Samorządy liczą straty, a służby ratownicze wyciągają wnioski
Samorządowcy liczą wstępnie straty, a służby ratownicze wyciągają pierwsze wnioski z prowadzonych działań. Wiadomo, że gwałtowne ulewy, które w miniony weekend dotknęły nasz region, przyniosły straty rzędu kilkuset tysięcy złotych.
Nawałnica przetoczyła się praktycznie przez wszystkie miejscowości powiatu jasielskiego. Najgorsza sytuacja panowała w gminie Tarnowiec, Skołyszyn, Jasło oraz w samym mieście Jaśle. Podtopionych zostało kilkaset hektarów łąk, zabudowania gospodarcze i mieszkalne, drogi powiatowe, przepusty oraz zalane pola uprawne. Do tego wichura zniszczyła lub uszkodziła wiele drzew, które poprzewracały się na budynki użyteczności publicznej.
Do starosty jasielskiego docierają szczątkowe informacje od wójtów gmin na temat strat, jakie poszczególne samorządy poniosły w związku z przetaczającymi się przez nasz region nawałnicami. Trudno jest na razie mówić o konkretnych kwotach, ale można przypuszczać, że będą liczone w rzędzie setek tysięcy złotych. W teren ruszyły już komisje, które oszacują te straty.
– Mamy tylko informacje ilościowe, czyli ile budynków zostało podtopionych. Nie mam informacji na temat kosztów czy strat, jakie zostały poniesione. Trzeba czasu. W każde miejsce musi przynajmniej jeden człowiek czy komisja udać i to wyszacować. A tych ludzi też nie ma za wiele. Szkody są na terenie całego powiatu. Nie da się być wszędzie od razu. – mówi Adam Kmiecik, starosta jasielski.
W wielu przypadkach przyczyną lokalnych podtopień była niedrożność przepustów i rowów melioracyjnych.
– Tak naprawdę ten problem jest głębszy, ponieważ rowy przy drogach powiatowych służą do odprowadzenia wód z drogi. Natomiast nie wód z przyległych gruntów. Jeżeli byśmy policzyli te metry kwadratowe ilości rowów, to na pewno te rowy wystarczyłyby na odprowadzenie tej wody z drogi. Oczywiście trudno jest tą wodę rozdzielić i w sytuacjach trudnych wychodzą te słabe punkty. Przepusty i rowy są dość mocno zamulone. – podkreśla starosta.
Od początku kadencji Zarząd Powiatu prowadzi działania, aby zapobiegać takim sytuacjom. Zakupiony został sprzęt do odmulania rowów. Niemniej jednak, ze względu na ilość zarządzanych rowów (prawie osiemset kilometrów), nie uda się wszystkich wyczyścić. A teraz po burzach większość z nich została ponownie zamulona i całą operację trzeba będzie powtórzyć od nowa.
Telefony wciąż dzwoniły
Przez cały weekend w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle telefony alarmowe z prośbą o interwencje przy wypompowywaniu wody z zalanych posesji czy piwnic w blokach, dzwoniły bez przerwy. Strażacy interweniowali wszędzie, ale nie zawsze mogli wyjeżdżać natychmiast po zgłoszeniu, ponieważ siły pracowały już w innym miejscu. Pomoc dotarła jednak do wszystkich potrzebujących.
– Ja większość czasu spędziłem na stanowisku kierowania w tych ekstremalnych sytuacjach. Telefony na okrągło dzwoniły od mieszkańców miasta i powiatu. Generalnie wtedy każdy jest potrzebujący jakby w pierwszej kolejności, a niestety tutaj czas, jak w większości naszych zadań, jest czynnikiem decydującym. Przy tego typu działaniach trzeba trochę odczekać, bo nie zdają egzaminu. My pompujemy, woda napływa. – opowiada nadbryg. Wiesław Latoszek, komendant powiatowy PSP w Jaśle.
Swoimi działaniami strażacy objęli głównie teren miasta Jasła: budynki użyteczności publicznej oraz miejsca, gdzie występowały poważne zagrożenia podtopieniami, a co za tym idzie ewentualnego zagrożenia życia lub mienia mieszkańców.
– Na teren miasta ściągane były też dodatkowe siły i środki, w postaci jednostek OSP przyległych blisko, ale również i dalszych. Oczywiście, poza Jasłem, praktycznie na wszystkich gminach występowały bardzo podobne zdarzenia o różnej skali. Były sytuacje bardziej dramatyczne i mniej dramatyczne. Były miejscowości, gdzie w jednym dniu było spokojnie, a w drugim nie było spokojnie. – mówi Latoszek.
Poza typowymi podtopieniami, były też sytuacje związane z przetoczeniem się przez region silnymi burzami z wiatrem, którego porywy przekraczały w niektórych miejscach nawet 70 km/h. W wyniku niszczycielskiej siły przyrody, zniszczeniu uległo wiele drzew, które z kolei przewracały się na budynki i ulice. Urwany został również dach na Szkole Podstawowej nr 5 w Jaśle. Natomiast w Tarnowcu na miejscowej kalwarii od pioruna zapalił się krzyż.
Problem z zatkanymi studzienkami kanalizacyjnymi
Strażacy sygnalizują również problem zatkanych studzienek kanalizacyjnych na terenie miasta. W związku z taką sytuacją doszło do zalania m.in. skrzyżowania ulicy Kołłątaja i Kościuszki (obok Jasielskiego Domu Kultury), skrzyżowania pod wiaduktami czy obwodnicy przy Trans-Wiercie.
– Bardzo często mamy z tym do czynienia, że są one albo nie czyszczone, albo zbyt rzadko czyszczone, albo są po prostu małe. Nie powodują odpływu przy dużej ilości wody nagromadzonej. Wtedy my prowadzimy te działania, które nie zawsze przynoszą skutek i pożądany efekt. – mówi Wiesław Latoszek.
Problem dotyczy również braku zabezpieczenia obiektów workami z piaskiem. Jest problem z piaskiem i workami.
– Mamy główny magazyn przy Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Natomiast każda gmina powinna mieć na swoim terenie takie miejsce, gdzie przechowywany byłby piasek i worki. – informuje Tadeusz Walczyk z wydziału kryzysowego jasielskiego starostwa.
W niektórych miejscach nadal trwają prace przy usuwaniu skutków powodzi. Straż pożarna współpracuje w tym kierunku z powiatowym Sanepidem, który przygotowuje środki chemiczne do odkażenia zalanych terenów i studni z wodą pitną.
Pora na upały
Po gwałtownych ulewach do naszego regionu docierają wysokie temperatury. Jak przewiduje Centralne Biuro Prognoz Meteorologicznych, w najbliższych dniach temperatura powietrza wzrośnie maksymalnie do 31-35 stopni Celsjusza, natomiast minimalna wyniesie poniżej 18 stopni Celsjusza. Utrzymująca się pogoda może stworzyć problemy zdrowotne u osób starszych i chorych oraz dzieci.
Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl