Koncert Marcin Olak Trio spodobał się publiczności
4 grudnia w ramach cyklu „JasMaty – Jasielskie Jazzowe Klimaty” na scenie Jasielskiego Domu Kultury wystąpili muzycy Marcin Olak Trio. Jaślanie przez ponad godzinę mogli raczyć się solidną porcją energetycznego jazzu.
– Wprawdzie nie będzie tutaj utworów Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza, ale grają to co lubi. Marcin Olak pokusił się także o własną interpretację kompozycji Witolda Lutosławskiego, ciekawie łącząc klasykę z jazzem – zwrócił się do słuchaczy Janusz Szewczyk, dyrektor Jasielskiego Domu Kultury.
Atmosferę intymności w obcowaniu z muzyką zespołu spotęgowało przeniesienie krzeseł na scenę. Dzięki temu zabiegowi wytworzyła się swoista więź między muzykami a publicznością zgromadzoną w Jasielskim Domu Kultury, gdzie muzycy byli praktycznie na wyciągnięcie reki.
– Bardzo się cieszę, że możemy tutaj zagrać. Ważne jest to, że „JasMaty” skupione są wokół postaci ważnej dla polskiego jazzu. Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, to fenomenalny kompozytor. Gdyby urodził się w USA, to jego przeboje byłyby grywane na Broadwayu. Bardzo się cieszę, że mogę zagrać na koncercie w ramach cyklu, który jest jemu dedykowany i ze swej strony chciałbym zadedykować mu mój utwór „Song For Two” – powiedział Marcin Olak. Podczas wykonywania tego utworu znakomitą solówka perkusyjną popisał się Krzysztof Szmańda, co zostało docenione gromkimi oklaskami.
Zespół rozpoczął swój występ od trzech miniatur Witolda Lutosławskiego, które za zgodą spadkobierców autora, mogły zostać opracowane w formie jazzowej: „Hej, od Krakowa jadę (Blue Deconstruction)”, „Ach, mój Jasieńko (Quasi ad libitum)” oraz „Na jabłoni jabłko wisi (Work Song)”. Po nagraniach z najnowszego albumu „Crossing Borders”, muzycy powrócili do wcześniejszej płyty „Simple Joy” i wykonali utwór „Dancing Lion. Kolejny utwór „She Comes” pochodzi z pierwszej płyty formacji „Zealot”. Ballada powstała z myślą o żonie Marcina Olaka, który zawsze grając tę kompozycję dedykuje ją swojej małżonce. Oprócz wymienionych kompozycji publiczność usłyszała także utwory: „Waterfall” oraz „Simple Joy”.
Zagrane w sposób finezyjny utwory spotkały się z uznaniem słuchaczy, którzy długo nie chcieli rozstać się z zespołem.
(JDK)