Poszukiwania zaginionego nie przyniosły efektów
KREMPNA. Fiaskiem zakończyły się dzisiejsze poszukiwania tajemniczego mężczyzny, który miał zaginąć w okolicach Krempnej. Przez pół dnia szukało go kilkadziesiąt osób: Policja, Straż Graniczna i miejscowa OSP z Krempnej. Jutro działania mają być ponownie wznowione. Nikt nie wie, jak zaginiony miał na imię i skąd pochodził. Świadkowie przypuszczają, że mogło dojść do najgorszego.
O zaginięciu poinformowali Policję właściciele jednego z gospodarstw turystycznych w pobliżu krempiańskiego zalewu, na którego terenie mężczyzna rozbił swój namiot. Ostatni raz widziano go tutaj tydzień temu. Mężczyzna przyjechał w okolice Magurskiego Parku Narodowego prawdopodobnie po to, żeby amatorsko szukać powojennych niewypałów. Miał ze sobą sprzęt do wykrywania metali.
– Przypuszczam, że mógł mieć 55-60 lat. Codziennie wychodził o wpół do siódmej i wracał między 17, a 18. Szedł się myć i siedział tutaj. Ani nie widziałam, żeby coś jadł, ani żeby coś sobie kupował do jedzenia, bo nigdy nie szedł w kierunku Krempnej. Albo gdzieś u gospodarzy sobie kupował. On się zajmował wykrywaniem metali. Miał taki wykrywacz specjalny, tak jak wojskowi mają. Ciągle z tym wychodził. – relacjonuje Barbara Sojka, w której sąsiedztwie rozbił namiot tajemniczy mężczyzna.
Świadkowie przypuszczają, że mogło dojść do najgorszego. W dniu zaginięcia w okolicy Krempnej było słychać przerażający odgłos wybuchu.
– Ja byłem w wojsku i wiem, jaki huk jest z moździerzy czy miny. Ja przypuszczam, że on wszedł na minę i zginął. Tutaj jest rzadkością taki wybuch. O tyle, o ile bo tych niewypałów podobno tu jest cała masa. To jest tak rozległy teren, że nie wiadomo gdzie szukać. Ja podejrzewam to najgorsze. – dodaje mąż pani Barbary.
Rzeczywiście na terenie Magurskiego Parku Narodowego jest jeszcze wiele powojennych pozostałości i mogło dojść do eksplozji jednego z takich niewypałów. Na razie hipoteza ta nie jest potwierdzona oficjalnie, ale badane są wszystkie możliwe ślady, które pozwoliłyby ustalić, co się stało z poszukiwanym.
Ulewny deszcz nie umożliwiał służbom ratunkowym prac poszukiwawczych. Do Krempnej ściągnięto funkcjonariuszy Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, którzy przeczesywali pobliskie lasy na quadach. W akcję włączyła się również Policja i Ochotnicza Straż Pożarna. Równocześnie z prowadzonymi poszukiwaniami trwają ustalenia, kim mógł być zaginiony mężczyzna.
W piątek poszukiwania zostaną wznowione ponownie.
(dapa)