Ewa Kasprzyk jako „Super Suzan” na deskach Jasielskiego Domu Kultury
Monodram Petera Quiltera „Super Suzan”, w brawurowym wykonaniu Ewy Kasprzyk, był kolejnym spektaklem wystawionym (16 listopada br.) w Jasielskim Domu Kultury, w ramach III Jesiennych Spotkań z Teatrem. Publiczność nagrodziła aktorkę owacją na stojąco.
Suzan, singielka „i to bardzo” – jak mówi przedstawiając się na początku spektaklu – postanowiła zrobić sobie prezent na 50. urodziny, powtarzając wycieczkę sprzed 30 laty do Australii. Wtedy towarzyszyły jej trzy przyjaciółki, równie jak ona zwariowane. Jedna z nich już nie żyje, dwie pozostałe stały się poważnymi kobietami zaaferowanymi własnym życiem, głównie rodzinnym. Z konieczności więc Suzan wyrusza w podróż sama. Odwiedzając pamiętny sprzed lat hotelowy bar wspomina koleżanki, popijając ich ulubione drinki i świetnie się przy tym bawiąc. Opowieści o młodzieńczych wygłupach przeplatają się z równie zabawnymi perypetiami dnia dzisiejszego.
Autor sztuki potrafił dostrzec komizm w często irytujących sytuacjach, przytrafiających się chyba każdemu, a Ewa Kasprzyk fenomenalnie zagrała rolę sympatycznej gaduły, która nie może się powstrzymać od ogłaszania wszem i wobec wszystkiego, co jej przychodzi na myśl. Kwestie, które roztrząsała są tak dobrze znane średniemu pokoleniu, że widownia co chwilę wybuchała śmiechem. Nie sposób było powstrzymać śmiechu ani wtedy, gdy Suzan po kilku drinkach próbowała poprawić makijaż, ani gdy wyznawała: – Od 30 lat nie kupiłam sobie jednego urządzenia, które by nie wymagało wizyty mojego bratanka (…) Uważam, że do każdego domowego komputera powinien być dołączany 14-latek, albo doprecyzowywała instrukcję postępowania w razie awarii samolotu: – Na wypadek, gdyby przestały działać oba silniki, włóż głowę między nogi i pocałuj swoją dupę na pożegnanie lub w „stanie wskazującym na spożycie” kpiła z operacji plastycznych i rozważała dylematy egzystencjonalne: Uważam, że należy się starzeć z godnością… jeżeli można, a jeśli nie można – bez godności. Ale nie zestarzeć się w ogóle, to jest bitwa, której nie wygrasz, a przypominając sobie o wszechobecnych w dzisiejszych czasach kamerach mówiła: – Nie wiedziałam, że moje życie jest takie interesujące. Jak byłam w katolickiej szkole mówiono mi, że Bóg widzi wszystko. No to teraz Bóg ma konkurencję.
Super Suzan pokazała, że pomimo upływu lat można zachować młodzieńczą pogodę ducha i radość życia, że niekoniecznie trzeba założyć rodzinę, żeby nie zgorzknieć, że dobrze jest mieć świadomość własnych wad, ale też trzeba mieć do nich dystans, że w starzeniu się nie ma nic złego, a kogoś kto wzbudzi mocniejsze bicie serca można spotkać w każdym wieku. Warto go szukać, ale nie musi się być przy tym śmiertelnie poważnym i rezygnować z własnej tożsamości.
Lekka, niezwykle zabawna ale nie pozbawiona głębszej treści opowieść o zwariowanej Angielce, była dla publiczności okazją aby odpocząć, szczerze się pośmiać i jaśniej spojrzeć na życie. Również własne.
***
Sponsorami III Jesiennych Spotkań z Teatrem w Jaśle są: Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo Karpacki Oddział Obrotu Gazem w Tarnowie Gazownia Jasielska oraz Karpacka Spółka Gazownictwa w Tarnowie Oddział Zakład Gazowniczy w Jaśle.
(JDK)