Rzeźba Agnieszki Jankowskiej i Wojciecha Mendzelewskiego w JDK
Wystawę prac dwójki niezwykłych artystów – Agnieszki Jankowskiej i Wojciecha Mendzelewskiego – można do 7 sierpnia br. oglądać w Galerii Jasielskiego Domu Kultury. To wystawa rzeźby współczesnej, jakiej w JDK nie było od lat. Ekspozycję można zwiedzać do 7 sierpnia.
Każde z artystów prezentuje w Jaśle jeden ze swoich cykli rzeźb: Mendzelewski – „Artefakty”, Jankowska – „Tullus Mater”. Prace przyciągają oryginalnością. Nie można ich zaszufladkować, bo nie dość, że – jak mówi Mendzelewski – kiedyś tworzono w stylu; dziś już nie ma stylów i każdy może zobaczyć w nich co tylko chce, to stworzone zostały z niekonwencjonalnych materiałów.
Tworzywem Mendzelewskiego jest drut budowlany połączony żywicą syntetyczną z wypełniaczami, zapatynowany w kolorach zielono-ziemistych; tworzywem Jankowskiej – źdźbła traw, płatki kwiatów, cząstki mchów i paproci, drobniutkie strzępki tkanin, wszystko spojone klejem wikolem. Ale Jankowska pokazuje też niezwykłe obrazy, skomponowane z tej samej materii, lecz niczym nie związanej. Można je podziwiać, bo po „usypaniu” zostały uwięzione pomiędzy podkładem z papieru czerpanego lub kokosowego a szkłem antyramy. To ulotne piękno, bo gdyby szkło nagle się rozprysło, obraz rozpadłby się na cząstki, z których powstał.
Rzeźby z cyklu „Artefakty”, to jakby pozostałości czegoś, co kiedyś istniało w innej formie, miało jakieś przeznaczenie, żyło, albo komuś służyło, a czas to zmienił i dziś jest już tylko wspomnieniem, czystą formą, którą każdy interpretuje na swój sposób. Mendzelewski uchwycił jeden moment z całego długiego procesu, który wciąż trwa. – Przez to, że coś obumiera, tworzy się następne życie, pozostają tylko cząstki, które żyją własnym życiem. Tak samo każdy z nas pozostawi po sobie tylko wspomnienia. To są takie właśnie zatrzymane wspomnienia, kadry pewnego etapu degradacji, ale jednocześnie tworzą się nowe formy – mówił artysta. Rzeźbiarz pokazuje, że forma tak naprawdę nie zanika, tylko się przeobraża i daje początek nowym formom.
Zwiedzającym rzeźby przypomniały świat, który widzieli pod wodą, łodzie, które ktoś bardzo dawno temu wyciągnął z jeziora, oparł o coś i tak pozostały, egipskie sarkofagi, fragmenty prehistorycznych motyli, gigantyczne kokony, resztki małży…
Agnieszka Jankowska zatytułowała swój cykl „Tullus Mater”. W dosłownym tłumaczeniu, jest to „Matka rodząca”, ale artystka ukazuje temat znacznie szerzej, odnosząc go zarówno do kobiety rodzącej, matki ziemi, z której kiełkuje ziarno, jaja, z którego wykluwa się pisklę, kokonu, z którego wyłania się motyl. Jej inspiracją były formy przyrody.
Uroczyste otwarcie wystawy odbyło się w piątek (9 bm.) i zgromadziło duże grono jasielskich miłośników sztuki. Wernisaż, który był okazją do poznania artystów i porozmawiania o ich inspiracjach, uświetnił występ Mirosława Godfryda, wychowanka JDK, który zaśpiewał dwie arie starowłoskie przy akompaniamencie Ewy Grzebień, instruktorki muzyki w JDK. Mirosław Godfryd obecnie jest uczniem szkoły muzycznej II stopnia w Krakowie, gdzie uczy się śpiewu w klasie dr. Jacka Ozimkowskiego.
(JDK)