W Pektowinie są za strajkiem
Pracownicy jasielskiego Pektowinu odpowiedzieli się za strajkiem. Taką decyzję podjęła większość załogi w dzisiejszym referendum strajkowym. Wciąż mają jednak nadzieję, że uda się dojść do porozumienia z władzami spółki.
W minionym tygodniu w zakładzie został zawiązany Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny, który wystąpił do zarządu spółki z postulatem wzrostu pensji zasadniczej od 1 maja. Kwota podwyżki miała wynieść 300 złotych brutto. Dzisiaj w Pektowinie odbyło się referendum strajkowe. Na pytanie czy jesteś za czy przeciw strajkowi w zakładzie odpowiedziało 254 na 383 pracowników. 227 było z strajkiem, 24 przeciw, 3 głosy były nieważne.
– Firma ma zysk, a myśmy ostatnią podwyżkę dostali w 2007 roku. Na dzień dzisiejszy prezes stwierdził, że to jest praktycznie nie do spełnienia. – mówi Edmund Gondek, przewodniczący „Solidarności” w Pektowinie.
Dzisiaj za zamkniętymi drzwiami odbyły się pierwsze rozmowy przedstawicieli związków zawodowych z władzami spółki. Póki co, każda ze stron pozostaje przy swoim stanowisku.
– W takiej sytuacji, gdy są negocjacje, zasadniczo jest tak, że jedna strona przedstawia swoje argumenty, druga swoje. To są bardzo rozbieżne argumenty. Zarząd przedstawił światowy kryzys oraz kryzys związany z nieurodzajem jabłek w 2007 roku, który rzutuje na obecną sytuację ekonomiczną Pektowinu. Według pracowników, w części to jest prawda. – powiedział Edmund Gondek.
Związkowcy otrzymają dokumenty do analizy. W środę ma się odbyć kolejne spotkanie negocjacyjne. Jeżeli nie uda się dojść do porozumienia, pracownicy Pektowinu wyjdą przed bramę wjazdową firmy, by przez kilka minut zamanifestować swoje niezadowolenie.
– Proponowany jest krótki wiec poparcia, kilkuminutowy. Chodzi o to, aby podejść pod bramę zakładu, pokazać: o, jesteśmy, popieramy działania związków zawodowych, chcemy więcej zarabiać. – dodaje Gondek.
Dla pracowników Pektowinu strajk jest jednak ostatecznością.
(dapa)