Elżbieta Bernal pisze pismo do starosty: jako przewodnicząca Rady Miejskiej czy prywatna osoba?
Elżbieta Bernal wystosowała pismo do starosty jasielskiego Adama Kmiecika o przyspieszenie prac przy budowie chodników w ciągu dróg powiatowych przebiegających przez osiedle Sobniów. Sygnując oficjalne pismo jako przewodnicząca Rady Miejskiej Jasła „zapomniała” wcześniej skonsultować się z pozostałymi radnymi, przez co musiała się im później publicznie tłumaczyć.
Po niedawnym wypadku na ulicy Granicznej, w którym zginęła siedemdziesięciokilkuletnia piesza, Elżbieta Bernal wysłała do starosty jasielskiego Adama Kmiecika pismo, w którym czytamy m.in. „Mając na uwadze bezpieczeństwo i ochronę życia mieszkańców miasta, a tym samym powiatu jasielskiego ponownie zwracam się z wnioskiem o wykonanie ciągu pieszego wzdłuż ulicy Granicznej (droga powiatowa), dokończenie ciągu pieszego wzdłuż ulicy Floriańskiej (droga powiatowa), wykonanie ciągu pieszego wzdłuż ulicy Sobniowskiej w stronę Łask (droga powiatowa).”
Zrobiła to na papierze firmowym Rady Miejskiej Jasła i sygnowała całość jako przewodnicząca Rady Miejskiej Jasła, na co nie miała upoważnienia od pozostałych radnych.
Sprawą zainteresował się wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Henryk Rak (klub Prawa i Sprawiedliwości), który poprosił ją o wyjaśnienie tej kwestii.
– Nie neguję zasadności tego pisma. Nie neguję, ze stało się nieszczęście i trzeba ten chodnik zrobić. Ale na podstawie jakiego mandatu pani występuje na piśmie „Rada Miejska w Jaśle” i podpisuje pani swoje prywatne pismo wysłane do starosty? Na podstawie jakiej delegacji może pani wysyłać takie pismo? Z kim pani to pismo skonsultowała, z którymi radnymi? To są pani prywatne sprawy, aczkolwiek bardzo istotne. Trzeba było zasięgnąć opinii, porozmawiać i wystąpić z tym pismem. Mogła pani podpisać, nie na papierze firmowym, jako radna lub przewodnicząca osiedla natomiast nie ma pani delegacji do pisania takiego pisma na papierze firmowym Rady Miasta. – powiedział.
Przyjmując linię obrony Elżbieta Bernal stwiedziła: – Problem dróg powiatowych znajdujących się na terenie miasta Jasła był nieraz przedmiotem dyskusji w sprawie dofinansowania z budżetu miasta Jasła. Myślę, że nie zrobiłam nie wiadomo jakiego przestępstwa, jeżeli to napisałam i podpisałam się jako przewodnicząca Rady. Są to drogi powiatowe, ale na terenie miasta Jasła i żadnych prywatnych spraw ja tutaj nie załatwiam. Mieszkańcy nie myślą takimi kategoriami czy to jest droga powiatowa tylko mieszkańcy myślą, że to jest w mieście i ich to nie obchodzi czy zrobi to miasto, czy powiat. Drogi na terenie miasta mają być bezpieczne. Tyle w tym temacie.
W postępowaniu przewodniczącej Rady niczego złego nie zauważa też burmistrz Andrzej Czernecki.
– Mieliśmy ostatnio taką sytuację, że dostaliśmy pismo podpisane przez członka Zarządu Powiatu Tadeusza Górczyka, żebyśmy zabezpieczyli prawie 150 tysięcy złotych na dwa zadania. Odpowiedzieliśmy z zapytaniem, czy jest to stanowisko Zarządu, bo nie było to sygnowane przez starostę Adama Kmiecika. Czasami jest tak, że chęć zrobienia czegoś i wyartykułowanie potrzeby przyjmuje różne formy. Ja bym to traktował jako przejaw szybkiego zwrócenia się do starosty o pilne rozwiązanie tego problemu. Chyba to nie jest powód do tego, żebyśmy mieli z tego tytułu panią przewodniczącą osądzać, bo chyba nie o to chodzi. – powiedział.
Na sesji w dniu 27 marca br. Rada Powiatu w Jaśle dokonała zmian budżetowych, wprowadzając otwierając zadania inwestycyjne, w tym właśnie dotyczące budowy chodnika przy ulicy Granicznej i dokończenia budowy chodnika przy ulicy Floriańskiej.
– Należy się spodziewać, że ze strony powiatu przyjdzie pismo, w którym się będą zwracać o dofinansowanie tej inwestycji. Więc wyprzedzająco poprosiliśmy w piśmie do pana starosty, żeby podał precyzyjną kalkulację tych zadań. – dodał burmistrz.
Elżbieta Bernal dodała, że już wcześniej występowała do Starostwa Powiatowego jako przewodnicząca Zarządu Osiedla Sobniów o przystąpienie do realizacji tych przedsięwzięć. Wypadek śmiertelny, w którym zginęła mieszkanka ulicy Granicznej był bodźcem do przesłania kolejnego pisma.
– Już nie będę się do tego odnosić. Myślę, że nie popełniłam aż tak strasznej gafy. Jeżeli się już zwróciłam to tylko pod wpływem tego tragicznego zdarzenia, które miało miejsce na ulicy Granicznej i żadnej prywaty nie uprawiam. Tym bardziej, że napisałam, że życie i zdrowie to najwyższa wartość, a my jako służba publiczna powinniśmy zrobić wszystko, aby te wartości chronić. – tłumaczyła się.
Henryk Rak podkreślił z kolei, że „Rada to jest dwadzieścia jeden osób, a nie jedna przewodnicząca”. – Ja nie neguję treści, jestem jak najbardziej za. Pani przewodnicząca, należało poinformować czy powiedzieć, że przygotowuje takie pismo i proszę wspólnie ze mną pod tym się podpisać. Natomiast to wygląda jakbyśmy uprawiali tutaj prywatne sprawy. To jest jak najbardziej sprawa zasadna tylko forma wykonania to coś fatalnego. Nie może być tak, że każdy z nas na „firmówce” będzie wysyłał pisma do różnych instytucji i podpisywał się. – dodał.
– Pani to zrobiła w dobrej wierze i dobrym celu. Trzeba było szybkiej reakcji, a nie zwoływania się i naradzania. Pani przewodnicząca nie występuje tu prywatnie o to, żeby nie wiem przekazać kostkę na prywatną posesję tylko w dobrej wierze. Nie róbcie sobie panowie farsy i żartów z tego. – bronił klubowej koleżanki radny Krzysztof Czeluśniak.
Z rozsądnym głosem wystąpił, zresztą jak zwykle w całej obecnej kadencji, radny Janusz Przetacznik, odwołując się do zapisów ustawy o samorządzie gminnym i powołując na zapisy dotyczące kompetencji burmistrza i przewodniczącego rady.
– Postępujmy tak do czego nas przede wszystkim zobowiązuje ślubowanie. Mamy postępować zgodnie z prawem. W związku z tym postępujmy zgodnie z prawem. W tym wypadku tego typu sformułowanie powinien w imieniu samorządu skierować pan burmistrz. Konsekwencją tego będą ewentualne zmiany w budżecie i pomoc powiatowi tak, jak to zazwyczaj robiliśmy. Pani Elżbieta Bernal mogła jak najbardziej wystąpić, ale nie jako przewodnicząca Rady Miejskiej. Mogła współuczestniczyć w redagowaniu tego pisma i nikt jej za to by nie gonił. Panu Henrykowi Rakowi chodzi o zwrócenie uwagi, że Rada Miejska to organ uchwałodawczy, który tym tematem się nie zajmował i nie upoważnił pani przewodniczącej do samodzielnego występowania w tej sprawie. Ja bym prosił, abyśmy w tym momencie przestali sobie cokolwiek udowadniać, a zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać i pracować. – powiedział.
To druga w ostatnich miesiącach taka wpadka przewodniczącej Rady Miejskiej Jasła. Wcześniej Elżbieta Bernal została posądzona przez radnego Janusza Przetacznika o to, że „zmanipulowała kwestię dotyczącą głosowania”. Miało to miejsce podczas sesji, na której uchwalany był budżet miasta Jasła na 2014 rok. Pisaliśmy o tym 7 stycznia w artykule „Rada Miejska zastraszana? Wycofane wnioski i budżet na 2014 rok w całości zaproponowany przez burmistrza”.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl