Kultura | rozrywka | edukacja

Wdowieństwo to nie koniec świata

Lekka, zabawna farsa „Klan wdów”, autorstwa dwóch Francuzek Ginette Beauvais-Garci i Marie Chevalier, wystawiona w poniedziałek (23 bm.) w Jasielskim Domu Kultury przez Teatr „Scena Prezentacje” z Warszawy, przypadła do gustu licznej publiczności.

Fot. Jasielski Dom Kultury

Atutem sztuki była doborowa obsada i duża dawka humoru, niebyt wprawdzie wyrafinowanego, ale opartego na sytuacjach z życia wziętych. W role niedawno owdowiałych, pełnych życia i erotycznych planów pań w średnim wieku, wcieliły się Krystyna Tkacz (Marcelina), Magdalena Zawadzka (Żaneta) i Joanna Żółkowska (Róża).

Spektakl pokazał cienie, ale i blaski życia wdowy. Okazało się, że gdy mąż nagle opuszcza na wieki kobietę w kwiecie wieku, ta, przygnieciona ciężarem zdawałoby się nie do udźwignięcia, jest w stanie wyzwolić w sobie siły, których istnienia sama nie podejrzewała. Brak oparcia mobilizuje do działania, czasami idącego w dziwacznym kierunku, jednak pokazującego, że nie tylko stan małżeński może dawać satysfakcję, a wiele z tego, co się w nim robiło było tylko grą.

Przedstawienie zaczyna się od sceny, w której dwie wdowy – Żaneta i Marcelina – starają się pocieszyć pogrążoną w żalu przyjaciółkę Różę, której mąż właśnie dokonał żywota w dość krępujących okolicznościach: na siedzącego w toalecie i czytającego gazetę spadł rezerwuar. Jako wdowy, o nieco dłuższym stażu nie podchodzą do sytuacji z takim dramatyzmem jak ta świeżo upieczona. Obie panie mają swoje problemy, próbują je pokonać, jednocześnie udając, że ich nie ma, ale dostrzegają też dobre strony swojego położenia.

Zwłaszcza, że – jak dopiero teraz przyznają– ich mężowi nie byli wcielonymi aniołami. – Pomyśleć, że mój Bruno zarabiał tyle pieniędzy, a ja nic z tego nie mam, bo wszystko przepuszczał na dziwki. Całe szczęście, że robiąc zakupy zapisywałam wszystko podwójnie. (…) Tydzień po jego śmierci zrobiłam prawo jazdy. (…) Teraz mając jego rentę, nareszcie czuję, że żyję – wyznaje Marcelina, dodając: – Ileż razy czekałam na niego nocami? Teraz przynajmniej wiem, gdzie go szukać. Róża, początkowo pogrążona w głębokiej żałobie po ukochanym, zaczyna rozumieć koleżanki, gdy wychodzi na jaw, że jej nieodżałowany św. pamięci mąż jest św. pamięci draniem, który od 20 lat prowadził podwójne życie. Nie może uwierzyć, ale dobitnie uświadamiają jej to siostry bliźniaczki – córki jej męża, uznane przez niego i noszące jego nazwisko, które zjawiają się po spadek razem ze swoją matką. Okazuje się też, że drugą rodzinę dobrze znali koledzy z pracy jej męża i niewiadomo kto jeszcze…

Sztuka była okazją nie tylko do szczerego śmiechu z zabawnych sytuacji, zapewne niejednemu znanych z autopsji, ale także do zastanowienia się nad życiem, nad tym, czy to, co przyjmujemy za „dobrą monetę”, jest nią w istocie i pomyślenia ilu rzeczy dla własnej wygody wolimy nie zauważać.

Fot. Jasielski Dom Kultury

Fot. Jasielski Dom Kultury
Fot. © JASIELSKI DOM KULTURY (x3)

Obsada: Krystyna Tkacz, Magdalena Zawadzka, Joanna Żółkowska oraz Hanna Stankówna, Joanna Domańska, Cynthia Kaszyńska i Wiktor Korzeniewski.

(JDK)

Back to top button