczny sprzęt, penetrowali okolice, sprawdzili potencjalne miejsca ukrycia zwłok lub przetrzymywania zaginionej. Niestety do tej pory bez żadnych efektów. W związku z tym nie możemy dłużej czekać, bo każdy dzień oddala nas od jakiegokolwiek rozwiązania tej sprawy, a w tym momencie jest to najgorsze, co może być, czyli czekanie. Dlatego zdecydowaliśmy się na pomoc pana Krzysztofa. Mamy nadzieję, że pomoże Policji i jak najszybciej ta sprawa będzie finał: czy znajdziemy ją żywą, czy znajdziemy ją martwą. – powiedziała Ewelina Gąsior.
– Jest moralne zapotrzebowanie na to, żeby tą sprawę wyjaśnić. – podkreśla Rutkowski. – My zachowujemy anonimowość osoby, która do nas przyjdzie. Być może nasz apel i nagroda spowoduje, że ktoś powie ok: ja będę mówił panu, ale powiem również Policji. Jeżeli my sprawdzimy i będziemy mieli konkretne wskazania, z pewnością przekażemy to prowadzącym sprawę. To nie ulega żadnej wątpliwości, bo my nie mamy na celu stworzenie działań, które w jakikolwiek sposób mają wykazać słabość organu państwowego. To nie chodzi o to.
W czwartek jasielska Policja opublikowała rysopis zaginionej. Kobieta na 52 lata, wzrost około 165 centymetrów, waga około 65 kilogramów, szczupłej budowy ciała, cera jasna, włosy ciemne kręcone, oczy piwne, twarz pociągła, nos średni, uszy średnie przylegające, uzębienie pełne. Nie wiadomo, w co była ubrana w dniu zaginięcia.
POSŁUCHAJ:
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl