Szpital rezygnuje z pielęgniarek w karetkach
Jasielski szpital od nowego roku zmniejsza obsadę specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego. To oznacza, że w obsadzie karetki, która przyjedzie na miejsce wypadku czy nagłego zachorowania, będą znajdować się trzy, a nie jak do tej pory cztery osoby. Personel pogotowia obawia się, że rezygnacja z czteroosobowych zespołów może stworzyć zagrożenie dla życia pacjentów.
Decyzję o zmniejszeniu obsady karetek specjalistycznych do trzech osób (lekarza, ratownika medycznego i kierowcy, który jest jednocześnie ratownikiem medycznym), dyrekcja szpitala tłumaczy wymogami stawianymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia i ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym.
– Byliśmy do tej pory jedną z ostatnich jednostek pogotowia ratunkowego, w którym jeździł czteroosobowy zespół. W tej chwili mamy już wyszkolonych kierowców, którzy ukończyli szkołę ratownictwa medycznego, są ratownikami i w ten sposób dostosowujemy nasz skład osobowy zespołów wyjazdowych do standardów, jakie obowiązują w Polsce. – powiedział Zbigniew Betlej, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Jaśle.
Rzeczywiście, ustawa z 2006 roku wyraźnie mówi, że w skład zespołów specjalistycznych wchodzą co najmniej trzy osoby uprawnione do wykonywania medycznych czynności ratunkowych, w tym lekarz systemu oraz pielęgniarka systemu lub ratownik medyczny.
Tyle teoria, a jak to wygląda w praktyce? Jasielski szpital ma zakontraktowane dwa zespoły specjalistyczne: jeden znajduje się przy Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, a drugi na podstacji w Nowym Żmigrodzie. W jego skład wchodzą lekarze określonych specjalności, m.in. anestezjolodzy, interniści, chirurdzy, a docelowo do 2020 roku mają to być lekarze wyłącznie specjalizujący się w medycynie ratunkowej. Zespoły te wysyłane są głównie do przypadków bezpośredniego zagrożenia życia.
– Kierowca w momencie kiedy zaczyna prowadzić samochód praktycznie przestaje być ratownikiem. Zostają tam do prowadzenia wszystkich czynności ratowniczych tylko lekarz i ratownik. Na początku, zwłaszcza akcji reanimacyjnej, potrzeba jest najwięcej, bo trzeba zrobić wszystko i to naraz. Na każdą procedurę trzeba czasu, więc jak było więcej ludzi to łatwiej tą akcję było prowadzić. Myślę, że będziemy musieli się do tego jakoś przyzwyczaić tak, żeby to funkcjonowało bez szkody dla pacjentów. – mówi Jan Giebułtowski, kierownik Działu Pomocy Doraźnej i ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Oprócz lekarzy, obsadę karetek specjalistycznych uzupełniają: ratownicy medyczni z co najmniej kilkunastoletnim stażem pracy w zespołach wyjazdowych i kierowcy, którzy ukończyli Medyczną Szkołę Policealną na kierunku ratownik medyczny.
– Obserwujących tych ludzi podczas szkolenia, bo mieli praktyki tutaj w szpitalu, jak i teraz, gdy zaczęli pracować u nas, to są ludzie o naprawdę wysokich umiejętnościach i na to liczymy. Może dlatego dyrektor zdecydował się podjąć taką decyzję, że liczy na ich umiejętności i że wszystko będzie dobrze. Ja myślę, że powinno być dobrze. Musi być dobrze, bo innych wariantów nie biorę pod uwagę. – podkreśla Giebułtowski.
Ratownicy obawiają się jednak, że mniejsza obsada karetek może stanowić zagrożenie dla pacjentów. Dlaczego? Bo trzyosobowa ekipa może mieć problem z przeniesieniem pacjenta na noszach z miejsca zdarzenia do karetki oraz całego sprzętu medycznego.
– Myślę, że na początku na pewno będzie ciężko, bo każdą rzecz jak się przez pewien czas wykonuje, to nabiera się doświadczenia, wprawy, większej koordynacji. Ten człowiek po pewnym czasie zaczyna działać na 150 procent. Natomiast na początku na pewno będą kłopoty i trudności. Mam nadzieję, że to nie spowoduje, że ktokolwiek na tym ucierpi. Na pewno będzie to dużym obciążeniem dla jeżdżących zespołów. – dodaje ordynator SOR.
Od niedawna jasielski szpital dysponuje dwoma nowoczesnymi specjalistycznymi ambulansami ze sprzętem medycznym z najwyższych europejskich półek.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl
dać za to pdwyżki dla lekarzy a i tak ratownicy wszystko za nich robia