Problemy w oświacie. Publiczne szkoły przejmą społeczne stowarzyszenia?
Rada Miejska w Kołaczycach podjęła uchwałę intencyjną w sprawie zamiaru likwidacji z dniem 31 sierpnia 2011 roku Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Krajowicach oraz trzech gimnazjów w: Sieklówce, Lublicy i Sowinie. Rodzice uczniów nie załamują jednak rąk i chcą prowadzić placówki na własny rachunek, zakładając stowarzyszenia oświatowe.
Uchwała w sprawie zamiaru likwidacji czterech spośród sześciu funkcjonujących na terenie gminy Zespołów Szkoły Podstawowej i Gimnazjum: w Krajowicach (szkołę podstawową i gimnazjum) oraz Sieklówce, Lublicy i Sowinie (tylko publicznych gimnazjów), daje „zielone światło” dla burmistrza miasta i gminy Kołaczyce do podjęcia kolejnych kroków zmierzających do zamknięcia szkół wraz z pierwszym dzwonkiem nowego roku szkolnego.
– Ta intencyjna uchwała musi być po to podjęta, żeby prawnie mogła pani burmistrz jako organ wykonawczy, podjąć działania w terenie. To jest umocowanie w prawie lokalnym. Bez tego pani burmistrz występowałaby jako osoba prywatna. – wyjaśnia Stanisław Dunaj, przewodniczący Rady Miejskiej w Kołaczycach. – Teraz następuje okres konsultacji, powiadamiania związków, rodziców, zaciągnięcia opinii kuratora, a ostateczna wersja musi być do końca kwietnia. Wtedy byłoby to, co w tej intencji sobie zamierzyliśmy.
Jak wyjaśnia burmistrz Kołaczyc Małgorzata Salacha, konieczność likwidacji placówek oświatowych wywołało kilka czynników.
– Ja jestem od początku swojej pracy zawodowej związana z oświatą i jako wcześniej pracownik, dyrektor szkoły, teraz burmistrz obserwuję jak z roku na rok subwencja oświatowa nie starcza na prowadzenie oświaty w gminie. Co roku jest tego coraz mniej. Też tu przyczyną jest czynnik demograficzny, z roku na rok mamy coraz mniejszą ilość dzieci co powoduje, że są małe oddziały. Nie ubywa przez to wcale etatów nauczycielskich. To powoduje, że gmina musi coraz większe koszty dopłacać do oświaty. – powiedziała pani burmistrz.
Koszty wydatkowane na oświatę pochłaniają sporą część i tak niewielkiego budżetu gminy.
– Bardzo nam pomoże ta decyzja, ponieważ nie będziemy musieli brać tak dużych kredytów na pensje nauczycielskie. Na ten rok mieliśmy w budżecie trzy miliony złotych dodatkowo, oprócz subwencji oświatowej. Dla budżetu gminy Kołaczyce, który wynosi 22 miliony, to jest ogromne obciążenie. Ile jeszcze lat mogę brać te kredyty? Za chwilę musiałby wejść zarząd komisaryczny. – podkreśla Małgorzata Salacha.
Przekształcą w szkoły społeczne?
Pod uwagę brana była możliwość dowożenia dzieci z miejscowości, w których likwidowane są szkoły, do Kołaczyc i Bieździedzy.
– Konsultowaliśmy to z gminami ościennymi, mam na myśli Brzostek. Tam dowożą nawet pięcio-, sześciolatków z Bukowej. Twierdzą, że nie jest to tragedią, a było to tragedią, kiedy do tego przystępowali. – powiedział Stanisław Dunaj.
Światełkiem w tunelu mają być społeczne towarzystwa oświatowe, które przejęłyby likwidowane szkoły. Pomoc zadeklarowało już stowarzyszenie „Omnibus” z Jasła.
– To, co wczoraj rozmawiałam z przedstawicielami stowarzyszenia, jest dla nas oferta, że wszystkie placówki, które chcemy przekształcić, wezmą w prowadzenie. – mówi burmistrz Salacha.
Rodzice chcą jednak wziąć sprawy w swoje ręce i sami zająć się prowadzeniem szkół.
– My od początku twierdziliśmy, że naszej szkoły nie oddamy. Nie oddamy również żadnemu innemu społecznemu towarzystwu. Będziemy zawiązywać własne i we własnym zakresie prowadzić tą szkołę. – podkreśla Anna Zając, przewodnicząca Rady Rodziców przy Zespole Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Krajowicach.
Placówka ta według podjętej uchwały jako jedyna w gminie ma być zlikwidowana w całości.
– Ja jestem za utworzeniem, chociaż po to, żeby w środowisku została ta szkoła i również żeby nauczyciele mieli pracę. Będę służyć doświadczeniem, na ile będę mogła. – powiedziała Ewa Banach, dyrektor szkoły. – Jutro mamy spotkanie z rodzicami i rodzice muszą zadecydować, czy będą chcieli, aby w tym środowisku ta szkoła istniała. Pomysł mamy, natomiast już konkretne kształty będzie nabierało od momentu, kiedy rodzice zadecydują o tym.
Z podobnym nastawieniem podchodzą do sprawy w Sieklówce.
– Na pewno będziemy organizować swoje stowarzyszenie. – mówi stanowczo Jarosław Dziadosz, dyrektor ZSPiG w Sieklówce. – Mam nadzieję, że się uda. Musi się udać.
Jak podkreśla, wśród rodziców jest ogromna determinacja. – Na pewno będą działać prężnie tak, jak do tej pory. Wiem, że jeśli inni są w stanie sobie z tym poradzić, to my na pewno też. – dodaje.
– Sieklówka to teren odległy od miasta. Raczej będziemy chcieć na miejscu. – mówi Stanisław Bigos, sołtys Sieklówki. – Kto wyjeżdża do pracy dalej to może dziecko by wziął ze sobą. Bilety są bardzo drogie w tej chwili, a na utrzymanie jest co raz mniej pieniążków. Ja osobiście mam jeszcze dziecko w trzeciej klasie podstawowej i na dzień dzisiejszy, jeżeli będzie taka możliwość, to tylko na miejscu.
Samorządowcy zadeklarowali dzisiaj pomoc rodzicom przy tworzeniu takich stowarzyszeń.
– Przekażę wszystkie budynki, cały sprzęt w użyczenie stowarzyszeniom. Będą mogły sobie dalej z tego wszystkiego korzystać. Nie wezmę żadnego komputera, żadnych pomocy naukowych. Przekażę całą subwencję. Jeśli subwencja na dziecko na wsi wynosi w naszej gminie 7 340 złotych, gdzie dla porównania w Jaśle tylko 4 tysiące i tam stowarzyszenie w Niegłowicach sobie radzi, to na pewno u nas sobie te stowarzyszenia śmiało poradzą. Natomiast jeśli zaistnieje problem, że będą problemy finansowe, to na pewno Rada Gminy podejmie odpowiednie uchwały, że w takiej sytuacji wspomoże taką placówkę. – powiedziała Małgorzata Salacha.
– To oznacza, że społeczne towarzystwo oświatowe, które powołamy, będzie w stanie prowadzić tą szkołę od 1 września. Dla naszych dzieci nic się nie zmieni. Tak, jak twierdziliśmy od samego początku, nasza szkoła będzie. Naszej szkoły nie oddamy. – podkreśla Anna Zając.
Przed podobną decyzją stoją teraz samorządowcy z Tarnowca. W najbliższy poniedziałek (31 bm.) mają zadecydować o losach sześciu spośród jedenastu „podstawówek” na terenie swojej gminy.
– Niektórzy mówią, że to jest „śmierć” polityczna. My jesteśmy tego świadomi. – podkreśla Stanisław Dunaj. – Ja przynajmniej jako człowiek uważam, że nie jestem tu dla polityki, chociaż w jakiś sposób się ją kreuje. Działając działa się dla człowieka, a polityka jest działaniem dla człowieka. Ja jestem po stronie samorządu, ale jestem też człowiekiem żyjącym w tej społeczności i patrzę na dwie strony. Muszę wypośrodkować. Ci, którzy bronią, patrzą tylko w jednym kierunku, jaki został im przedstawiony, że zmiana jest tragedią dla miejscowości. Tu jest największa tragedia dla nauczyciela. Dla dziecka w tym wypadku mniej.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl
@ Ronin
Masz ochotę się spotkać w sądzie? Nie posiadam nic Twojego, więc nazywanie mnie złodziejem to oszczerstwo. Traumatyczne przeżycia ze szkolnych lat nie upoważniają nikogo do obrażania całej grupy zawodowej.
dragoness
30 stycznia, 2011, 13:15
jasne biedni nauczyciele marnie zarabiający – chcialbym za 18 h tygodniowo zarabiać tyle samo co wy- i mieć jeszcze gwarantowane 7% podwyżki rocznie dodatek za nauke na wsi dopłate weglową i innych wiele dodatków
@deMAgog
Co ty człowieku możesz wiedzieć o nauczycielach pracujących za darmo? Jest takich wielu, tylko nie chwala się tym na prawo i lewo. Miarą z reguły jest ogół, a nie margines, nagłaśniany w środkach masowego przekazu, Ciekawe, że nigdy nie robi się reportaży o tych pedagogach, którzy prezentują pozytywny aspekt pracy nauczyciela? A potem masy społeczne wypisują głupoty na forach, niegramatycznie w dodatku.
Karta nauczyciela WYKOŃCZYŁA SZKOŁY i to rodzice powinni zawdziecac nauczyielom zadłuzenie gminy i likwidacje szkół NIE DAJCIE SIE OMAMIĆ TYM ZŁDZIEJOM
Nauczyciele to dziwna masa. Żaden nauczyciel nie zrobi nic za darmo a dumnie opowiada o cudownym rozwoju dzieci w ich obecności. A nawet w szkołach gdzie jest dziesięć nauczycieli to siedmiu z nich jest zazdrosnych o godzine lekcyjną kolegi i o 50 zł wiecej. Nauczyciele powinni się teraz uczyc, ale pokory i niech się okazuje, ze pracuja na takich zasadach jak inne masy społeczne. Bo na stowarzyszeniach nie zarobią, tam po 2500 zł na wypłate nie będzie i zobaczymy przy tym dobro dzieci. I piękno nauczycielskiego wychowania.
więc pani Burmistrz założyla pentelke nauczycielom. Stowarzyszenie na pewno nie zapłaci nauczycielowi tyle co stanowi karta nauczyciela, tylko dostanie max 1500, a jeśli nie będzie mu pasowało to na jego mijsce jest kilka młodch równiż wykształconych pedagogów, może bez doświadczenia ale myśle że to nie szkodzi i z pożytkiem odbije się to dla naszych dzieci. Wszystko by było cacy tylko żeby za kilka lat nie obcięto znowu subwencji na dziecko, albo żeby nie zrzucono na gminy obowiązku dotowania do dziecka, bo wtedy znowu moze zabraknąć w gminie pieniążków i odpowiedzialność spadnie na takie stowarzyszenie i założyciele mają we wsi przechlapane albo będą musieli puść żebrać.
A tak nawiasem mówiąc: ja rozumiem że jest kryzys i że brakuje kasy w gminie,ale jak brakuje to zaczynamy ostrzędzać i zaczynamy od siebie a tu od siebie nic – zamrożone podwyżki od czterech lat, może to jest i coś ale chyba to za mało!.