Po dramacie w Dobrucowej: ocaleni z wypadku wciąż nie przesłuchani
Choć od makabrycznego wypadku w Dobrucowej minął tydzień to jasielskim prokuratorom nadal nie udało się przesłuchać dwóch mężczyzn, którzy przeżyli katastrofę i po ich wydobyciu z wraku pojazdu przez służby ratownicze trafili na leczenie do szpitala. Śledczy czekają też na wyniki próbek krwi pobranych na badanie pod kątem stanu trzeźwości uczestników zdarzenia.
Kilkunastoletnim Oplem Astrą jechały cztery osoby. Dwóch dwudziestoparolatków: Andrzej L. z Dobrucowej i Adrian T. z Szebni przeżyło, ale obrażenia jakich doznali lekarze określają jako ciężkie. Ich życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.
– Przyjęliśmy do oddziału chirurgii i oddziału ortopedii dwóch młodych mężczyzn po wypadku w Dobrucowej. Stan pacjentów jest stabilny. – usłyszeliśmy dzisiaj od dr. n. med. Szymona Niemca, zastępcy dyrektora Szpitala Specjalistycznego w Jaśle do spraw lecznictwa. – Jeden z pacjentów ma zwichnięty staw biodrowy, złamaną miednicę, natomiast drugi zwichnięcie stawu barkowego z porażeniem splotu barkowego, również ze złamaniami w zakresie kończyny górnej. To są poważne obrażenia, najprawdopodobniej jeden z pacjentów będzie wymagał zabiegu operacyjnego celem leczenia złamań miednicy. Są w tej chwili w pewnym szoku pourazowym i z tego co wiem nie wykazują chęci składania dokładnych zeznań. Myślę, że to jest dłuższy pobyt w szpitalu, zwłaszcza w odniesieniu do pacjenta z urazowym złamaniem miednicy, ponieważ są to ciężkie obrażenia wymagające skomplikowanego leczenia operacyjnego i na pewno co najmniej kilkunastotygodniowego pobytu.
Mniej szczęścia miała dwójka pasażerów: 26-letni Mateusz B. z Sądkowej był przez kilkadziesiąt minut reanimowany na miejscu wypadku, jednak bezskutecznie. Lekarz zespołu ratownictwa medycznego stwierdził jego zgon. Natomiast 27-letnia Edyta M. z Szebni zmarła tuż po przewiezieniu jej przez karetkę Pogotowia Ratunkowego do jasielskiego szpitala.
1 grudnia Prokuratura Rejonowa w Jaśle wszczęła śledztwo w sprawie wypadku. – Obecnie czynności w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Jaśle. Ustalony jest sprawca tego wypadku. To najprawdopodobniej 28-letni Andrzej L. z Dobrucowej. – mówi Kazimierz Łaba, zastępca prokuratora rejonowego w Jaśle.
To, że właśnie on tego feralnego wieczoru zasiadał za „kółkiem” pojazdu potwierdzają służby ratownicze. – Był zakleszczony za kierownicą tego samochodu. To jest najistotniejsza przesłanka. – podkreśla prokurator.
W akcji ratunkowej brało udział kilkanaście osób, w tym lekarze i ratownicy medyczni oraz strażacy z zawodowej i ochotniczej straży pożarnej, a także policjanci ruchu drogowego. – Oglądając zdjęcia wraku pojazdu trudno uwierzyć, że ktokolwiek wyszedł cało z tak makabrycznego wypadku. – przyznają nieoficjalnie policjanci.
POSŁUCHAJ:
Na podstawie zgromadzonego do tej pory materiału dowodowego i po przesłuchaniu naocznych świadków zdarzenia śledczym udało się ustalić, że do dramatu mógł przyczynić się alkohol.
– Prawdopodobnie wszyscy pasażerowie, jak również kierujący samochodem, uczestniczyli w jakiejś imprezie. Najprawdopodobniej udali się po zakup alkoholu, z którym wracali. Do wypadku doszło na łuku drogi na skutek nadmiernej prędkości samochodu, który zjechał do przydrożnego rowu i uderzył w betonowy przepust. Są ustaleni dwaj świadkowie, którzy zostali przesłuchani. Oni mówią, że samochód jechał ze znaczną prędkością, poruszał się niepewnie, podejmował kilkukrotne próby wyprzedzenia samochodu ciężarowego i po wyprzedzeniu tego samochodu kierowca na łuku drogi utracił panowanie nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu. – opowiada Kazimierz Łaba.
Tuż po przewiezieniu poszkodowanych do szpitala, zostały od nich pobrane próbki krwi. Wyniki badania, które potwierdzą lub zanegują obecność alkoholu w ich organizmach, mają być znane jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
– W chwili obecnej czekamy na wyniki badania krwi, w szczególności kierującego samochodem, jak również na opuszczenie przez niego Szpitala Specjalistycznego w Jaśle, gdzie pozostaje na leczeniu. Wówczas zostanie postawiony mu zarzut popełnienia przestępstwa spowodowania wypadku drogowego. Być może w stanie nietrzeźwości, jeżeli potwierdzi to wynik badania krwi. Zostaną zastosowane wobec niego środki zapobiegawcze. W tej chwili trudno przesądzać jakie. O tym zadecyduje prokurator po przesłuchaniu podejrzanego. – podkreśla Łaba.
Za spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby lub jej ciężki uszczerbek na zdrowiu polski kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu. Jeśli okaże się, że kierowca był pod wpływem alkoholu, sankcja prawna może wzrosnąć do dwunastu lat pozbawienia wolności.
Prokurator Łaba dodał, że śledztwo ma się formalnie zakończyć w przeciągu najbliższych trzech miesięcy. – To zależy też od stanu zdrowia przyszłego podejrzanego. – dodaje.
Do wypadku doszło w ubiegły wtorek (27 listopada). Trzech mężczyzn i jedna kobieta jechali drogą powiatową od strony Szebni w kierunku Tarnowca. Kilkadziesiąt metrów za mostem na rzece Jasiołce w Dobrucowej ich kilkunastoletni Opel Astra zjechał nagle na lewą stronę jezdni i z całym impetem wbił się przodem w betonowy mostek prowadzący do pobliskiej posesji. Siła uderzenia była tak duża, że samochód zaczął płonąć. Na szczęście kierowcom przejeżdżającym obok miejsca wypadku udało się dzięki podręcznym gaśnicom opanować płomienie jeszcze przed przyjazdem zastępów strażackich.
Do wydobycia ofiar strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu hydraulicznego. Najdłużej, bo przez ponad pół godziny, uwalniali osobę siedzącą z przodu pojazdu. Mężczyzna był przygnieciony przez kolumnę kierowniczą.
W działaniach ratowniczych brały udział cztery zespoły ratownictwa medycznego (dwa specjalistyczne i dwa podstawowe), trzy zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle oraz dwa zastępy z Ochotniczej Straży Pożarnej (Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy) w Tarnowcu.
Czytaj również: Opel uderzył w betonowy mostek i się zapalił. Dwie osoby nie żyją
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl