terazJaslo.pl
Podążaj za nami
INFORMACJE

Pankiewicz: Jasło potrzebuje posła, który trzeźwo będzie patrzył na problemy Podkarpacia

Dlaczego Jasło potrzebuje „swojego” posła? Czy samorządowcy powinni startować do parlamentu? I czy istnieje realny sposób na zmniejszenie bezrobocia na Podkarpaciu? Na te i inne pytania szukaliśmy odpowiedzi w rozmowie ze Stanisławem Pankiewiczem, wójtem gminy Jasło, kandydatem na posła z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Stanisław Pankiewicz, kandydat KW Polskie Stronnictwo Ludowe do Sejmu RP

Redakcja: Blisko rok temu startował Pan w wyborach samorządowych, teraz ubiega się Pan o mandat poselski. Nie jest trochę tak, że samorządowcy zbyt szybko chcą się pożegnać ze swoimi wyborcami?

Pankiewicz: Faktycznie, nie jestem jedynym kandydatem – samorządowcem, który ubiega się o mandat. Jednak w przeciwieństwie do konkurentów mam za sobą bagaż czterech kadencji piastowania funkcji wójta, a ta kadencja jest moją ostatnią. Przez ten czas gmina została ułożona organizacyjnie i finansowo. Zrealizowałem wszystkie inwestycje, o których mówiłem w programach ubiegając się o następną kadencję. Przygotowałem gminę i urząd – którego trzon stanowi przeszkolona kadra fachowców – dla nowego gospodarza.

Mówiąc krótko od ostatniego roku finalizuję dorobek 13 lat. Już teraz gmina mogłaby sobie poradzić beze mnie. Ponadto nie jestem w żadnym układzie koalicyjnym, gdzie brak mojej osoby spowoduje destabilizację urzędu. Liczę, że mieszkańcy Ziemi Jasielskiej docenią moją pracę i zagłosują na mnie w wyborach parlamentarnych.

Redakcja: Czy samorządowcy nie powinni zajmować się samorządami a sprawy państwa zostawić specjalistom od rozwiązań systemowych?

Pankiewicz: Nie zawsze. Długoletnie doświadczenie samorządowe daje przygotowanie do pracy w parlamencie, bo pozwala dostrzegać problemy samorządów lokalnych, a nie patrzeć na problemy Polski przez pryzmat Warszawy. W ten sposób można lepiej i w sposób systemowy rozwiązywać lokalne problemy oraz racjonalnie wydatkować pieniądze dla samorządów.

Redakcja: Czy Jasłu potrzebny „swój” poseł?

Pankiewicz: To lokalny patriotyzm sprawia, że chcemy, aby jaślanin reprezentował nas w parlamencie. To bardzo mądre i pragmatyczne. Jasło potrzebuje posła, który trzeźwo będzie patrzył na problemy Podkarpacia, który nie przyniesie wstydu Jasłu swoimi wypowiedziami i zachowaniami mogącymi ośmieszać nas na całą Polskę. Jasło potrzebuje posła, któremu nie uderzy woda sodowa do głowy z racji zajmowanego stanowiska. Pycha i buta są najgorszymi cechami, jakie niesie za sobą mandat poselski, bo w ten sposób człowiek odgradza się murem próżności od mieszkających tu ludzi. Ja twardo stąpam po ziemi, patrzę realnie na sprawy Jasła i Podkarpacia i nigdy nie odgradzam się od ludzi. Mam program wyborczy, który można zrealizować i wiem jak to zrobić.

Redakcja: Pracując w komisji finansowej i samorządowej? Bo nie ukrywa Pan, że tam chciałby podjąć aktywność, gdyby udało się Panu objąć mandat posła.

Pankiewicz: Mam przygotowanie teoretyczne i praktyczne do pracy w komisji finansowej. Jest to pewna metoda, czy sposób na przyglądnięcie się jak są dystrybuowane środki na szereg zadań na inwestycje w kraju; czy Podkarpacie jest tu preferowane, a jestem przekonany, że nie. I myślę, że miałbym tutaj wpływ na przydział środków z budżetu państwa dla naszego terenu.

Redakcja: Między innymi na budowę dróg i obwodnic?

Pankiewicz: Byłem już o to pytany i odpowiedziałem, że my tu na dole kłócimy się którędy ma iść obwodnica, a potem zabiegamy o włączenie naszych planów do planów centralnych. I najczęściej kończy się to fiaskiem. To nie tak powinno działać. Najważniejsze by przekonać ministerstwo do pomysłu budowy obwodnicy dla Jasła. Wtedy fachowcy ocenią czy jest to realne, a jeśli tak to na zasadach przez nich określonych.

Redakcja: To znaczy?

Pankiewicz: W praktyce wygląda to tak, że specjalista na podstawie specustawy określa, że tędy będzie przebiegała obwodnica, a samorządy muszą się do tego dostosować. W innym przypadku wymyślanie rozwiązań komunikacyjnych „na dole” i walczenie o ich finansowanie w ministerstwie jest dość groteskowe.

Redakcja: A co z bezrobociem? Wielu młodych ludzi opuszcza nasze miasta i gminy, bo nie może znaleźć tu pracy, a nie stać ich na zakładanie własnych firm.

Pankiewicz: To prawda, nie wszyscy mogą podjąć wyzwanie założenia własnej działalności, ale dla tych, którzy chcą działać na rynku można stworzyć system pomocowy. Proponuję, aby małe zakłady i firmy jednoosobowe mogły korzystać ze wsparcia finansowego w formie dotacji pokrywającej połowę kosztów utrzymania dodatkowego pracownika przez okres 12 miesięcy. Byłby to system pomocniczy, dzięki któremu małe firmy mogłyby się sprawdzić na rynku i opłacałoby się im zatrudnić dodatkowego pracownika. Do tej pory firmy mogły wziąć na staż pracownika, który uczył się zawodu, a proponowane przeze mnie rozwiązanie pozwoliłoby na lepsze i skuteczniejsze działanie młodych firm, a przede wszystkim na zatrudnianie ludzi z doświadczeniem poszukujących pracy.

Redakcja: A nie boi się Pan, że po tym roku czasu firmy będą zwalniać pracowników?

Pankiewicz: Oczywiście jest takie ryzyko, ale małe firmy lub firmy jednoosobowe prowadzą osoby nastawione na rozwój, osoby chcące pracować, chcące rozwijać swoją działalność, między innymi zatrudniając dodatkowego pracownika, więc takie ryzyko byłoby małe.

Redakcja: A co z młodymi rolnikami, którzy chcieliby podjąć wyzwanie uprawiania roli?

Pankiewicz: Zawsze podkreślam, że młodzi ludzie podchodzą do rolnictwa w sposób nowoczesny. Prowadzenie gospodarstwa to dla nich jak prowadzenie firmy, dlatego rozwiązaniem dla młodych gospodarzy mogłyby być grupy producenckie. Proponuję więc stworzenie zachęt do ich tworzenia w postaci dotacji, niskoprocentowych kredytów oraz wsparcia administracyjnego i prawnego. Myślę, że jest to najrozsądniejsze rozwiązanie, głównie dla młodych rolników.

Redakcja: Rolnictwo na Podkarpaciu ma specyficzny charakter. Myśli Pan, że te propozycje przełożą się na konkurencyjność naszych produktów?

Pankiewicz: Podkarpacie jest terenem podgórskim, tu nie mamy dużego areału uprawowego, ale właśnie ta specyfika regionu powoduje, że rolnicy są elastyczni, potrafią wykorzystywać te warunki np. do upraw ekologicznych. Tu rozwija się winiarstwo, czego przykładem jest gmina Jasło, w której działa kilka winnic, a w Trzcinicy powstała pierwsza w Polsce winiarska wioska. W naszym regionie możemy poszczycić się winami, miodami, doskonałymi wędlinami, pieczywem oraz owocami i warzywami. To pokazuje, że nie możemy z góry określać kierunków rolnictwa dla danego regionu, to musi być proces oddolny. I to musimy dostrzegać, bo dzięki temu możemy w realny sposób pomagać rolnikom oraz promować ich produkty.

Redakcja: W taki sposób promowaliście państwo winiarstwo na Podkarpaciu?

Pankiewicz: Dzięki temu, że Związek Gmin Dorzecza Wisłoki podjął się koordynowania i organizacji szkoleń dla winiarzy na terenie całego Podkarpacia rozwijają się profesjonalne winnice. I mimo, że polskie winiarstwo jest na początku swojej drogi, to jest to dobry prognostyk, że za dziesięć, dwadzieścia lat jasielskie i podkarpackie wino będzie rozpoznawalne w tej części Europy.

Redakcja: Ma pan gotowe rozwiązania dla Podkarpacia, ale w pojedynkę będzie trudno je zrealizować.

Pankiewicz: Będę zabiegał o rozwiązania tych spraw w ramach klubu parlamentarnego. Uważam jednak, że współpraca lokalnych posłów jest podstawą do rozwiązywania wielu problemów. Czego przykładem jest Tarnów, gdzie posłowie różnych klubów dogadali się i powstała obwodnica tarnowska. Nie wyobrażam sobie, aby w sprawach istotnych dla Podkarpacia tutejsi parlamentarzyści nie mówili jednym głosem. Tym bardziej, że udawało się nam na szczeblu gminnym i regionalnym – w ramach Związku Gmin Dorzecza Wisłoki – rozwiązywać problemy mieszkańców mimo różnych interesów, więc również w Sejmie będę zabiegał o to, aby sprawy istotne dla Podkarpacia były rozwiązywane przy udziale i poparciu posłów ziemi podkarpackiej.

MATERIAŁ PROMOCYJNY

2 Comments

  1. Całe Boże szczęście Panie Sanokowski, żeś na 2 nie kazał głosować.
    To jeszcze do zniesienia ;-)

Back to top button