Majordomus Czesława Miłosza
W ramach obchodów Roku Miłosza w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jaśle odbyło się spotkanie z Agnieszką Kosińską, która od 1996 r. aż do śmierci poety była jego osobistą sekretarką i współpracownicą.
Agnieszka Kosińska opowiadała o tym jak doszło do tego, że została asystentką Czesława Miłosza. W 1996 r. dowiedziała się, że żona poety, Carol szuka dla męża sekretarki do korespondencji w języku polskim i angielskim oraz do drobnych spraw administracyjnych. Profesjonalne interview z kandydatką, w języku angielskim, przeprowadziła Carol Miłosz. Wypadło pomyślnie, ponieważ Agnieszka Kosińska została zaproszona do mieszkania Miłoszów, gdzie noblista ją poznał i zdecydował o przyjęciu do pracy. Do głównych jej obowiązków należało zajmowanie się korespondencją w języku polskim i angielskim, Miłosz dostawał po kilkanaście listów dziennie i na wszystkie odpowiadał, odbieranie telefonów i faxów, umawianie spotkań i konferencji prasowych, załatwianie spraw wydawniczych. Po śmierci żony zajęła się również sprawami codziennymi takimi jak zakupy, opieka lekarska czy remonty mieszkania.
Uczestnicy spotkania mogli dowiedzieć się jaki Miłosz był „na codzień”. Lubił być dobrze i elegancko ubrany, ale nie znosił zakupów, lubił i podobał się kobietom. W 1992 roku ożenił się po raz drugi z młodszą od siebie o 33 lata Carol Thigpen, która była historykiem, wykładowcą w College of Arts and Sciences na Emory University. Dla męża Carol zrezygnowała z pracy i zdecydowała się przenieść do Polski. W 2002 roku poważnie zachorowała, leczyła się w Ameryce, a Miłosz przebywał w Krakowie. Kiedy dowiedział się, że żona umiera, wbrew zaleceniom lekarzy poleciał do San Francisco, zdążył się z nią pożegnać i był przy jej śmierci. Kilka miesięcy po śmierci Carol, zmarł brat poety, wcześniej odeszli bliscy przyjaciele tacy jak K. Jeleński czy ks. J. Sadzik. Miłosz stracił chęć do życia, poddał się chorobie, bo jak sam mówił ”…Nie mam już z kim rozmawiać i o czym…”. Zmarł 14 sierpnia 2004 roku, równo dwa lata po śmierci żony.
Agnieszka Kosińska jest jedną z niewielu osób, które były tak blisko z Czesławem Miłoszem, towarzyszyła mu w codziennym życiu osiem lat. Aż do śmierci noblisty obowiązywało ich niepisane porozumienie, że żaden szczegół prywatnego życia nie pojawi się w mediach. Dopiero teraz możemy dowiedzieć się jaki był prywatnie i jak wyglądał zwykły dzień Czesława Miłosza.
W 2010 r. Agnieszka Kosińska wydała książkę Rozmowy o Miłoszu. Na całość składa się sześć rozmów przeprowadzonych po śmierci poety. Pod koniec tego roku planuje wydanie dokładnego kalendarium życia Miłosza, opatrzonego wieloma prywatnymi, niepublikowanymi dotąd fotografiami.
Spotkanie odbyło się w ramach projektu „Literacki Park”, który dofinansowany jest ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Patronat medialny nad projektem sprawują: Radio Via, Telewizja Obiektyw i portal www.terazjaslo.pl
(MBP w Jaśle)
wydaje mi się, że autorytetów ma Pani bardzo mało, a żyjących pewnie w ogóle. Skoro odmawia im Pani takiego luksusu jakim jest wątpienie, szukanie własnego zdania, błądzenie… Nie chcę, żeby Pani zmieniała zdanie. Dzięki temu, że się różnimy, jest o czym dyskutować.
Ja również miłego dnia życzę, lecz zdania nie zmienię, podobnie jak na temat Mickiewicza, który młody nie był, gdy kazał pić zdrowie cara. Jeżeli kogokolwiek uważać chcemy za autorytet, to musi sobie na niego zasłużyć.
A czy wśród Polaków nie ma ludzi lekkomyślnych, pijaków, ludzi bez talentu i prosto mówiąc świń? Proszę wyjść na ulicę, zerknąć do pierwszego lepszego dziennika… Wiersz „Moja wierna mowo” : czy w Polsce nie ma zdrajców, ludzi podłych, sprzedawczyków, kłamców i wszelskich konfidentów…
ALE ten wiersz ma 6 zwrotek, a nie 3… A oto czwarta:
„Ale bez ciebie kim jestem.
Tylko szkolarzem gdzieś w odległym kraju,
a success, bez lęku i poniżeń.
No tak, kim jestem bez ciebie.
Filozofem takim jak każdy.”
A „rzeczpospolita kłamców”… może i Łysiak podaje parę faktów, nad którymi można podyskutować, ale jego wywody są żałosne. „Rodzinna Europa” – świetny tekst, zupełnie inny od reszty esejów.
Czy błędy młodości wybaczyła Pani tylko Żeromskiemu, Sienkiewiczowi, Wyspieńskiemu, Mickiewiczowi i Norwidowi, bo podejrzewam, że Szymborską też Pani potępia za wiersz o Stalinie… a Broniewskiego „Poemat o Stalinie” spłonął w piecu centralnego ogrzewania… Sięgnę do klasyka „Wszyscy artyści to prostytutki, w oparach lepszych fajek, w oparach wódki…” A alkoholizmu Herberta Pani nie potępia, jego romansów, które są chyba moralnie naganne…
A może warto się zastanowić nad tym, że próba szufladkowania w kategorii : Zły-dobry kogoś takiego jak Herbert i Miłosz nigdy nie odda całości ich życia i dorobku. Możemy sobie podyskutować i uznać, ze ludzie nie są sprawiedliwi albo, ze jeszcze nie ma rzetelnych biografii ich obu, choć ja książkę Franaszka o Miłoszu przeczytałem, a Siedleckiej o Herbercie nie. Nasze opinie to wynik różnych innych opinii, ale czy one są słuszne? Życzę miłego dnia.
Jeżeli jestem Polką, to mnie Miłosz nie szanował, jako że w eseju „Prywatne obowiązki” napisał: „Polak musi być świnią, bo się Polakiem urodził”. Zapraszam również do lektury pozycji „Rzeczpospolita kłamców” W. Łysiaka, Wydawnictwo Nobilis, Warszawa 2004, str,112-121. Parę jego wierszy też warto byłoby zgłębić,np. „Moja wierna mowo”, czy esej „Rodzinna Europa” z roku 1990 (więc taki mlody już nie był), z którego pochodzą słowa „. czy Polacy nie są podobni do homoseksualistów? Cechuje Polaków lekkomyślność, pijaństwo, brak talentu.”
A rok Herberta niechby był co rok, bo on się nie sprostytuował, nawet „za młodu”.
powinna być również głupota dragoness, razem ze wszystkimi cechami narodowymi, wymienionymi powyżej. Dzięki dragoness za cytat, teraz na poważnie wgłębię się w to, co nam sprzedawczyk Miłosz pisał. Z partyjnym pozdrowieniem, odmeldowuję się, do szlifowania w pamięci „Przesłania Pana Cogito”… Jedyne rzetelne źródło, jakie podała(e)ś to artykuł Trznadla, który jednak nie pokazuje, że Miłosz nienawidził Polaków, ale że miał pewne poglądy, z którymi Ty się nie zgadzasz. I taka jest różnica między wami, on Cię szanował i jak się nauczysz trudnej sztuki czytania ze zrozumieniem, to może kiedyś to pojmiesz, a Ty nazywasz go komuchem i wyciągasz cytat młodego, głupiego Miłosza. Zachęcam do zgłębiania tematu, zwłaszcza korespondencji Miłosza i Herberta. A może co rok niech będzie rok Herberta!!!
A powiedziała też jak jej ‘mistrzunio” nienawidził Polaków i Polski jak zarazy? Oto próbka jego „talentu”:
„My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi w tym kraju myśleć racjonalnie bez alienacji. (…) zdławiony powinien być antyintelektualizm polski, romantyzm, sentymentalizm, ksenofobia, katolicyzm…”. Przede wszysttkim nie był Polakiem! Sam tak twierdził!
Nasza władzuchna” kochana wynosi takie coś na piedestał, mąci młodzieży w głowie marnuje jej czas, który mogliby poświęcić na dokładniejsze omówienie wierszy Herberta, który nie sprostytuował się współpracą z komuchami jak Miłosz. I jeszcze patronuje temu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego!
I żeby nie było wątpliwości, co do źródeł:
http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_0.htm
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100924&typ=po&id=po22.txt
http://www.jacektrznadel.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=12&Itemid=31
http://aleszum.salon24.pl/237191,w-holdzie-poganskiej-bogini-z-czeslawem-miloszem-w-tle
http://www.artur-gorski.waw.pl/?p=1461