Sokolnik w jasielskim parku
Już od tygodnia Park Miejski w Jaśle patrolowany jest przez ptaki drapieżne: jednego sokoła i dwa jastrzębie. Indygo, Meridiana i Diego są jak do tej pory bardzo skuteczne. W parku jest czysto i słychać tylko ptaki śpiewające. Do 21 kwietnia wynajęty przez Miasto sokolnik przy pomocy swoich ptaków, specjalnie przeszkolonych do pracy w warunkach parkowych, postara się zniechęcić gawrony do zakładania gniazd na tym terenie.
– Najciężej jest o świcie, kiedy ptaki przylatują do parku i po godzinie piętnastej, kiedy powtórnie usiłują zadomowić się na drzewach. W ciągu dnia jest raczej spokojnie, tylko co pewien czas pojawiają się patrole złożone z kilku gawronów, które sprawdzają czy jeszcze tu jestem – mówi Adrian Karasiewicz, sokolnik z Bielska-Białej.
Gawrony od lat gnieździły się na parkowych drzewach, a po rewitalizacji, gdy z parku zaczęło korzystać więcej osób, ich obecność stała się szczególnie dotkliwa. Miasto próbowało problem rozwiązać, ale bezskutecznie. Stosowano głównie dwie metody strącanie niezasiedlonych gniazd oraz emisję dźwięków odstraszających gawrony, ale skuteczność tych działań była niezadowalająca.
– Przez cały czas szukaliśmy sokolnika, który sprostałby naszym wymaganiom. W tym roku udało nam się nawiązać kontakt z sokolnikiem, który ma ptaki przeszkolone do działania w warunkach parkowych, a w dodatku specjalnie ułożone do przeganiania gawronów – wyjaśnia Joanna Pawelec z wydziału ochrony środowiska UMJ.
Sokolnik będzie pracował do 21 kwietnia od świtu do zmierzchu. W tym czasie sama natura powinna zmusić gawrony do założenia gniazd gdzie indziej. Strącanie gniazd, przeprowadzone w 2010 roku z mizernym efektem kosztowało Miasto Jasło aż 50 tys. zł. Sokolnik jest o połowę tańszy, a najprawdopodobniej wielokrotnie skuteczniejszy. Pozytywne wyniki ograniczenia populacji gawronów w parkach z użyciem tej metody osiągnęło już kilka miast w Polsce. – Pracuję od sześciu lat w tym zawodzie i nie miałem jeszcze reklamacji – mówi sokolnik.
Zastosowanie nowej, do tej pory niewykorzystanej w Jaśle metody jest możliwe dzięki uzyskaniu zgody Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
(UMJ)