Legenda metalu w JDK
Niesamowita energia, świetny kontakt z fanami, znakomici muzycy i kawał solidnego metalu – to cechy charakterystyczne dla Blaze’a Bayleya, byłego wokalisty Iron Maiden, który w ostatnią niedzielę marca wystąpił na deskach Jasielskiego Domu Kultury.
Koncert rozpoczął występ strzyżowskiej formacji Steel Velvet. Zespół, którego początki sięgają 2008 roku obraca się w rock n’ rollowej stylistyce podlanej heavy metalowym sosem lat 80. Muzyka grupy jest spójna i przemyślana, a gitarowe riffy szybko wpadają w ucho.
Muzycy zaprezentowali zarówno utwory pochodzące z ich debiutanckiej płyty „Luz”, wydanej trzy lata temu, jak i cover zespołu The Cult – „Lil Devil”. Pomimo, że zespołowi przypadła trudna rola pierwszego supportu wywiązali się z tego zadania znakomicie. Steel Velvet mają już wśród jasielskiej publiczności swoich fanów, bo był to ich szósty koncert w Jaśle.
Kolejnym wykonawcą, który pojawił się na scenie Jasielskiego Domu Kultury był śląski zespół Iscariota. Działający od prawie ćwierćwiecza sosnowieccy reprezentanci trash i heavy metalu przywitali publiczność utworem „Buk”, pochodzącym z ich drugiego albumu „Pół na pół”. Formacja, w której funkcję wokalisty pełni od kilku lat Piotr Piecak, doskonale odnajduje się zarówno w szybkich, energetycznych numerach, jak i balladach. Tego wieczoru fani metalu usłyszeli także, m.in. takie utwory jak: „Lilith”, „Batman”, czy „Słoneczny wiatr”. Na zakończenie swojego występu Iscariota, który planuje wydanie w tym roku nowej płyty, wykonał utwór „Celtycki Chłód”, który nagrał z myślą o nowej płycie. W nagraniu wziął udział gościnnie lider zespołu Kat, Roman Kostrzewski.
Po kilkunastominutowej przerwie związanej z przepinaniem sprzętu i ostatnimi ustaleniami z akustykiem, na scenę wkroczył zespół Blaze Bayley. Na „otwieracza” wybrali nagranie „Speed Of Light” pochodzące z drugiego albumu artysty – „Tenth Dimension”. – Nazywam się Blaze Bayley i przyjechałem tutaj, aby grać Heavy Metal! – rozwiał wszelkie wątpliwości Bayley, który tego wieczoru dawał z siebie wszystko, Od razu udało mu się nawiązać znakomity kontakt z publicznością, która licznie pojawiła się pod sceną i pozostała tam aż do końca koncertu. – Chciałbym powiedzieć, że to, iż jesteście tutaj ze mną tego wieczoru jest piękne. Z głębi serca „dziękuju” – ponownie zwrócił się do przybyłych Bayley, wypowiadając ostatnie słowo po polsku, po czym zabrzmiał tytułowy numer z pierwszej solowej płyty artysty „Silicon Messiah”.
Świetna technicznie sekcja rytmiczna, galopady gitarowe i pozostający w znakomitej formie frontman grupy, którego głos niewiele zmienił się od czasu gdy śpiewał w Iron Maiden dopełniały całości. Sam Bayley zachęcał przybyłych do wspólnego śpiewania, krzyczenia i aktywnego uczestnictwa w koncercie. – Jestem zupełnie niezależny. Nie mam firmy wydawniczej, sztabu menadżerów. Wszystko co robię, wszędzie gdzie się udaję, jest związane z wami! Każdy z was kupując bilet na ten koncert sprawił, że możliwy stał się mój przyjazd do tego cudownego miasta. I z głębi mojego serca chciałbym za to podziękować. Nie jestem „Królem Metalu”, ponieważ każdy z was jest „Królem Metalu! – dziękował Blaze. Po tym wstępie mogło zabrzmieć tylko nagranie tytułowe z ostatniej płyty zespołu – „The King of Metal”. Tego wieczoru sympatycy artysty usłyszeli jeszcze m.in. „Kill And Destroy”, „Ten Seconds”, czy „Life and Death”. Nie zabrakło również utworu „Virus” z okresu, gdy Blaze był wokalistą Iron Maiden.
Po koncercie artysta chętnie rozdawał autografy, pozował do zdjęć i długo rozmawiał z fanami. Organizatorami koncertu byli zespół Krusher oraz Jasielski Dom Kultury.
(JDK)