Odkomarzanie nie przyniosło efektów?
W ostatnich dniach na terenie miasta przeprowadzono akcję dezynsekcji przestrzennej w celu ograniczenia liczby komarów. Akcja została przeprowadzona w miejscach znacznego ich występowania. Jednak zdaniem wielu mieszkańców nie przyniosło to żadnego efektu i nadal muszą znosić wokół siebie te nieprzyjemne owady.
W celu skutecznego pozbycia się komarów została wynajęta specjalistyczna firma zajmująca się dezynsekcją przestrzenną. Cały zabieg kosztował miasto prawie sześć tysięcy złotych. Do akcji zostały wytypowane te osiedla, na których po ostatnich podtopieniach wystąpił znaczny rozwój tych owadów. Dezynsekcji poddano osiedla: Sobniów, Krajowice, Niegłowice, Hankówka, Górka Klasztorna, Mickiewicza, Gądki i Rafineria. W sumie blisko 50 hektarów otwartej przestrzeni.
– To była tylko próba odstraszenia komarów, ale nie zniszczenia. – uważa Zdzisław Dziedzic, przewodniczący Zarządu Osiedla Gądki.
Przypomina również, że w 2006 roku przeprowadzona została podobna akcja, która kosztowała miasto prawie 20 tysięcy złotych. Wówczas spokój z komarami mieszkańcy osiedla mieli przez dwa lata.
– To, że przez kilka lat nie było, to może po prostu była dobra pogoda. Komary są wszędzie, bez względu na to, gdzie jesteśmy. Nie jesteśmy w stanie tego uniknąć. – stwierdza Maria Kurowska, burmistrz Jasła.
Podobnie w Sobniowie
W podobnym tonie wypowiada się przewodnicząca osiedla Sobniów. Choć nie przepływa tamtędy żaden potok czy strumyk, to osiedle systematycznie jest podtapiane podczas większych opadów deszczu. A co za tym idzie, w szybkim tempie wzrasta plaga komarów. Pomimo próby ich odstraszenia, komary występują tutaj w dużych ilościach.
– Było to po prostu nie udane. U mnie na osiedlu, kiedy został odkomarzony park i ten nieszczęsny dom ludowy, który był zalany to na drugi dzień było jeszcze więcej tych owadów. Po prostu te komary się wylęgły, nic to nie pomogło. Była taka chmara, że nie dało się w ogóle wyjść. – mówi Elżbieta Bernal.
Specjaliści podkreślają, że zabieg nie jest do końca skuteczny. Należałoby podjąć również działania mające na celu likwidację stadiów rozwojowych komarów, które występują przy zbiornikach wodnych, większych kałużach.
– Zmierzamy ku ograniczeniu ilości owadów na danych terenach. Nie jest to zabieg niwelujący do końca latających wampirów, ale jest to zabieg skutecznie zmniejszający populację. – przyznaje Krzysztof Grzebyk, właściciel firmy zajmującej się odkomarzaniem miasta.
Z plagą komarów zmagają się również inne podkarpackie miasta. Dla przykładu w Tarnobrzegu miejscowe władze wydały na walkę z tymi owadami ponad 13 tysięcy złotych.
(dapa)