Policja ma zabójców Bronisławy Racławskiej. To była przypadkowa zbrodnia
Śledztwo w sprawie makabrycznego zabójstwa 65-letniej mieszkanki Jasła z 2008 roku zostało umorzone przez prokuraturę. Pod koniec roku przybrało jednak nieoczekiwany obrót sprawy, kiedy do policjantów trafiła informacja o prawdopodobnych sprawcach mordu Bronisławy Racławskiej. Kilkumiesięczne czynności operacyjne pozwoliły na zebranie dowodów i zatrzymanie czterech młodych mieszkańców miasta, którzy są odpowiedzialni za zbrodnię. Za popełnienie przestępstwa grozi im dożywocie.
Bronisława Racławska wyszła z domu 25 marca 2008 roku z zamiarem udania się do Kościoła OO. Franciszkanów. Jednak tam nie dotarła. Od tamtej pory ślad po niej zaginął. Nikt nie wiedział, dokąd starsza kobieta mogła się udać. W domu pozostały wszystkie dokumenty, pieniądze, ubrania. Rodzina postanowiła zaalarmować o zaginięciu Policję. Funkcjonariusze rozpoczęli intensywne poszukiwania. Sprawa zaginięcia 65-latki została nagłośniona przez media, jednak działania nie przyniosły żadnego efektu.
podkom. Paweł Międlar.
Fot. terazJaslo.pl / Daniel Baron
– Do listopada 2008 roku, a więc przez prawie osiem miesięcy Policja poszukiwała osoby, która zaginęła. Mieliśmy nadzieję, że odnajdziemy żywą osobę. Niestety wydarzenia z listopada 2008 roku diametralnie zmieniły los tego postępowania. W listopadzie zostały znalezione zwłoki Bronisławy R. Były one ukryte w jednym z grobowców na cmentarzu wojennym w Warzycach. – mówi podkom. Paweł Międlar, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie.
Prokuratura Rejonowa w Jaśle wszczęła wówczas postępowanie w sprawie wyjaśnienia tej makabrycznej zbrodni i doprowadzenia przed oblicze sprawiedliwości jej sprawców. Mimo zaangażowania wielu technik operacyjnych, sprawdzenia kilkunastu wersji zdarzeń i przesłuchaniu wielu osób, śledztwo utknęło w miejscu. Organy ścigania musiały się poddać.
– W 2009 roku to śledztwo zostało umorzone wobec nie wykrycia sprawców. Przegraliśmy wówczas ze sprawcami. Każde umorzone w ten sposób śledztwo, czy dochodzenie, a więc wobec nie wykrycia sprawców to początek czynności operacyjnych, które trwają aż do przedawnienia czynu. Innymi słowy Policja tropi nadal te sprawy tyle tylko, że nie procesowo, a operacyjnie. Tak było i w tym przypadku. – podkreśla Międlar.
Przełom nastąpił jesienią ubiegłego roku. Policja otrzymała informację, która pozwoliła dotrzeć do prawdopodobnych sprawców tego morderstwa. Przez kilka miesięcy zbierali dowody, które pozwoliły na zatrzymanie czterech mieszkańców Jasła i okolic: 20-letniego Tomasza N., 22-letniego Grzegorza S., 18-letniego Pawła L. i jego rówieśnika Emila L.
Jan Dziuban.
Fot. terazJaslo.pl / Daniel Baron
– Grzegorzowi S. i Tomaszowi N. postawiono zarzuty zbrodni z artykułu 148 paragraf 2, to jest zbrodni zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Natomiast dwóm pozostałym, którzy byli w chwili popełnienia czynu nieletni, postawiono zarzuty o czyny karalne z artykułu 240 paragraf 1 KK i artykułu 239 paragraf 1 KK. – mówi Jan Dziuban, Prokurator Rejonowy w Jaśle.
Kazimierz Mruk, pierwszy zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie:
– To była sprawa bardzo trudna. Sprawcy działali, pomimo młodego wieku, profesjonalnie w sensie zacierania śladów, czy stwarzania trudności organom ścigania w ujawnieniu przebiegu tej zbrodni. Tutaj naprawdę duży wysiłek pionu kryminalnego, który przez szereg miesięcy, kroczek po kroczku, drążył ten temat ze skutkiem.
Co się stało feralnej nocy?
Sprawcy zostali już przesłuchani. Przyznali się do popełnionego przestępstwa.
– Za popełnienie tej zbrodni grozi kara dożywotniego więzienia. – podkreśla Paweł Międlar. – Niezmiernie ważne jest, że od momentu pozyskania informacji do wczorajszych zatrzymań, w ciągu kilku miesięcy policjanci wykonali ogromną pracę. Od informacji, to ten zabił, do zdobycia dowodów, droga jest bardzo daleka. Tę drogę pokonali policjanci z Wydziału Kryminalnego komendy wojewódzkiej. Siła dowodów była taka, że prokurator nie wahał się stawiając zatrzymanym przez nas zarzuty.
Policjanci podali przebieg feralnej nocy. Bronisława Racławska, jak co dzień, wyszła na spacer ulicami swojego miasta. Na jej drodze stanął jeden z podejrzanych mężczyzn i poprosił kobietę o pomoc finansową. Kiedy ta odmówiła, doszło do utarczki słownej, która przerodziła się w rękoczyny. Ostra wymiana zdań zakończyła się tragedią. Jeszcze tej samej nocy sprawca i jego wspólnicy ukryli zwłoki w jednym z grobów na cmentarzu żołnierskim w Warzycach pod Jasłem.
– Była to bardzo przypadkowa zbrodnia, co wcale nie usprawiedliwia podejrzanych, którzy nie mieli żadnego prawa w sensie prawnym, ani moralnym do takiego postępowania wobec niej. – zaznacza prokurator Dziuban.
Śledztwo w tej sprawie, podjęte po zatrzymaniu podejrzanych, nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Jaśle.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl
może byście zmienili ten tytuł? nie można „przypadkowa zbrodnia” nazwac sytuacji gdzie kobieta zostala dobita juz na cmentarzu w warzycach. w ten sposob tylko rozgrzeszacie przestepcow