Budowa kanalizacji deszczowej na Kolejowej priorytetem, a co z ulicą Prusa?
Mieszkańcy ulicy Kolejowej i Prusa, którzy przez brak kanalizacji opadowej są systematycznie zalewani przy każdych większych opadach deszczu czy wiosennych roztopach, przyszli dzisiaj do jasielskiego magistratu, żeby porozmawiać o swoim problemie z władzami miasta. Burmistrz Maria Kurowska nie miała jednak dla nich czasu, bo w tym momencie, jak co środy, przyjmowała innych mieszkańców miasta i przełożyła spotkanie na inny termin.
Pomysł spotkania się z władzami miasta zrodził się w poniedziałek, kiedy po raz kolejny na posesje przy ulicy Kolejowej i Prusa wdarła się woda z topniejącego śniegu, spływająca tutaj praktycznie z całej Górki Klasztornej. O problemie mieszkańców tych dwóch ulic sygnalizowaliśmy w ten sam dzień w naszym artykule „Mieszkańcy Kolejowej i Prusa: kiedy w końcu przestanie nas zalewać?”.
– Każdy jakoś radzi, co z tą drogą robić i w końcu się skrzyknęliśmy, że przyjdziemy. Zostaliśmy poinformowani, że w środy pani burmistrz przyjmuje mieszkańców Jasła z różnymi sprawami, więc doszliśmy do wniosku, że jak przyjdziemy w tak pilnej sprawie, jaką jest zalanie, zostaniemy przyjęci. Niestety dzisiaj pani burmistrz przyszła do nas i poinformowała, że nie ma dla nas czasu bo ma kolejkę ludzi, którzy są umówieni, jeżeli chcemy to możemy czekać w kolejce, a jeżeli nie to możemy się umówić na kolejny termin. – powiedział Dawid Kucik, mieszkaniec ulicy Bolesława Prusa.
Pani burmistrz obiecała mieszkańcom, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni zorganizuje spotkanie, na które zostanie zaproszony projektant i wówczas zostaną omówione wszelkie szczegóły dotyczące całej inwestycji.
Dawid Kucik, mieszkaniec ulicy Bolesława Prusa.
Fot. terazJaslo.pl / Daniel Baron
– Za dwa tygodnie, jeżeli pani burmistrz nas nie poinformuje o tym spotkaniu, będziemy tutaj znowu i może jeszcze liczniej, bo przyjdziemy większą liczbą sąsiadów. Teraz w ciągu dwóch, trzech dni jeszcze nie wszyscy się o tym dowiedzieli, a wszystkim zależy. Cała ulica ma podobne poglądy na ten temat. Jeżeli kogoś nie zalewa, to zapraszam zobaczyć, jak ulica wygląda, jak tam można przejechać, jak można przejść. – dodaje Dawid Kucik.
Najpierw ulica Kolejowa, potem Prusa
Pierwsze zamiary budowy kolektora spławnego wód opadowych na ulicy Kolejowej i Prusa powstały jeszcze za czasów poprzedniego burmistrza Jasła, Andrzeja Czerneckiego. Pierwotnie woda miała być odprowadzana kanałem do ulicy Metzgera, ale z pomysłu zrezygnowano, gdyż spowodowałoby to zalanie jezdni i skrzyżowania pod wiaduktami kolejowymi na ulicy Kasprowicza.
Henryk Rak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Jasła.
Fot. terazJaslo.pl / Daniel Baron
– Problem powstał nie w tym roku, tylko w przeciągu kilkunastu lat. Są to pierwsze domy, które tam były zbudowane, w niecce. Natomiast sąsiedzi, którzy zbudowali się później, byli na tyle przezorni, że wszystkie swoje posesje wynosili do góry. Przywozili setki tysięcy kubików ziemi i wynieśli swoje posesje do góry. Te parę domów w tej zlewni jest w ciągu ostatnich lat systematycznie zalewane, a wynika to z tego, że kiedyś to były grunty orne, natomiast po wybudowaniu domów, po zrobieniu placów betonowych cała ta zlewnia wód z tych domów jest do tego obniżenia. Tu jest cały ten szkopuł i problem. – mówi Henryk Rak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Jasła.
Za kolejne rozwiązania projektowe wzięła się tuż po wyborach w 2006 roku nowa władza. W czerwcu 2007 roku został ogłoszony przetarg na wykonanie nowego projektu. Projektant, który wygrał przetarg, miał przygotować całą dokumentację do 17 grudnia 2007 roku.
– Cały czas ten projekt był jakoś zmieniany, jakieś różne historie się z tym działy przez te lata. Projektu nie ma do dziś. Cały czas miasto mówi, że projekt jest w fazie ukończenia. Rok temu, jak nas zalało, był w fazie ukończenia, dzisiaj jest w fazie ukończenia. – mówi Dawid Kucik.
Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej podkreśla jednak, że jest już gotowy projekt budowy kolektora spławnego wód opadowych i przepompowni na ulicy Kolejowej, a do piątku projektant ma dostarczyć projekt ulicy Pelczara i Prusa.
– Na tym etapie mamy w budżecie miasta na ten rok zagwarantowane półtora miliona złotych. Z szacunków wygląda, że będzie to kwota zdecydowanie za mała, ale w zakresie tych półtora miliona być może uda nam się zrealizować kolektor na ulicy Kolejowej. Z szacunku zakresu robót wygląda na to, że zabraknie tych pieniędzy, więc rada będzie musiała poszukać jeszcze parę ładnych groszy, żeby przynajmniej pierwszy fragment ulicy Kolejowej plus ulicę Prusa, bo tu jest największy problem kilku domów, które są systematycznie zalewane. – podkreśla Henryk Rak.
Podtapia nas co roku
W najgorszej sytuacji znajduje się Krystyna Bula. Jej posesja usytuowana jest zaraz przy skrzyżowaniu ulicy Kolejowej z ulicą Prusa, w specyficznej niecce, która zbiera wszelkie wody opadowe z całego osiedla.
Krystyna Bula, mieszkanka ulicy Bolesława Prusa.
Fot. terazJaslo.pl / Daniel Baron
– Mój dom wybudowali rodzice dawno, kiedy jeszcze nie było innych domów. Było dużo wolnego terenu. Wprawdzie wtedy też były powodzie, ale te wody się jakoś rozlewały po terenie i nie były takie dokuczliwe. Ostatnio przybyło dużo mieszkańców, wybudowali nowe domy, podnieśli swoje posesje, w związku z tym u mnie zrobił się taki teren ściekowy z całej Górki Klasztornej oraz przypuszczam, że również z potoku, który płynie obok. Od jakiś dziesięciu lat u mnie wszystkie wody zlewają się, mocząc całą posesję i mocząc całą dolną kondygnację budynku. Dwa, trzy razy do roku takie powodzie mają miejsce. – opowiada Krystyna Bula.
W ubiegłym roku, kiedy posesję pani Krystyny znowu została podtopiona i konieczna była interwencja straży pożarnej, na osiedle przyjechała burmistrz Jasła, która obiecała poczynić odpowiednie kroki do tego, żeby mieszkańcy dwóch zalanych ulic mogli w przyszłości spać spokojnie. Na obietnicach się jednak skończyło.
– Ja już nie mam siły. – mówi Krystyna Bula. – To jest nie tylko niszczone mienie, ale również zdrowie. Jak była powódź w tamtym roku to obudziłam się rano i zobaczyłam całą moją działkę pod wodą. To od razu stres jest ogromny. Także te sprawy dotyczą nie tylko materialnych kwestii, ale też spraw zdrowotnych. Tutaj też są sąsiedzi, którzy są starsi, denerwują się. A poza tym te wszystkie akcje, które są, przyjeżdżają strażacy, benzyny się używa. To wszystko kosztuje, to są też ogromne pieniądze, które można by przeznaczyć na ten cel zasadniczy.
Tak wyglądała ulica Bolesława Prusa w ostatni poniedziałek.
Fot. terazJaslo.pl / Damian Palar
Takich domów, jak pani Krystyny, na osiedlu jest więcej.
– Odkąd mieszkam to ten problem jest. – podkreślił Dawid Kucik. – Ten problem wynika z tego, że woda opadowa z całej Górki Klasztornej, my jesteśmy najniżej położonym terenem, spływa cała na naszą ulicę w wypadku większych deszczów, roztopów. Zalewa nam posesje, niektórym tylko działki. Ci, co nie mają piwnic, zalewa im drogę do domu tak, jak w moim przypadku nie mam jak przejść suchą nogą. Sąsiadom, którzy mają piwnice, zalewa je całkowicie i dewastuje im majątek kilka razy rocznie.
Nie możemy nic zrobić na własną rękę
Mieszkańcy ulicy Kolejowej i Prusa mają związane ręce. Bez zgody miasta nie mogą zrobić sami nic.
– Nie ma takiej możliwości. Jest to dosyć trudne, to tylko miasto mogłoby zrobić. Moim zdaniem doraźnie, jak już nie ma tego projektu, można by przekopać dwustumetrowy kanalik, w którym się ułoży choćby rurę 20 i odprowadzi do kanału kolejowego, który jest pojemny i duży. Ale mówią mi, że nie zgodzi się kolej, wyszukują problemy. My na poziomie mieszkańców nie jesteśmy w stanie nic zrobić. – mówi Krystyna Bula.
Dopiero po poniedziałkowym zalaniu ulic, na miejscu pojawili się przedstawiciele jasielskiego magistratu i pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, którzy wzięli się za udrożnienie istniejącego kanału burzowego, co ma doraźnie rozwiązać na jakiś czas problem z podtapianiem posesji.
– Udrożnienie tego kanału i ewentualnie zbudowanie kraty na przedpolu tej pani, która jest najbardziej zalewana spowoduje to, że ten problem będzie w jakiś sposób prowizorycznie rozwiązany, ale dla obopólnej korzyści. Myślę, że w tym tygodniu ten problem będzie w jakiś sposób rozwiązany. – zapewnia Henryk Rak.
– Kosze na śmieci się wymienia w mieście, deptak. Cieszymy się, że jest ładne Jasło, tylko są rzeczy bardziej priorytetowe według nas. To, że ludzie mają wodę w piwnicy to jest chyba ważniejsze niż kosz na śmieci nie plastikowy, który nie wygląda elegancko, tylko musi być jakiś inny. Są bardziej ważne rzeczy. Za te kosze można było doraźnie rurę wkopać wiosną, jesienią tamtego roku i dzisiaj byśmy bardziej spokojnie czekali na ten projekt, bo by ta woda odpływała. A tak to patrzymy na kosze i na piękną kostkę na deptaku, a wodę mamy na działce dalej. – mówił oburzony Dawid Kucik.
Łatanie dziurawego asfaltu potem
Mieszkańcy obydwu ulic mają jeszcze jeden problem: podziurawiony jak ser szwajcarski asfalt wzdłuż całej ulicy Kolejowej, który każdego dnia stwarza zagrożenie dla poruszających się tędy pojazdów, jak i samych pieszych.
Tak wygląda po zimie ulica Kolejowa.
Fot. terazJaslo.pl / Damian Palar
– Myśmy już tak nisko zeszli, że już nie chcemy drogi, tylko żeby tą wodę odprowadzić z naszych posesji. Przeżyjemy te dziury, tylko żeby tej wody po deszczach nie było. – powiedziała pani Maria, jedna z najbliższych sąsiadek Krystyny Buli z ulicy Prusa.
Wiceprzewodniczący RMJ podkreśla, że z problemem przebudowy ulicy Kolejowej, Prusa i Pelczara będą musieli się zmierzyć dopiero radni przyszłych kadencji.
– Budowa całej ulicy Kolejowej, Prusa i Pelczara to będzie problem kilkuletni. To jest rząd ładnych kilku milionów złotych, a tych pieniędzy nie wyskrobiemy nagle w budżecie. Ten problem nabrzmiewał przez co najmniej dwadzieścia lat i nie da się go rozwiązać w ciągu roku, czy półtora. – podkreśla Rak.
Jeśli nie będzie porozumienia, to wyjdziemy na ulicę!
Mieszkańcy ulicy Kolejowej i Prusa postawili ultimatum. Jeśli w ciągu najbliższych miesięcy nie dojdzie do porozumienia z władzami, to dojdzie do blokady jednej z głównych arterii komunikacyjnych Jasła, żeby zasygnalizować pozostałym mieszkańcom miasta ich problem.
Fot. terazJaslo.pl / Daniel Baron
– Nie chcemy straszyć, nie chcemy działać pochopnie, albo broń Boże, żeby nas posądzono o jakiś bandytyzm albo że utrudniamy mieszkańcom Jasła życie. My jak zdecydujemy się na ten krok, to dwa tygodnie wcześniej poinformujemy wszystkich, że będzie ulica zablokowana, w jakich godzinach i z jakiego powodu, żeby mieszkańcy się do tego mogli przygotować. Poinformujemy media, panią burmistrz, Policję, żeby zrobiła objazdy i zablokujemy na pół godziny. Mamy cały czas nadzieję, że do tego nie dojdzie. – dodaje Dawid Kucik.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl